3. liga. MKS Trzebinia po porażce ze Stalą Rzeszów stracił szansę na utrzymanie [ZDJĘCIA]
MKS Trzebinia porażką na własnym boisku ze Stalą Rzeszów przesądził spadek z grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Podopieczni Mariusza Wójcika zagrali niezłe spotkanie, zwłaszcza w pierwszej części, ale pełna pula pojechała do Rzeszowa. Nie obyło się bez drobnego zgrzytu trzebińskich działaczy z piłkarzami.
Spotkanie rozpoczęło się z 12-minutowym opóźnieniem. Gospodarze zasygnalizowali, że klub wobec części zawodników ma trzymiesięczne opóźnienie w wypłacie uposażeń. Działacze twierdzą, że zaległości sięgają dwóch miesięcy.
Gospodarze zaczęli bardzo agresywnie, z czym goście nie potrafili sobie poradzić. Sebastian Duda popełnił błąd przed polem karnym, ale Marcin Wieczerzak wyjściem na 14 metr zatrzymał szarżującego Mateusza Stanka (2 min). Później groźnie uderzył Przemysław Porębski, lecz Wieczerzak był czujny (5 min).
[przycisk_galeria]
Tymczasem pierwszy wypad gości przyniósł im powodzenie. Bartosz Pikul zakręcił trzebińskimi obrońcami, a uderzoną przez niego piłka trafiła w rękę Bartosza Jagłę. Karnego na gola zamienił Piotr Ceglarz, choć Kacper Szymala wyczuł interwencję strzelca.
Wreszcie, po rzucie rożnym bitym przez Michała Kowalika, z linii pola bramkowego skutecznie główkował Krzysztof Michalec.
W odpowiedzi Pikul lobem starał się oszukać Szymalę, ale piłkę z linii bramkowej wybił Mariusz Stokłosa.
Gola „do szatni” mogli zdobyć także gospodarze; po dalekim wyrzucie z autu przez Jagłę, zza linii pola karnego uderzył Ernest Świętek. Rzeszowski bramkarz skutecznie interweniował.
Po zmianie stron, po prostym błędzie, w polu karnym piłki dopadł Kamil Bętkowski, uderzając płasko po długim rogu.
Gospodarze nie mieli argumentów, żeby powalczyć o wyrównujące trafienie. Po dośrodkowaniu Mateusza Majcherczyk i zgraniu piłki przez Krzysztofa Michalca żaden z trzebinian nie znalazł się przed polem bramkowym, żeby dopełnić formalności (73 min). Chwilę później Kacprowi Sołtysowi nie udało się przelobować Wierzgarza.
W końcówce nie było zrywu trzebinian. Mogli stracić nawet trzeciego gola w doliczonym czasie. Arkadiusz Gil uderzył zbyt lekko, mając przed sobą pustą bramkę, więc na linii bramkowej skutecznie ofiarnie interweniował Mariusz Stokłosa.
- Przegraliśmy po prostych błędach. Szkoda, że nie strzeliliśmy goli w pierwszej dobrej dla nas połowie – ocenił Mariusz Wójcik, trener trzebinian.
- Nie wiedziałem o żadnym strajku piłkarzy – wyjaśnił prezes trzebinian Jacek Augustynek. - Zaległości mają doświadczeni piłkarze. Zawodnicy do 26. roku życia mają przecież regularnie wypłacane stypendia miejskie. Szkoda, że piłkarze metodą faktów dokonanych starają się rozwiązywać problemy, skoro nie mają wyników.
MKS Trzebinia – Stal Rzeszów 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Ceglarz 20 karny, 1:1 Michalec 35, 1:2 Bętkowski 57.
MKS Trzebinia: Szymala – Stokłosa, Jagła, Sawczuk (61 Rogóż), Michalec – Kowalik, Świętek (80 Jarosz), Majcherczyk, Porębski (58 Sołtys), Chlebda (70 Sochacki) – Stanek.
Stal: Wieczerzak – Reiman, Skała (46 Gliniak), Ceglarz, Bętkowski (72 Koczon) – Duda, Maślany (80 Kursa), Szeliga (90 Majka), Skiba – Basista, Pikul (67 Gil).
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce). Żółte kartki: Jagła, Kowalik, Majcherczyk, Stokłosa. Widzów: 250.