Southampton dowiozło zwycięstwo z Norwich, Boruc wpuścił dwie bramki
Southampton pokonał na St. Mary's Stadium Norwich 4:2 w meczu 30. kolejki Premier League. Gole dla "Świętych" zdobyli Morgan Schneiderlin, Rickie Lambert, Jay Rodriguez i Sam Gallagher, a kiedy wszystko wskazywało na to, że gospodarze zachowają czyste konto, w 85. i 86. minucie spotkania Boruca pokonali Johan Elmander i Robert Snodgrass.
Southampton zaczęło spotkanie od mocnego uderzenia. Już w 2. minucie spotkania po kornerze bitym przez Warda-Prowse’a, głową nad bramką strzelał Ramirez. Trzy minuty później Święci mieli już więcej szczęścia. Dobra kombinacja podań z pierwszej piłki, kapitalne prostopadłe zagranie Urugwajczyka i wchodzący z głębi pola Schneiderlin znalazł się sam na sam z golkiperem Kanarków. Francuz szansy nie zmarnował i ze spokojem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Bramka nie zmieniła obrazu spotkania. Święci dalej przeważali w posiadaniu piłki i prowadzili mecz w wolnym tempie. W. 20 minucie kolejnym dobrym, ostrym podaniem z bocznej strefy boiska popisał się Gaston Ramirez, obrońców wyprzedził Steven Davis, jednak jego strzał minął bramkę Ruddy’ego. Chwilę później szczęścia spróbował zza pola karnego Urugwajczyk, ale z podobnym skutkiem.
Norwich w pierwszej połowie oddało tylko dwa strzały. W 32. minucie, po małym zamieszaniu pod bramką Świętych, piłka znalazła się pod nogami Hoopera. Anglik uderzył jednak obok bramki. Z kolei strzał zza pola karnego Pilkingtona zablokował kolega z zespołu, co było dobrym podsumowaniem gry Kanarków w pierwszej połowie spotkania. Połowy kontrolowanej przez Southampton, ale niezbyt emocjonującej.
Druga połowa, to dalsza kontrola Southampton. W 50. minucie drużynową akcję Świętych strzałem z dystansu zakończył Ward-Prowse, ale dobra interwencją popisał się Ruddy. Pięc minut później z dośrodkowaniem z rzutu rożnego minął się Adam Lallana i chwilę po tym zszedł z boiska. Kapitana Southampton zastąpił Rickie Lambert i było to prawdziwe wejście smoka. Już drugi kontakt z piłką Anglika zakończył się golem. Wykorzystał błąd obrony, minął na zamach Yosepha Yobo i pewnie umieścił piłkę w siatce.
Co można powiedzieć o grze Norwich? Była tak zła, że Chris Hughton dokonał potrójnej zmiany. Nie powstrzymało to jednak Świętych od zdobycia trzeciej bramki. Strzał Do Prado udało się Ruddy’emu obronić, ale uderzenie Rodrigueza, to było dla angielskiego golkipera zbyt wiele. Lambert do strzelonego gola dorzucił asystę. Trzecia bramka kompletnie podłamała Kanarki. W 80. minucie bierność obrońców wykorzystał Jay Rodriguez i huknął jak z armaty, jednak jego strzał zza pola karnego wylądował na poprzeczce.
Norwich nie mogło sobie stworzyć sytuacji bramkowej, więc pomógł Jose Fonte. Portugalczyk w niegroźnej sytuacji podał do Johana Elmandera, który nie zmarnował okazji. Kibice nie zdążyli ochłonąć po pierwszej bramce Kanarków, a za chwilę byli już świadkami drugiego gola. Kolejne złe rozegranie piłki Świętych, strzał van Wolfswinkela paruje Boruc, ale z dobitką Snodgrassa nie mógł sobie poradzić.
Podopieczni Chrisa Hughtona desperacko dążyli do wyrównania, ale zamiast strzelić gola dającego jeden punkt, stracili bramkę numer cztery. Na środku boiska poślizgnął się Tettey, przed siebie pognał Steven Davis i wyłożył piłkę Samowi Gallagherowi. Młodzieniec nie zmarnował okazji i odebrał Norwich nadzieje na remis.
Drużyna Pochettino awansowała na 8. miejsce w tabeli i dalej marzy o grze w europejskich pucharach. Z kolei posada Chrisa Hughtona po raz kolejny zawisła na włosku. A widmo degradacji coraz bardziej zagląda w oczy fanów Norwich...