menu

3 liga. Stal Rzeszów na własne życzenie zremisowała ze Spartakusem Daleszyce. To pierwsza strata punktów drużyny Janusza Niedźwiedzia

1 września 2018, 18:23 | Miłosz Bieniaszewski

Stal Rzeszów zremisowała ze Spartakusem Daleszyce i straciła pierwsze punkty w sezonie.

Trener Stali Rzeszów, Janusz Niedźwiedź nie mógł mieć wesołej miny po meczu ze Spartakusem Daleszyce
Trener Stali Rzeszów, Janusz Niedźwiedź nie mógł mieć wesołej miny po meczu ze Spartakusem Daleszyce
fot. Krzysztof Kapica

Dotychczas we wszystkich meczach pomiędzy tymi drużynami wygrywała Stal Rzeszów. Za każdym razem były to trudne pojedynki, ale ostatecznie, to rzeszowianie mogli się cieszyć z trzech punktów.

Tak samo powinno być i tym razem. Spartakus bardzo mocno postawił się przyjezdnym, jego piłkarze grali z wielkim poświęceniem, ale mimo wszystko to Stal powinna była wygrać. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia stworzyli sobie kilka świetnych okazji, ale tym razem byli na bakier ze skutecznością. Przede wszystkim trzy razy miejscowych przed utratą bramki ratowała poprzeczka.

Wszystko zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami, bo od szybkiego prowadzenia gości. Z rzutu rożnego dośrodkował Wojciech Reiman, a strzałem głową gola zdobył Damian Kostkowski. Po chwili powinno być 0:2, ale Tomasz Płonka z bliska przeniósł piłkę nad bramką. Po tej sytuacji na długie minuty nic wielkiego na boisku się nie działo.

To goście wciąż przeważali optycznie, ale sytuacji z tego nie było. A do 39. minuty, kiedy po kolejnym rzucie rożnym stalowcy dwukrotnie trafili w poprzeczkę. To się mogło zemścić tuż przed przerwą, ale tym razem szczęście było po stronie rzeszowian.

Po zmianie stron Stal długo nie mogła złapać odpowiedniego rytmu, ale jak już raz udało się rozklepać defensywę Spartakusa, to przed świetną szansą stanął Reiman.Kapitan przyjezdnych nie trafił jednak czysto w futbolówkę i ta minimalnie minęła bramkę. Wydawało się, że Stal się rozkręca, ale straciła gola po rzucie karnym. Taki wynik kompletnie nie satysfakcjonował rzeszowian, którzy cały czas dążyli do zadania decydującego ciosu.

To nie była jednak taka gra, do jakiej przyzwyczaili swoich kibiców. Na małym boisku ciężko im było rozwinąć skrzydła. Pomimo tego w 90. minucie powinien był trafić Damian Sierant, lecz z metra trafił w poprzeczkę. Po chwili w świetnej sytuacji znalazł się Bartosz Sot, ale uderzył niecelnie.

Skończyło się więc na remisie, który na pewno nie satysfakcjonuje Stali Rzeszów. W końcu jednak ten słabszy mecz musiał przyjść...

Spartakus Daleszyce - Stal Rzeszów 1:1 (0:1)


Bramki: 0:1 Kostkowski 8-głową, 1:1 M. Zawadzki 67-karny.

Spartakus: Pietras – M. Zawadzki, Skrzypek (87 Ostrowski ż), Cedro, Bednarski (71 Maciejewski) – Jeziorski, Ł. Zawadzki, Paprocki (62 W. Wołowiec), Krzeszowski, D. Wołowiec ż – Sot. Trener Andrzej Więcek.

Stal: Dobroliński 6 – Trznadel ż 6, Kostkowski 7, Basista 7, Kotus 6 (74 Jarecki ż) – Nowacki 6 (81 Sierant), Mozler 4 (69 Ligienza), Reiman 6, Popiela ż 4 – Zagdański 4 (69 Chromiński), Płonka 5. Trener Janusz Niedźwiedź.

Sędziował Iwanowicz (Kraśnik).

ZOBACZ TAKŻE - Dariusz Jęczkowski, trener Karpat Krosno: Szczególnie żałuję tej pierwszej połowy
[xlink]f860cef9-45c6-d678-78b1-13aa1a144dc7,4d213ca0-eae5-3f9e-64c9-e704d5a08c2a[/xlink]


Polecamy