menu

Regionalny Puchar Polski. Soła Oświęcim: pucharowy sukces wlał nadzieję w serca, ale to trudny czas dla klubu [ZDJĘCIA]

4 czerwca 2018, 15:07 | Jerzy Zaborski

Soła Oświęcim, jako trzecioligowiec, jest najwyżej notowaną drużyną wśród półfinalistów Pucharu Polski w Małopolsce. Nie jest jednak faworytem do zdobycia trofeum. Klub znajduje się bowiem w trudnej sytuacji organizacyjno-finansowej.

Młodzi, ale bardzo waleczni. Młodzież Soły Oświęcim niespodziewanie wygrała rywalizację w Pucharze Polski w zachodniej Małopolsce; od lewej: Arkadiusz Chlebowski, Dominik Gaudyn, Mateusz Pańkowski, Eryk Ceglarz.
fot. Fot. Jerzy Zaborski
Józef Cichoń, prezes chrzanowskiego PPN, prowadzącego w tym roku rozgrywki w zachodniej Małopolsce, wręcza trofeum, Puchar Polski w zachodniej Małopolsce, Dominikowi Gaudynowi, kapitanowi Soły Oświęcim.
fot. Fot. Jerzy Zaborski
Dominik Gaudyn z Pucharem Polski zachodniej Małopolski
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot. Fot. Jerzy Zaborski
Skazani na pożarcie w Pucharze Polski zachodniej Małopolski zadziwili konkurencję. Czy oświęcimska młodzież pokaże "pazur" w pucharowej rywalizacji w Małopolsce?
fot. Fot. Jerzy Zaborski
1 / 9

Na starcie sezonu 2017/2018 kibice Soły mogli marzyć o tym, że zespół włączy się do walki o II ligę. Dla oświęcimian rozpoczynał się piąty sezon w trzecioligowym towarzystwie. Soła nie miała kłopotów z odnalezieniem się w makroregionie południowo-wschodnim, po reorganizacji III ligi - i podniesieniu jej poziomu.

Życie jednak napisało swój scenariusz. Po zakończeniu minionej jesieni ze sponsorowania Soły wycofało się pośrednictwo finansowe „Kredyty-chwilówki”. Wtedy mało kto potrafił zrozumieć, że firma, której szefostwo wywodzi się przecież z Oświęcimia, z dnia na dzień porzuca klub. Dziś wiadomo, że nie było to wynikiem osłabnięcia sympatii do futbolu, tylko kłopotów firmy, której dzisiaj nie ma już na rynku.

Tak czy inaczej, zimą nowy zarząd stanął przed dylematem: walczyć dalej czy wycofać zespół z trzecioligowych rozgrywek? Wszyscy doświadczeni zawodnicy poszukali sobie nowych klubów, trener Sebastian Stemplewski także. Z jesiennej kadry pozostali tylko młodzieżowcy: Kacper Mioduszewski, Dominik Gaudyn i Mateusz Stankiewicz.

Misji budowy nowego zespołu podjął się Krzysztof Pękala, który w poprzednim zarządzie był dyrektorem sportowym. Zaangażował trenera Tomasza Świderskiego, który wcześniej pełnił rolę asystenta w ekstraklasowej Sandecji Nowy Sącz, czy na zapleczu ekstraklasy w Podbeskidziu.

– Wybór trenera nie był przypadkowy. Miał być autorytetem dla zawodników poznających dopiero smak seniorskiej rywalizacji – podkreślał Krzysztof Pękala. - Trzecia liga jest magnesem dla młodzieży chcącej się promować, pokazującej wielkie serce do gry. Nie chcę operować kwotami, ale ci chłopcy, grający jedynie za zwrot kosztów dojazdów na treningi, nie mają nawet na dobre perfumy. A jednak walczą, i za to jestem im wdzięczny.

Zima była bardzo gorąca w oświęcimskim klubie. Sprawdzono wielu zawodników. Ostatecznie udało się zbudować mieszankę zawodników ze Śląska i Małopolski. Do Soły przyszło kilku juniorów z GKS Tychy oraz młodych graczy z przeszłością w krakowskiej Wiśle i Cracovii.

Trudny był początek okresu sparingowego. Marcowa wygrana w finale Pucharu Polski Małopolski Zachodniej nad MKS Trzebinia 2:1 wlała nadzieję w serca zawodników, kibiców i działaczy, że odmłodzona Soła odnajdzie się w III-ligowym towarzystwie.

Jednak wiosną młodzież dostała bolesną lekcję od życia. Wprawdzie zaliczka z jesieni była spora, ale – wobec tylko czterech remisów przy pozostałych porażkach - szybko stopniała i młodym oświęcimianom głęboko w oczy zajrzało widmo spadku. Dopiero ostatnie zwycięstwo nad... MKS Trzebinia 4:1, na własnym boisku, było milowym krokiem w kierunku utrzymania.

- Chłopcy w każdym meczu walczą, zbierają pochwały za styl i zaangażowanie, ale punktów nam nie przybywało – zwraca uwagę prezes Pękala. - Czasem punkty traciliśmy przez juniorskie błędy, które doświadczeni rywale wykorzystywali. Innym razem pogrążały nas sędziowskie błędy czy brak skuteczności. Wiadomo, że przy wynikach "na styku" widać było brak seniorskiego doświadczenia. Brakowało kogoś, kto wziąłby na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik. Zawodnicy jednak się nie załamali i los im to wynagrodził w postaci wygranej nad Trzebinią.

Teraz oświęcimianie już ze spokojniejszą głową mogą pomyśleć o Pucharze Polski. W półfinale wojewódzkim zagrają 13 czerwca w Krakowie z Hutnikiem, liderem grupy krakowsko-oświęcimskiej IV ligi (który zapewnił już sobie udział w barażu o awans).

- Hutnik wydaje się faworytem pucharowej rywalizacji, bo piłkarsko jest bardzo dobry, ma w swoich szeregach kilku doświadczonych zawodników – podkreśla prezes Pękala. - To jest jednak tylko jeden mecz, a w składzie naszej drużyny jest kilku zawodników rodem z Krakowa, więc spotkanie pucharowe będzie małymi krakowskimi derbami, w których wszystko może się wydarzyć. Myślę, że nie tylko pucharowe zwycięstwo nad Trzebinią, ale przede wszystkim ostatnie ligowe będzie dla chłopców bodźcem do podjęcia rękawicy.

Kibice w Oświęcimiu zadają sobie pytanie, co dalej z Sołą, jeśli utrzyma się w gronie trzecioligowców. Prezes Pękala ma dwa warianty. Pesymistyczny, czyli zgłoszenie się (mimo utrzymania) do rozgrywek IV ligi i optymistyczny, czyli kontynuację ścieżki, na którą klub wkroczył zimą. Do realizacji drugiego wariantu potrzebne jest jednak większe zaangażowanie sponsorów i władz miasta.

- Wydaje mi się, że chłopcy swoją heroiczną postawą zasłużyli na uznanie. Nie można zmarnować tego, co już zrobiliśmy – słowa Krzysztofa Pękali brzmią jak apel do sponsorów i samorządu. W końcu w przyszłym roku Sole „stuknie” 100 lat...

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!


Polecamy