Stal Mielec nie rozdziera szat po porażce z Chojniczanką
Zawodnicy Stali starają się nie myśleć o tym, co stało się w meczu z Chojniczanką i koncentrują się już na najbliższym ligowym meczu ze Stomilem Olsztyn.
fot. Krzysztof Kapica
Każda seria kiedyś musi się skończyć - o tej starej piłkarskiej prawdzie przekonali się w piątek piłkarze Stali Mielec, od początku rundy wiosennej nie pokonani na ligowych boiskach. Właśnie w piątek sposób na ekipę prowadzoną przez Zbigniewa Smółkę znalazł lider Nice 1 ligi Chojniczanka Chojnice.
Szybko dojść do siebie
Po pierwszej wiosennej porażce zawodnicy Stali byli źli i przygnębieni. Na trybunach zjawił się niemal komplet widzów, mecz był transmitowany przez telewizję Polsat Sport, a piłkarze z Mielca zrobili wszystko by mecz z liderem wygrać. Stworzyli sobie tyle sytuacji podbramkowych, że można byłoby nimi obdzielić jeszcze trzy inne mecze na zapleczu Ekstraklasy. Mimo to, nie udało się pokonać broniącego bardzo dobrze golkipera gości Łukasza Budziłka, któremu w sukurs przychodziły również poprzeczka i słupek. Dodatkową łyżką dziegciu był zwycięski gol zdobyty przez Chojniczankę - gol właściwie z niczego. Wyrzut z autu, niemrawe dośrodkowanie i górna piłka przegrana przez Sebastiana Zalepę (co do tej pory się nie zdarzało!) i piłka po strzale Pawła Zawistowskiego znalazła się w siatce. - Każda porażka boli, szczególna taka poniesiona w takich okolicznościach, gdy drużyna naprawdę na nią nie zasłużyła - mówił po spotkaniu Krzysztof Kiercz, który w zastępstwie Mateusza Cholewiaka dzierżył w meczu z Chojniczanką opaskę kapitana.
W Stali z powodu tej porażki nikt jednak nie popada w panikę. Nie było rozliczeń, ani szukania winnych. - Cała drużyna wygrywa i cała też przygrywa - zaznacza Kiercz. Wtóruje mu bohater dwóch poprzednich spotkań Krzysztof Drzazga. - Szkoda takiej rywalizacji, gdzie mamy przewagę, a nie dopisujemy punktów, ale skupiamy się już na meczu w Olsztynie. Tam musimy powalczyć i ponownie wrócić do punktowania.
Cel jest jasny
Zdaniem Zbigniewa Smółki jego podopieczni w meczu z Chojniczanką zaprezentowali się bardzo dobrze, zabrakło jedynie szczęścia. - Żal mi moich piłkarzy bo zrobili wszystko żeby spotkanie to wygrać. Teraz jednak skupiamy się już najbliższym rywalu i przez cały tydzień tylko temu będziemy poświęcać swój czas. Cel jest jasny i walczymy dalej by go osiągnąć - mówi Smółka. Trener Stali zapewnił, że podniósł swoich piłkarzy na duchu i zrobi wszystko, żeby ci byli w jak najlepszej dyspozycji w najbliższym spotkaniu. - Nie mogę się martwić gdy zespół stwarza okazje bo to jest bardzo trudne do wypracowania. Wiem, że mój zespół potrafi sobie je stworzyć, a to jest bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi meczami - zaznacza trener mieleckiej Stali. Jedynym życzeniem Zbigniewa Smółki jest to, aby drużyna punktowała i jak najszybciej zapewniła sobie ligowy byt. - Mój zespół stać na jeszcze lepszą grę niż widać to obecnie. Naszym celem obecnie jest zdobycie takiej ilości punktów, która zapewni nam spokojne utrzymanie. Powtarzam to już długi czas i będę mówił to dalej, do czasu aż uda nam zapewnić utrzymanie.
Stal Mielec najbliższy mecz rozegra w Wielką Sobotę w Olsztynie. Wszyscy w drużynie koncentrują się już tylko na tym rywalu. -Czyścimy głowy i myślimy wyłącznie o meczu ze Stomilem. Tam również są punkty do zdobycia - zapewnia Krzysztof Kiercz.