Arka Gdynia nie odpuści meczu ze Śląskiem Wrocław. "Jedziemy tam, żeby wygrać"
Wielka radość zapanowała w sercach kibiców Arki Gdynia. Ich zespół po zwycięstwie z Wisłą Kraków, zapewnił sobie utrzymanie w ekstraklasie. Teraz żółto-niebieskich czeka potyczka ze Śląskiem we Wrocławiu.
Żółto-niebiescy pokonali w poniedziałek przetrzebioną problemami kadrowymi Białą Gwiazdę 3:1 (1:1). Dwa gole zdobył dla nich Marko Vejinović, a pierwszego już w piątej minucie gry Adam Deja. Arka zagrała odważnie, z rozmachem, nękając rywala nieustannymi atakami i strzałami. Gdynianie nawiązali tym samym do najlepszych chwil w tym sezonie. Całkowicie odmieniona drużyna w porównaniu do jej stylu prezentowanego jeszcze niespełna dwa tygodnie temu w starciu z Wisłą Płock, odzyskała zaufanie kibiców. Piłkarze pokazali w końcu charakter i ostatecznie wybrnęli z twarzą z potężnej kompromitacji, jaką zafundowali klubowi w jego 90-lecie, nie potrafiąc zaznać smaku zwycięstwa w słabej, polskiej lidze przez piętnaście spotkań z rzędu. Zawstydzająca seria trwała aż pięć miesięcy. Zaprowadziła Arkę na skraj przepaści i ulokowała w grupie spadkowej, a kibiców przyprawiła o rozstrój nerwowy. Na szczęście dziś te czarne chwile są co prawda w miarę świeżymi i bolesnymi, ale jednak tylko wspomnieniami.
CZYTAJ TAKŻE: Komisja podjęła decyzję w sprawie Lechii i Arki
Po poniedziałkowym meczu piłkarze zamiast okrzyków w stylu „Co wy robicie, wy naszą Arkę hańbicie!”, których nasłuchali się sporo w tym sezonie, otrzymali podziękowania i owację. Kibice przybijali „piątki” z zawodnikami. Trybuny skandowały „Areczko dzięki za walkę!, „Areczka nigdy nie spadnie!”, a także nazwiska m.in. Luki Zarandii, Michała Nalepy i trenera Jacka Zielińskiego.
Nerwowy i frustrujący sezon został tym samym uratowany. Do Wrocławia na mecz ze Śląskiem piłkarze Arki pojadą już tylko walczyć o premię za zwycięstwo i jak najwyższe miejsce w tabeli. Michał Nalepa zapewnił jednak, że nie zamierzają „odpuścić” meczu. Tym bardziej, że to Ślask decydował o spadku gdynian z ekstraklasy, ogrywając ich w ostatniej kolejce sezonu 2010/2011 u siebie aż 5:0. Powrót do elity trwał po tym przykrym blamażu długie pięć sezonów. Nieprzyjemne chwile z Wrocławia, jak się okazuje, są koszmarnym wspomnieniem nie tylko dla fanów, ale także i niektórych piłkarzy, choć żaden z aktualnej kadry gdynian w tej kompromitacji wówczas nie uczestniczył.
- Też jestem kibicem Arki i nie trzeba mi o tym przypominać, bo doskonale pamiętam ten spadek - mówi Michał Nalepa. - Nie ma mowy o odpuszczeniu meczu we Wrocławiu. Jedziemy tam, żeby wygrać. My gramy już na luzie. To inne zespoły muszą się martwić.
Gdynianie po zapewnieniu sobie utrzymania rozpoczną w sezonie 2019/2020 czwarte z rzędu rozgrywki w krajowej elicie. To rzecz, którą należy docenić. Jest to druga, najdłuższa ich seria w ekstraklasie po sześciu sezonach z rzędu, rozegranych w latach 1976-1982. Trener Zieliński już zapowiedział, że buduje drużynę i chce w kolejnym sezonie spokojnie się utrzymać.
Michał Nalepa po meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków: Dla mnie jako kibica to utrzymanie jest bardzo ważne