4. liga podkarpacka. Ekoball Sanok – wąska kadra, która nie pozwoliła na więcej [Podsumowanie rundy jesiennej]
Na dziewiątym miejscu zmagania po jesieni zakończyli podopieczni Pawła Jaślara, co biorąc pod uwagę szerokość kadry jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Ekipa z Sanoka świetnie weszła w sezon, potem przyszedł kryzys, ale końcówka rundy w wykonaniu Ekoballu była przyzwoita.
fot. Tomasz Sowa
Runda wiosenna w poprzednim sezonie w wykonaniu sanoczan mimo wąskiej kadry była bardzo przyzwoita. W lecie po drużynie z Sanoka spodziewano się większych ruchów transferowych. Tymczasem ruchów przychodzących było jak na lekarstwo. Dodatkowo zespół opuścił podstawowy napastnik z poprzedniej kampanii Dawid Czyrny, który przeszedł do Stali Nowa Dęba. Mimo, że długo negocjowano m.in. z Adrianem Nowakiem to zastępstwa w miejsce popularnego „Tomsona” nie udało się znaleźć. Dodatkowo poważnej kontuzji na zgrupowaniu kadry Podkarpackiego ZPN doznał podstawowy środkowy obrońca, Marcin Sobol, przez co stracił całą jesień. Drugi ze stoperów Damian Barszczak przez większość rundy był niedostępny ze względu na obowiązki zawodowe. Swoje problemy zdrowotne mieli także kapitan zespołu Piotr Lorenc i Kacper Słysz. Do Ekoballu w lecie dołączył młody obrońca Igor Zarzyka, syn legendarnego napastnika Ireneusza Zarzyki. 19-latek od początku wskoczył do pierwszego składu i okazał się solidnym wzmocnieniem. Drugim zawodnikiem, który okazał się wzmocnieniem był ofensywny Mateusz Mateja.
[polecany]27013925[/polecany]
Podstawowym bramkarzem Ekoballu w minionej rundzie był Dariusz Półkoszek. Pochodzący z Leska golkiper dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi może minioną rundę zaliczyć do bardzo udanych. 27-latek niejednokrotnie ratował swój zespół. Wybronił chociażby remis z Sokołem Kolbuszowa Dolna, zwycięstwo w Głogowie Małopolskim, czy punkt w domowym meczu z Izolatorem Boguchwała. Pod koniec rundy z powodu kontuzji zastąpił go Mateusz Jagniszczak, który też nieźle się zaprezentował i w dwóch meczach udało mu się zachować czyste konto. Podstawowym prawym obrońcą był Mikołaj Gawlewicz. Środek obrony przez niemal całą rundę tworzyli nominalny skrzydłowy Jakub Kloc i wspomniany wcześniej Igor Zarzyka. Jakub Kloc grywał też w miejsce Mikołaja Gawlewicza. Zdarzało się to w spotkaniach, gdy dostępny był Damian Barszczak. Popularny „Perła” całą rundę spędził, więc nie na swojej nominalnej pozycji. I co ważne, wywiązywał się ze swojej roli znakomicie. Na lewej stronie defensywy swoje miejsce zamurował Szymon Słysz, który wystąpił we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty. W środku pola zazwyczaj występował doświadczony 38-letni Łukasz Tabisz, który pewnie sam się nie spodziewał, że w tym wieku będzie tak ważną postacią swojego zespołu. Gdy zachodziła potrzeba, np. w spotkaniu z Sokołem Kamień był cofany na pozycję środkowego obrońcy. Obok niego, gdy tylko byli zdrowi występowali Piotr Lorenc i Kacper Słysz. Na początku sezonu sporo szans dostawał też Kacper Paszkowski. Na skrzydłach wiodącą postacią był Miłosz Gierczak, który jednak też stracił w trakcie sezonu trzy mecze za czerwoną kartkę w spotkaniu z Wisłokiem Wiśniowa. Dużo grali też Kacper Sumara i Mateusz Mateja. W rolę środkowego napastnika z konieczności musiał się wcielić Maciej Maślany. Doświadczony zawodnik zagrał bardzo dobrą rundę, w której łącznie zdobył sześć goli, w tym bardzo ważne bo dające zwycięstwo na inaugurację w derbach z Karpatami Krosno. Trochę w minionej rundzie pograł też rówieśnik Łukasza Tabisza, Damian Niemczyk.
[polecany]27013923[/polecany]
Ekoball kapitalnie wszedł w sezon. Podopieczni Pawła Jaślara rundę rozpoczęli od trzech zwycięstw z drużynami Krosna, Sieniawy i Łańcuta. W czwartej serii gier sanoczanie przegrali na specyficznym boisku w Wiśniowej. W kolejnych czterech meczach ekipa z powiatu sanockiego zdobyła osiem punktów i znajdowała się w czołówce tabeli, konkretnie na czwartym miejscu ze stratą jednego punktu do lidera z Kolbuszowej Dolnej. Wtedy jednak nastąpiło załamanie formy oraz dał znać o sobie wspomniany wcześniej brak szerokiej kadry. Ekoball sensacyjnie przegrał z rezerwami Stali Mielec, a potem ledwo uratował punkt w Tyczynie. Były to więc spotkania z drużynami z końca tabeli. W kolejnych trzech spotkaniach z Sokołem Nisko, Czarnymi Jasło i JKS-em Jarosław ekipa Pawła Jaślara zdobyła tylko punkt. Przełamanie nastąpiło w wyjazdowym pojedynku z Sokołem Kamień. Trzy punkty w tamtym spotkaniu było obowiązkiem, który zespół z Sanoka spełnił. Na koniec rundy przyszła jeszcze porażka z Legionem Pilzno oraz dające wiarę wyniki, czyli remis z Igloopolem Dębica i wyjazdowa wygrana z Cosmosem Nowotaniec. Problemem sanoczan była ofensywa. Drużyna zdobyła łącznie tylko 21 goli, czyli mniej niż chociażby będący w strefie spadkowej Strug Tyczyn. Dużym atutem z kolei, głównie dzięki świetnej postawie Dariusza Półkoszka w bramce była defensywa zespołu. Ekoball stracił tylko szesnaście bramek, czyli obok JKS-u Jarosław jest to najlepszy wynik w lidze. Dziewiąte miejsce na pewno aktualnie oddaje potencjał zespołu z Sanoka. Niemniej jednak drużyna potrzebuje wzmocnień, które pomogą podnieść rywalizację w zespole.
[polecany]27013915[/polecany]
- Na pewno ta runda nie była dla nas łatwa. Runda Ekoballu to nieustanna sinusoida. Po formie zwyżkowej gdzie zdobywaliśmy seryjnie punkty nadeszły mecze z dołem tabeli i to właśnie tam zgubiliśmy najwięcej punktów. Wpływ na to miały również różne nieobecności lub kontuzje w drużynie. Tak naprawdę tylko w meczu ostatniej kolejki mieliśmy wszystkich zawodników dostępnych w kadrze. W świetnej formie był nasz bramkarz Dariusz Półkoszek. Warto również nadmienić, że dużo młodych zawodników wybiegało w pierwszym składzie i ogrywało się na poziomi IV ligi co będzie owocowało w rundzie wiosennej – uważa Maciej Maślany, pomocnik Ekoballu. napisał:- Bardzo żałujemy meczów gdzie graliśmy z beniaminkami zdobywając zaledwie dwa punkty na dwanaście możliwych. Tutaj mogliśmy zdecydowanie lepiej zapunktować, co przełożyłoby się na nasze położenie w tabeli znacząco. Nasz najlepszy mecz rozegraliśmy z Cosmosem Nowotaniec. Zaprezentowaliśmy się tam świetnie i rywal nie miał za dużo do powiedzenia. Udowodniliśmy, że jak gramy na swoim poziomie i z wiarą to możemy wygrać z każdym – zakończył zawodnik drużyny z Sanoka.