2 liga. Stal Rzeszów pokonała na własnym obiekcie rezerwy Lecha Poznań 2:0 [RELACJA, ZDJĘCIA]
Stal Rzeszów pokonała rezerwy Lecha Poznań. Rzeszowianie pierwszy raz w sezonie zagrali na „zero” w tyle.
Drużyny rezerw są o tyle niewdzięcznym rywalem, że do końca nie wiadomo, jakim składem zagrają. Drugi zespół „Kolejorza” do Rzeszowa przyjechał w bardzo młodym zestawieniu, ale wśród tej młodzieży nie brakowało zawodników mających za sobą grę w ekstraklasie. Wspomnieć tutaj należy przede wszystkim Filipa Marchwińskiego, z którym w Poznaniu wiązane są spore nadzieje. W meczu ze Stalą pokazał kilka dryblingów, miał również jedną setkę, ale po za tym za wiele na boisku nie było go widać.
Negatywnym bohaterem był jednak Tymoteusz Klupś, który w poprzednim sezonie zanotował 20 meczów w pierwszej drużynie Lecha. W 48. minucie obejrzał bowiem drugą żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego i goście musieli grać w osłabieniu. Ta sytuacja oraz bramka stracona do szatni w pewnym sensie „zabiła” przyjezdnych.
Do tego momentu dzielnie bowiem stawiali opór rzeszowianom, którzy mieli z wybieganym i agresywnym rywalem spory orzech do zgryzienia. Na boisku było mało miejsca, co przy momentami niedokładnej grze, powodowało, że gospodarze mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych i zaskoczeniem defensywy przeciwnika, dowodzonej przez doświadczonego Grzegorza Wojtkowiaka.
Cały czas przeważali optycznie, ale niewiele z tego wynikało. Tak naprawdę golem zapachniało pierwszy raz dopiero w 40. minucie, kiedy Wojciech Reiman pięknym podaniem uruchomił Mateusza Olejarkę, ten pognał na bramkę rywala i uderzył w dalszy róg, ale piłka odbiła się od słupka i wyszła na aut. Kilka minut później dobrze zachował się Damian Sierant, który podał Dominikowi Chromińskiemu, a ten strzałem lewą nogą pokonał zasłoniętego Miłosza Mleczkę.
„Chromek” na boisku pojawił się cztery minuty przed tym, zmieniając kontuzjowanego Damiana Michalika. Trener Niedźwiedź „nosa” miał również w drugiej połowie, bo i Grzegorz Goncerz potrzebował zaledwie czterech minut, aby się wpisać na listę strzelców. W tej sytuacji asystę zapisać należy Olejarce, choć zamiar miał inny, bo starał się uderzać na bramkę gości. Nie trafił jednak czysto w futbolówkę, a dopadł do niej „Gonzo” i uprzedził bramkarza Lecha.
Napastnik Stali już chwilę wcześniej mógł się wpisać na listę strzelców, ale w ostatniej chwili piłkę zdjął mu z nogi jeden z defensorów gości. Z drugiej asysty w tym meczu Sieranta „okradł” natomiast Artur Pląskowski, który spudłował w idealnej sytuacji.
Było więc tylko 2:0, a za chwilę poznaniacy mogli złapać kontakt. Prąd na moment odcięło bowiem Damianowi Kostkowskiemu, który niepotrzebnie zaczął się bawić we własnym polu karnym i piłkę zabrał mu Marchwiński. Gracz „Kolejorza” mógł zrobić wszystko, zdecydował się na strzał w dalszy róg, ale nie trafił w bramkę.
Na więcej gospodarze rywalom w tym meczu nie pozwolili. Sami tempa już nie forsowali, a wynikało to również tego, że w zasadzie również grali w „10”, bo urazu doznał Piotr Głowacki, ale limit zmian był już wyczerpany. Lewy obrońca został więc na boisku, został przesunięty do ataku, i nawet momentami pomagał w pressingu, ale na pewno nie mógł dawać tyle drużynie, ile by dawał w pełnej dyspozycji. Na jego pozycję przesunięty został natomiast Sławomir Szeliga i o mały włos nie popisał się piękną bramką. W 77. minucie ściął do środka i przymierzył mocno, ale piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Mleczkę.
Do końca meczu już za wiele na boisku się nie działo i skończyło się na zasłużonym zwycięstwie Stali, która za kadencji Janusza Niedźwiedzia na własnym boisku wciąż jest niepokonana.
Stal Rzeszów - Lech II Poznań 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Chromiński 44, 2:0 Goncerz 61.
Stal: Kaczorowski 7 – Sierant 8, Kostkowski 6, Szeliga 7, Głowacki 6 – Olejarka ż 7 (69 Kądziołka), Ligienza 7 (57 Goncerz), Reiman 7, Mozler 6 (63 Cyfert), Michalik 5 (40 Chromiński 7) – Pląskowski 5. Trener Janusz Niedźwiedź.
Lech II: Mleczko – Pleśnierowicz (87 Bartkowiak), Wojtkowiak, Dejewski, Smajdor – Klupś żżcz [48], Kryg (67 Tupaj), Skrzypczak, Marchwiński, Kamiński (78 Karbownik) – Szymczak (83 Janiak). Trener Rafał Ulatowski.
Sędziował Szrek (Kielce). Widzów 1918.