menu

Derby Rzeszowa rozczarowały i kibice nie oglądali bramek

15 sierpnia 2017, 20:38 | Miłosz Bieniaszewski

83. derby Rzeszowa były najwyżej średnim widowiskiem i nie dostarczyły zbyt wielu emocji. Zakończyło się na sprawiedliwym bezbramkowym remisie.

Derby Rzeszowa nie były wielkim widowiskiem. Sporo było walki, ale brakowało groźnych sytuacji pod obiema bramkami
Derby Rzeszowa nie były wielkim widowiskiem. Sporo było walki, ale brakowało groźnych sytuacji pod obiema bramkami
fot. Krzysztof Kapica

Obaj trenerzy lekko zaskoczyli i dokonali zmian w składach, w porównaniu z meczami inauguracyjnymi. W Stali w miejsce Sławomira Szeligi, Piotra Prędoty i Arkadiusza Gila pojawili się Jaromir Skiba, Michał Marczak i Adrian Buszta. W Resovii natomiast w wyjściowej jedenastce pojawił się świeżo wypożyczony z Cracovii Przemysław Pyrdek. Trener Szymon Grabowski również trochę zaryzykował i w bramce postawił na młodego Piotra Gnatka, a nie doświadczonego Marcina Pietrykę.

Jak to w derbach ciężko było wskazać faworyta, tym bardziej, że latem oba zespoły dosyć solidnie się wzmocniły. Szybko dało się jednak zauważyć, że to Stal będzie prowadzić grę, a Resovia nastawiła się na kontry. Mocno starał się wspomniany Pyrdek i w 13. minucie uderzył nad bramką. W odpowiedzi strzelał Buszta, ale Gnatek sparował piłkę do boku. Ogólnie jednak na boisku było sporo nerwowości w poczynaniach obu stron i brakowało składnych akcji. Mimo tego Stal mogła wyjść na prowadzenie. Do rzutu wolnego podszedł Wojciech Reiman i ładnie przymierzył, ale Resovię uratował słupek. Ta sytuacja dodała trochę animuszu biało-niebieskim, którzy zaczęli odważniej atakować. Wciąż jednak w ich akcjach brakowało spokoju i dokładności. W 37. minucie wydawało się już, że bramka dla gospodarzy tego meczu po prostu musi paść. Buszta świetnie zagrał wzdłuż bramki, a główkował Sebastian Brocki, ale na drodze piłki stanął Konrad Domoń. Dobijał jeszcze Reiman, ale i on trafił w rywali stojących przed linią bramkową. Jeszcze w 45. minucie Reiman znów strzelał z wolnego, ale Gnatek pewnie interweniował. Po chwili sędzia zakończył pierwszą połowę, która - lekko mówiąc - rozczarowała.

Po zmianie stron Stal trochę mocniej przycisnęła. W 52. minucie ładnie dośrodkował Damian Skała, ale Michał Marczak główkował nad bramką. Po chwili główkę Reimana zablokowali obrońcy. Resovia też starała się odgryzać i w końcu na boisku zrobiło się ciekawiej. Z każdą kolejną minutą „pasiaki” zaczęły sobie poczynać coraz odważniej i pod bramką Adama Wasiluka bywało groźnie. Wciąż jednak brakowało celnych strzałów ze strony Resovii. Trener Bławacki widząc, że gra jego drużynie przestała się kleić dokonywał kolejnych zmian. Stalowcy dalej jednak nie potrafili sforsować bardzo solidnej defensywy Resovii. Biało-niebiescy niby znów przeważali optycznie, ale niewiele z tego wynikało. Rywale byli bowiem świetnie zorganizowani i nie dopuszczali do większego zagrożenia pod swoją bramką. W ostatnich minutach Stal starała się za wszelką cenę zdobyć zwycięską bramkę, a Resovia wyglądała na zadowoloną z tego jednego punktu. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i po mocno średnim spotkaniu, w którym zabrakło składnych akcji, skończyło się bez bramek.

Stal Rzeszów - Resovia 0:0


Stal: Wasiluk - Skała, Kursa, Drelich, Kordas - Buszta, Gordijczuk (64 Szeliga), Skiba, Reiman, Brocki (46 Koczon) - Marczak (63 Prędota). Trener Bohdan Bławacki.

Resovia: Gnatek - Staszczak, Domoń, Barszczak, Cach (86 Kowal) - Adamski (46 Bieniasz), Frankiewicz, Kaliniec, Pyrdek (56 Pałys-Rydzik) - Buczek (56 Kwiek), Hass. Trener Szymon Grabowski.

Sędziował Iwanowicz (Kraśnik). Widzów 2500.

TOP SPORTOWY 24. SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU


Polecamy