menu

2 liga. Stal Rzeszów nie sprostała na wyjeździe ekipie Widzewa Łódź [ZDJĘCIA, RELACJA]

31 sierpnia 2019, 23:08 | Miłosz Bieniaszewski, Łódź

Widzew Łódź okazał się zespołem lepszym i zasłużenie pokonał Stal Rzeszów w meczu 7. kolejki 2 ligi.


fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski

fot. Miłosz Bieniaszewski
1 / 15

Stal Rzeszów jechała do Łodzi jako lider, ale ciężko było mówić, że jest faworytem. Nawet patrząc na fakt, iż Widzew mocno dotychczas rozczarowywał. Można było jednak liczyć na dobre widowisko i postronni kibice na pewno nie byliby rozczarowani. Fani z Rzeszowa wracali jednak niepocieszeni, bo ich drużyna nie sprostała rywalowi.

Widzew wygrał w pełni zasłużenie, bo w drugiej połowie mocno zdominował wydarzenia na boisku. Gospodarze grali z wielkim zębem, nie było dla nich straconych piłek, a do tego świetnie pracowały oba skrzydła. Po stronie gości tych atutów było zdecydowanie mniej. Przede wszystkim drużyna Janusza Niedźwiedzia zanotowała zbyt wiele strat w środku pola, przez co miejscowi mogli konstruować kolejne szybkie ataki. Widać również było, że trener Marcin Kaczmarek odrobił pracę domową i jego piłkarze nie zostawiali przyjezdnym na boisku za wiele miejsca.

Wszystko zaczęło się jednak dosyć optymistycznie dla gości, którzy poszli z Widzewem na małą wymianę ciosów. Ze strony Stali bliski szczęścia był Damian Kostkowski, ale jego główkę efektownie wybronił Wojciech Pawłowski. Bramkarz łodzian świetnie poradził sobie również ze strzałem Piotra Głowackiego, a skapitulował dopiero po strzale Artura Pląskowskiego.

Kibice Widzewa mogli się więc obawiać, że ich ulubieńcy znów rozczarują, ale tym razem łodzianie bardzo dobrze zareagowali na straconą bramkę i dosyć szybko wyrównali.

Na drugą połowę gospodarze wyszli mocno naładowani i zaczęli zdecydowanie przeważać. Z gola cieszyli się już w 50. minucie, ale sędzia odgwizdał spalonego. W 68. minucie nie było już zmiłuj, a obchodzącego w dniu meczu 18. urodziny Wiktora Kaczorowskiego pokonał Daniel Mąka. Gospodarze złapali wiatr w żagle i w końcówce dobili przyjezdnych za sprawą pewnie wykonanej jedenastki przez Marcina Robaka. Dopiero wtedy to Stal doszła znów do głosu, ale to był już jedynie łabędzi śpiew podopiecznych Janusza Niedźwiedzia.

Widzew Łódź - Stal Rzeszów 3:1 (1:1)


Bramki: 0:1 Pląskowski 25, 1:1 Wolsztyński 36, 2:1 Mąka 68, 3:1 Robak 84-karny.

Widzew: Pawłowski - Kosakiewicz ż, Zieleniecki, Pięczek, Tanżyna - Mąka ż (77 Turzyniecki), Możdżeń (75 Zejdler), Gutowski (90 Kordas), Wolsztyński (81 Mandiangu), Poczobut - Robak ż. Trener Marcin Kaczmarek.

Stal: Kaczorowski 6 - Sierant 5, Kostkowski 6, Szeliga 6 (57 Cyfert 5), Głowacki 5 - Olejarka 4 (69 Szczepanek), Ligienza ż 5 (67 Goncerz ż), Reiman ż 5, Mozler 4, Chromiński 4 (62 Nawrot 5) - Pląskowski 6. Trener Janusz Niedźwiedź.

Sędziował Karski (Słupsk). Widzów 16 935.


Polecamy