Fortuna 1 liga. Stal Mielec ma bardzo mało czasu na transfery
W czwartek o północy ostatecznie zostanie zamknięte okienko transferowe. W klubowych gabinetach telefony już teraz są rozgrzane do czerwoności, transfery last minute są więc cały czas możliwe.
fot. Anna Kaczmarz
Na transfer środkowego napastnika wciąż czekają w Mielcu. Od końca stycznia, gdy do Wisły Płock odszedł Grzegorz Kuświk, trener Artur Skowronek został tylko z jedną klasyczną „dziewiątką”, chimerycznym Hiszpanem Sergio Mendigutchią. Jesienią w oficjalnym meczu gola nie zdobył, strzelał jedynie w spotkaniach piątoligowych rezerw i w sparingach.
- Nie ukrywam, że sprowadzenie napastnika było dla nas priorytetem. Rozmawialiśmy z kilkoma kandydatami, niektóre z rozmów były zaawansowane, ale ostatecznie nie doszliśmy do porozumienia. Sprowadzenie zimą klasycznej „dziewiątki”, zawodnika, który będzie gwarantem goli, jest trudne, biorąc pod uwagę również, że poruszamy się w ramach określonego budżetu - mówi nam Jacek Orłowski, prezes Stali Mielec.
W Mielcu wciąż przebywa Brazylijczyk Dvali, który jest testowany i być może podpisze kontrakt. W sobotnim sparingu przeciwko Garbarni Kraków zdobył gola, co z pewnością podziała na jego plus, ale wątpliwe, żeby było decydujące przy decyzji o jego zatrudnieniu w klubie.
- Dla nas najważniejsza jest opinia sztabu szkoleniowego - podkreślił prezes Orłowski. - Na pewno będziemy aktywni na rynku transferowym do końca okienka. Więcej szczegółów podać jednak nie mogę - dodaje.
Wszystko wskazuje więc na to, że w czwartek czeka nas bardzo ciekawy „deadline day”. Z kolei działacze tego dnia szybko nie położą się spać, bo negocjacje mogą potrwać nawet do północy.
ZOBACZ TAKŻE – Jacek Orłowski, prezes PGE Stali Mielec[STADION]