menu

Prezydent Ferenc chce założyć nowy klub piłkarski. Dość dziadostwa na stadionach w Rzeszowie

6 września 2016, 17:02 | Bartosz Gubernat

Tadeusz Ferenc chce założyć w Rzeszowie nowy klub piłkarski prowadzony przez urząd miasta.

Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
Rzeszowskie trzecioligowe derby. Kiedyś na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdżała Legia Warszawa, Górnik Zabrze...
fot. Krzysztof Kapica
1 / 8

- Właśnie wróciłem z urlopu w Kołobrzegu, gdzie oglądałem mecz tamtejszej Kotwicy z ROW-em Rybnik. Chociaż miasto mniejsze, drużyna gra w wyższej lidze niż nasze zespoły. A u nas Stal przegrywa z Cosmosem Nowotaniec. Liczyłem, że inwestycje w stadion i infrastrukturę sportową przełożą się na wyniki, ale tak nie jest. Czas wziąć sprawy w swoje ręce - zapowiada Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Wyniki niedzielnych meczów III i IV ligii

Pomysł, jaki przywiózł znad morza zakłada budowę w Rzeszowie klubu sportowego działającego na bazie nowego wydziału urzędu miasta. Jego dyrektor miałby odpowiadać za organizację pracy zespołu, a także rekrutację jego pracowników. W ratuszu zwracają uwagę, że taki model pozwoliłby przede wszystkim precyzyjnie rozliczać i kontrolować, jak wydawane są dotacje z kasy miasta na sport. Wyliczają, że w tej chwili Stal i Resovia otrzymują rocznie z budżetu Rzeszowa po 700 tys. zł.

Tadeusz Ferenc: w mieście wojewódzkim piłka powinna być na wyższym poziomie


Wraz ze studentami, w Rzeszowie mieszka ponad 220 tysięcy ludzi. Mimo to, piłkarze największych klubów sportowych - Stali Rzeszów i Resovii grają w III lidze, czyli na IV poziomie rozgrywkowym. W ubiegłym sezonie nie udało im się awansować wyżej. Na dzisiaj także nie przewodzą w tabeli, a w roli zdecydowanego faworyta do promocji o ligę wyżej eksperci stawiają Motor Lublin.

W rzeszowskim ratuszu poziomem sportowym obu klubów są zniesmaczeni od dawna. Prezydent pamięta jeszcze porażkę Stali na własnym stadionie z Hetmanem Żółkiewka, a niedzielę zdenerwował się po przegranej „żurawi” w Nowotańcu z miejscowym Cosmosem.

- Z całym szacunkiem dla tych zespołów, ale w mieście wojewódzkim piłka powinna być na wyższym poziomie, a rzeszowskie drużyny powinny rywalizować z bardziej znanymi i utytułowanymi zespołami - mówi Tadeusz Ferenc. napisał:

Prezydent już kilka razy chciał połączyć Stal z Resovią i stworzyć jeden silny, wspólny zespół piłkarski. Nie było jednak na to zgody działaczy, a przede wszystkim kibiców, którzy mocno utożsamiają się ze swoimi drużynami.

Nowy miejski klub sportowy


Dlatego tym razem prezydent Ferenc nie chce już rozmawiać o fuzji, ale od razu chciałby założyć miejski klub, który spełni jego oczekiwania. Chce bazować na młodych zawodnikach, nie tylko z Rzeszowa, a także doświadczonych działaczach i trenerach, którzy mieliby pracować w mieście na urzędniczych stanowiskach.

- Stal i Resovia dostają od miasta na działalność po 700 tysięcy złotych rocznie. Gdyby założyć miejski klub, te wydatki moglibyśmy w odpowiedni sposób zagospodarować, a przede wszystkim kontrolować - mówi Katarzyna Pawlak z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. napisał:

Działacze Stali i Resovii zaskoczeni decyzją prezydenta


Działacze obu rzeszowskich klubów deklaracją prezydenta są zaskoczeni. Nie zgadzają się, ze stwierdzeniem, że poziom drużyn to „dziadostwo”.

- Wyniki zespołów piłkarskich zależą przede wszystkim od tego, jakim budżetem dysponuje klub. A nasz jest niewielki. Owszem, miasto daje klubowi 700 tys. zł, ale to na wszystkie sekcje. Piłka seniorska ma z tego 150 tys. zł, a to zbyt mało, aby grać w wyższych ligach mówi Aleksander Bentkowski, prezes CWKS Resovii.

I wylicza, że na grę w II lidze trzeba około miliona złotych na sezon.

- Aby awansować do I ligi budżet musi wzrosnąć do około 2,5 mln zł. Organizacja meczów, wyjazdy i pensje kosztują na tym poziomie znacznie więcej - mówi prezes Bentkowski.

Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłki nożnej Stali Rzeszów także wskazuje na finanse.

- Nasza pierwsza drużyna z miejskiej dotacji dostaje tylko 145 tys. zł, podczas gdy na przykład wyjazd na mecz do Radzynia Podlaskiego to wydatek na poziomie około 6 tysięcy złotych. Owszem, prezydent może być rozżalony, jak i my wszyscy, chce mieć w mieście I ligę. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, budżet jest jaki jest i na dzisiaj nas na to nie stać - mówi Szczepaniak.

- Nowy klub to ryzykowny pomysł. Kibice Stali i Resovii poczują się dotknięci i na znak protestu nie będą go dopingować. Nie wiem, czy w tej sytuacji jest sens budować drużynę, którą będzie oglądać garstka ludzi - mówi kibic z Rzeszowa.


Polecamy