3. liga piłkarska. Sensacja. Soła Oświęcim pokonała Stal Rzeszów
Soła Oświęcim pokonała na własnym boisku Stal Rzeszów, lidera grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Na Przecznej wreszcie byli zadowoleni z tego, że dobra gra zespołu miała przełożenie na wynik. Oświęcimianie włożyli w ten mecz dużo zdrowia. Po ostatnim gwizdku sędziego prestiżowa wygrana zrekompensowała młodym oświęcimianom zmęczenie i ból.
Lider rozpoczął agresywnie, starając się zepchnąć oświęcimian do obrony. Jednak gospodarze wyprowadzali kontry. Aktywny na prawej stronie był Mateusz Wyjadłowski. Po solowej akcji uderzył tuż obok przeciwnego słupka ( 6 min).
[przycisk_galeria]
Przyjezdni odpowiedzieli strzałem zza pola karnego Grzegorza Goncerza. Bartosz Szelong odbił piłkę do boku.
Chwilę później ponownie urwał się Wyjadłowski. Tym razem zagrał wzdłuż pola karnego, ale Roman Terbalyan trafił w bramkarza (13 min).
Wreszcie ambicja Mateusza Wyjadłowskiego została nagrodzona. Po jego trzeciej akcji, którą kończył ofiarnym wślizgiem, piłki dopadł Mateusz Szela, trafiając do siatki. - Miałem trochę szczęścia, bo odbiła się jeszcze od bramkarza – cieszył się strzelec pierwszej bramki dla oświęcimian.
- Ktoś podaje, żeby strzelić mógł kolega – skwitował z uśmiechem Mateusz Wyjadłowski.
Później goście na krótko wyjaśnili sytuację na swoim przedpolu. Z 30 metrów na strzał zdecydował się jednak Mateusz Duda. Bardzo dobra decyzja, bo piłka ugrzęzła w gąszczu nóg, w polu karnym, więc dopadł jej Roman Terbalyan, minął jednego rywala, trafiając po długim rogu.
- Rywale zagrali „pod nas” - stwierdził Konrad Kasolik, kapitan oświęcimian. - Przewidzieliśmy ich styl, co pozwoliło nam w stu procentach zrealizować nakreśloną przez trenera taktykę.
Jeszcze tuż przed przerwą wychodzącego na czystą pozycję Wyjadłowskiego sfaulował Michał Nawrot. Okupił to żółtą kartką, ale uchronił zespół od straty kolejnej bramki. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba – stwierdził Janusz Niedźwiedź, trener rzeszowian.
Po zmianie stron rzeszowianie atakowali, ale miejscowi mądrze się bronili, dlatego trudno było o czyste okazje bramkowe. Dariusz Jarecki mając 10 m do bramki uderzył ponad poprzeczką a chwilę później, z tego samego miejsca, uderzył zbyt lekko po dograniu od Piotra Głowackiego (63 min).
Wreszcie, po zagraniu z rzutu rożnego, na strzał zdecydował się Łukasz Mozler, a że piłka jeszcze odbiła się między nogami stojącego w lekkim rozkroku Mateusza Dudy, więc Bartosz Szelong nie zdołał zapobiec nieszczęściu.
Rzeszowianie szukali wyrównującego trafienia. Grzegorz Goncerz uderzył obok słupka (85 min). Z kolei w ogromnym zamieszaniu, w polu karnym oświęcimian, piłki dopadł Damian Kostkowski, ale trafił wprost w bramkarza. To było już ostatniej minucie doliczonego czasu.
- Takimi potyczkami pisze się historię. To nic, że wielu z nas było po meczu poobijanych. Sukces musi boleć – powiedział z uśmiechem Mateusz Szela.
Soła Oświęcim – Stal Rzeszów 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Szela 16, 2:0 Terbalyan 32, 2:1 Mozler 66.
Soła: Szelong – Kasolik, Rutkowski, Szymczak, Witkowski – Chowaniec (63 Jaworek), Duda, Szela, Feruga, Wyjadłowski (83 Morawski) – Terbalyan (90 Stankiewicz).
Stal: Otenaszenko – Kostkowski, Reiman, Cyfert, Goncerz – Sierant (46 Kobusiński), Ligienza (63 Mozler), Nawrot (55 Płonka), Jarecki (79 Chromiński) – Głowacki, Trznadel.
Sędziował: Jan Moskal (Skarżysko-Kamienna). Żółte kartki: Witkowski, Szela, Rutkowski, Wyjadłowski - Cyfert, Sierant, Nawrot, Reiman, Ligienza. Widzów: 150.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Oprawa i racowisko na meczu Wisła-Legia
Niesamowite stadiony na mundial w Katarze
Czy znasz olimpijskie dyscypliny [QUIZ]