menu

Stal Rzeszów pewnie ograła Wierną Małogoszcz

1 października 2016, 18:50 | Miłosz Bieniaszewski

Stal Rzeszów, choć długo grała w osłabieniu, rozgromiła na własnym boisku Wierną Małogoszcz.

Piłkarze Stali Rzeszów aż sześć razy mogli fetować zdobyte bramki
Piłkarze Stali Rzeszów aż sześć razy mogli fetować zdobyte bramki
fot. Bartosz Frydrych

Stal Rzeszów - Wierna Małogoszcz 6:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Giel 43, 2:0 Drelich 59-głową, 3:0 Reiman 66-karny, 4:0 Więcek 82, 5:0 Maślany 86-głową, 5:1 Smolarczyk 89, 6:1 Drelich 90+1 głową.

Stal: Wieczerzak – Skała (83 Szymański), Zięba, Baran, Maślany – Brocki (78 Więcek), Szeliga, Reiman, Giel (60 Gil), Lisańczuk (46 Drelich) – Prędota. Trener Marcin Wołowiec.

Wierna: Gugulski - Krzeszowski (46 Kowalski), Bała, Michał Kołodziejczyk, Foksa - Kraus (46 Malinowski), Czarnecki (68 Hajduk), Wijas (59 Rak), Marcin Kołodziejczyk, Krzyżyk - Smolarczyk. Trener Mariusz Lniany.

Sędziował Kolak (Nowy Sącz). Żółte kartki: Zięba, Baran - Krzeszowski, Bała, Malinowski. Czerwone kartki: Zięba (44, druga żółta) - Bała (81, druga żółta). Widzów 300.

Rzeszowianie mieli pewnie zaksięgować trzy punkty i na pierwszy rzut oka może wyglądać na to, że im się to udało. Wynik do końca nie oddaje jednak tego, co działo się w tym meczu. Szczególnie w pierwszej połowie Wierna wysoko zawiesiła poprzeczkę i miejscowym nie było łatwo o miejsce na boisku. Goście walczyli o każdą piłkę i jak się później okazało, to mogło kosztować ich zbyt wiele sił.

Stal przeważała od początku, ale jej ataki były prowadzone w wolnym tempie i zanosiło się na bezbramkową pierwszą połowę. W 43. minucie na strzał zdecydował się Michał Lisańczuk, piłka po rykoszecie trafiła do Pawła Giela, który umieścił futbolówkę w bramce. Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, ale innego zdania był główny arbiter i gola uznał.

Zaraz po tym nieodpowiedzialnie zachował się Jakub Zięba, osłabiając swój zespół. Wydawało się, że w II połowie Stal może się znaleźć w opałach. Wbrew temu gospodarze zagrali jednak po przerwie zdecydowanie lepiej i w pełni zdominowali grających z przewagą jednego gracza przyjezdnych.

W końcu na grę biało-niebieskich patrzyło się z przyjemnością, a do tego skuteczność była na niezłym poziomie. Tych goli mogło być zresztą więcej, ale w słupek przymierzył Maciej Maślany po pięknej dwójkowej akcji z Wojciechem Reimanem. Kilka razy na posterunku był natomiast Bartosz Gugulski.

Z każdym kolejnym golem powietrze uchodziło z Wiernej, a podsumowaniem tego może być gol Jakuba Więcka, który zabawił się z kilkoma rywalami, nim trafił do siatki.