Stadion Miejski (częściowo) do zamknięcia [KOMENTARZ]
Wojewoda Marek Skorupa chce zamknąć dwie trybuny na Stadionie Miejskim na dwa najbliższe mecze. Abstrahując od tego, na ile jest to przedwyborcza gra pomiędzy wojewodą, a prezydentem Wrocławia, to trzeba przyznać, że jest to dobra decyzja.
Nie zrozumcie mnie źle - race i oprawy jako takie podobają mi się, nawet bardzo. Uważam, że to ważna część widowiska, zwłaszcza w tak "emocjonującej" lidze jak Ekstraklasa. Jestem nawet zdania, że "świeczki" powinny być zalegalizowane, choć oczywiście pod kontrolą. Jednak nie toleruję rzucania racami na murawę, czy w sąsiednie sektory, a kibice Śląska posunęli się na derbach nawet krok dalej. Włosy mi się zjeżyły, gdy ujrzałem płonące świeczki pod ogromną sektorówką. Nazwijmy sprawy po imieniu: tylko DEBIL mógł narazić na poparzenia cały sektor kibiców. Jak ograniczonym umysłowo trzeba być, aby odpalić racę pod tak wielkim płótnem? Wystarczy choć trochę wyobraźni, by zauważyć, że taka sektorówka może spłonąć na przestrzeni kilku sekund.
Dlatego nie podoba mi się retoryka kibiców zrzucających winę na wojewodę i ciskających w niego gromami. Czy to wojewoda siedział na "Oporowskiej" i odpalał race pod sektorówką? Oczywiście, że nie. Natomiast jestem przekonany, że race odpalały osoby, które do tego zostały wyznaczone. Wiadomo zatem, kto jest za to odpowiedzialny, a przy okazji tak bardzo nierozgarnięty. Zamiast zatem zrzucać winę na wojewodę i obrażać się na cały świat, włącznie z akcjami typu "nie idziemy na mecz, bo nie", może warto wypomnieć niektórym braki w myśleniu i więcej nie dawać im świeczek?
Wiadomo nie od dziś, że w kraju takim jak Polska, gdzie krucjata przeciwko kibicom dobrze się sprzedaje, łatwo jest dostać karę finansową lub też zamknięcia trybun. Większość Kowalskich przyklaśnie wojewodzie, kibice pobluzgają, klub będzie miał mniejsze koszta organizacji imprezy, a pismaki będą miały o czym pisać. Każdy jest w zasadzie zadowolony. Szkoda jedynie, że w przypadku meczu Śląsk - Zagłębie ktoś zaryzykował zdrowie innych kibiców, a przy okazji jest z siebie na pewno dumny, że odpalił racę w takim miejscu, gdzie nie sięgnęło oko kamery monitoringu. Jestem dziwnie przekonany, że gdyby nie ta raca pod sektorówką, to skończyłoby się na karach finansowych, ale w przypadku takiego zagrożenia, wojewoda nie może na to przymknąć oka.
Na chwilę obecną wojewoda nie sprecyzował jeszcze o zamknięcie na które konkretnie mecze chodzi. Czy mówiąc "dwa mecze" miał na myśli Jagiellonię w Pucharze Polski i Zawiszę w Ekstraklasie, czy ligowe spotkania z Zawiszą i Podbeskidziem. Żal będzie meczu z Jagiellonią, bo boje w Pucharze Polski są tradycyjnie pretekstem do przeprowadzenia przez klub akcji "Dzieci na stadionie". Naprawdę lubię te wieczory, gdy "Oporowska" i przeciwległa trybuna D, zapełniona dzieciakami, na dwa głosy dopingują Śląsk i rozwijają sektorówki. Atmosfera tych spotkań jest szczególna i udziela się wszystkim. Od fanatyków począwszy, na piłkarzach skończywszy. Dlatego, gdy tym razem na stadionie będą wyłączone dwie trybuny, to zamiast bluzgać na narzędzie, czyli wojewodę, pobluzgaj drogi kibicu na idiotę, który odpalił racę pod sektorówką. I pomyśl, co by było, gdy ten człek odpalił racę pod sektorówką na meczu z Jagiellonią w sektorze D, zapełnionym przez dzieciaki.