menu

Legia - Sporting. Guilherme: To był fantastyczny wieczór w naszym wykonaniu [WIDEO]

8 grudnia 2016, 01:47 | Tomasz Biliński, Michał Skiba

Legia Warszawa pokonała Sporting i wiosną zagra w fazie grupowej Ligi Europy. Jedynego gola meczu strzelił Guilherme. -To wszystko dzięki moim dwóm braciom, którzy przylecieli do Warszawy i byli na trybunach. Przynieśli mi szczęście - śmiał się po spotkaniu szóstej kolejki Ligi Mistrzów Brazylijczyk.

Guilherme strzelił gola w 30. minucie. W 60. opuścił boisko z powodu urazu.
fot. Czarek Sokolowski/AP Photo
Guilherme strzelił gola w 30. minucie. W 60. opuścił boisko z powodu urazu.
fot. Czarek Sokolowski/AP Photo
1 / 2

Strzelony przez Pana gol w meczu ze Sportingiem, który dał zwycięstwo i awans do fazy pucharowej Ligi Europy jest najważniejszym trafieniem w Pana dotychczasowej karierze?

Zdecydowanie tak. Kilka bramek dla Legii już zdobyłem, ale żadna nie miała takich konsekwencji. W końcu ta dała pierwszą wygraną od 21 lat! (śmiech) A to wszystko dzięki moim dwóm braciom, którzy przylecieli do Warszawy i byli na trybunach. Przynieśli mi szczęście.

I co zaskakujące, nie straciliście gola, a wiadomo, jak kończyły się poprzednie spotkania.

Przeciwko Sportingowi cała drużyna zagrała na bardzo wysokim poziomie. Byliśmy bardzo czujni i uważni w obronie, skupiła się na niej praktycznie cała drużyna. Nie było nawet momentu, w którym stracilibyśmy koncentrację. To było bardzo ważne i to dało nam wygraną. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Rywalizacja w Lidze Mistrzów stoi na najwyższym poziomie. Wspięliśmy się na niego, dzięki czemu wiosną będziemy grać w Lidze Europy. To dla nas duża rzecz.

Rozczarowała Pana dyspozycja Sportingu?

Nie, ani trochę. Myślę, że to my mocno skomplikowaliśmy im plan na ten mecz. Zwykle Sporting dominuje na boisku, wykonuje mnóstwo podań, non stop stara się atakować. Jednak my zneutralizowaliśmy ich atuty. W pierwszej połowie byliśmy świetnie zorganizowani. W drugiej rywale zaatakowali większą liczbą piłkarzy, było trudniej, ale daliśmy radę ich powstrzymać. To był perfekcyjny wieczór w naszym wykonaniu.

Gdy opuszczał Pan boisko, kibice skandowali Pana nazwisko.

To dla mnie coś wspaniałego i wyjątkowego. Czuję się tu jak w rodzinie. Tu nie chodzi tylko o to, że krzyczeli moje nazwisko. Jestem pod wrażeniem ich dopingu w każdym meczu. Granie w takiej atmosferze to fantastyczna sprawa. Nie pozostaje nic innego jak tylko dawać im więcej powodów do radości.

Swoją drogą, mecz skończył Pan przedwcześnie z powodu urazu.

Od początku nie czułem się najlepiej. Przez cały tydzień trenowałem nieco lżej ze względu na uraz. Jednak zacisnąłem zęby i chciałem grać. W końcu nie co dzień występuje się w takich spotkaniach.

Gdyby przed startem fazy grupowej ktoś Panu powiedział, że Legia zajmie w niej trzecie miejsce...

Życzyłbym sobie tego. Pierwsze dwa mecze były dla nas trudne. Zmienił się trener, a za tym kilka inny spraw w drużynie. Po tym wszystkim zaczęliśmy grać bardzo w ekstraklasie, a także w Lidze Mistrzów z meczu na mecz nasz poziom rósł. Wygrana ze Sportingiem było efektem tej pracy.

Notowali Tomasz Biliński i Michał Skiba