menu

Kompromitacja Motoru. Lublinianie przegrali w Oświęcimiu z Sołą aż 0:6

30 września 2017, 19:39 | Marcin Puka

Piłkarze Motoru Lublin nie wykorzystali szansy na wskoczenie na fotel lidera trzeciej ligi. W sobotę, podopieczni Marcina Sasala, którzy wygrali pięć ostatnich spotkań, skompromitowali się w Oświęcimiu. Żółto-biało-niebiescy, czyli główny kandydat do awansu do II ligi, przegrał z Sołą aż 0:6.


fot. Fot. Łukasz Kaczanowski

Początek spotkania dość nieoczekiwanie należał do miejscowych, którzy już w 4. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Mateusza Glenia piłkę nieczysto uderzył Dawid Dynarek, ale "futbolówka" trafiła pod nogi Pawła Cygnara, a kapitan Soły strzałem z 10 metrów pokonał Leonida Otczenaszenko.

Goście próbowali odrabiać straty, ale to Soła była bliska podwyższenia rezultatu. Na szczęście dla Motoru, Paweł Knapik strzelił bramkę z pozycji spalonej. Niedługo potem, ten sam zawodnik trafił piłką tylko w boczną siatkę.

W 17. min. mogło być 2:0, ale dobrą okazję zmarnował Cygnar, którego uderzenie z bliska zostało zablokowane w ostatniej chwili przez Radosława Kursę.

Przyjezdni długo nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką ekipy z Małopolski. Częściowym wytłumaczeniem było małe i nierówne boisko gospodarzy, ale przecież lublinianie już nie raz grali z dobrym skutkiem na takich murawach, więc powinni być przyzwyczajeni do każdych warunków. Chcąc awansować do drugiej ligi, muszą być przygotowani na różne sytuacje.

Z czasem gra Motoru wyglądała odrobinę lepiej, miejscowi zostali zepchnięci do defensywy. Niestety niecelnie z dystansu strzelał Kamil Majkowski, a po uderzeniu Patryka Słotwińskiego piłka przeleciała nad poprzeczką.

W 31. min. kapitalną interwencją popisał się Otczenaszenko, ale nawet jakby Cygnar skierował piłkę do siatki, to gol zostałby nieuznany, ponieważ napastnik Soły był na pozycji spalonej. W odpowiedzi minimalnie niecelnie "główkował" Dmytro Kozban.

W 36. min. Soła zdobyła drugą bramkę. Błąd lubelskiej obrony wykorzystał Krzysztof Hałgas, technicznym strzałem kierując piłkę do siatki. Sytuacja Motoru zrobiła się bardzo trudna, chociaż gdyby nie ofiarna interwencja golkipera lublinian w 40. min, byłoby już praktycznie po meczu. I tak stało się w 42. min, kiedy to wynik podwyższył Marcin Drzymont. Ale to nie był koniec popisów Soły. W 45. min. Mateusz Gleń posłał piłkę w samo okienko lubelskiej bramki. Nokaut – tak można ocenić pierwsze 45. minut, po których lublinianie przegrywali 0:4.

W przerwie meczu Marcin Sasal, trener Motoru dokonał trzech zmian, co nie było zaskoczeniem, ponieważ w pierwszej połowie jego podopieczni zawiedli na całej linii. Odrobienie strat przez gości i tak wydawało się nierealne. W piłce nożnej widziano wiele rzeczy, ale tak kiepsko dysponowanych lublinian nie widzieliśmy od dawna. Inna sprawa, że Soła rozgrywała bardzo dobre spotkanie. Może nie przeprowadzała składnych akcji, ale była zabójczo skuteczna.

W 49. min. znów groźnie szarżował Cygnar, lecz posłał piłkę obok słupka lubelskiej bramki. Soła mając czterobramkową zaliczkę skupiła się na obronie i szukaniu szans w kontratakach. Motor stosował atak pozycyjny, ale nic z tego nie wynikało. A akcje miejscowych były bardzo niebezpieczne i goście w niektórych przypadkach w ostatniej chwili zażegnywali groźne akcje.

Przyjezdni próbowali zmniejszyć rozmiary porażki. W 61. min. nieznacznie celu chybił Kamil Oziemczuk, następnie strzał Majkowskiego został zablokowany, a "główka" Kaczmarka była niecelna. Ale w żadnym wypadku nie były to stuprocentowe sytuacje.

I znów lepsze okazje mieli miejscowi. Najpierw Otczenaszenko wybiegiem z bramki wybił piłkę Hałgasowi, a następnie efektownie obronił uderzenie tego samego zawodnika. Natomiast w 73. min. po kolejnej kontrze Soły bramkę zdobył Kamil Szewczyk.

To nie był koniec koszmaru Motorowców. W 78. min. drugiego gola w sobotnim spotkaniu strzelił Cygnar, finalizując akcję z Hałgasem. Tym samym, wysoka porażka lublinian w beznadziejnym stylu stała się faktem.

Motor spadł z drugiej pozycji na piątą, ale jego sytuacja wciąż nie jest zła. Lublinianie do pierwszej w tabeli Resovii, tracą tylko dwa punkty.

7 października (godzina 18), Motor będzie mógł się zrehabilitować, choć tak wysoka porażka na pewno zostanie długo w pamięci kibiców. Jego rywalem w spotkaniu 11. kolejki będzie w Lublinie beniaminek – Wiślanie Jaśkowice, którzy w tej serii gier bezbramkowo zremisowali przed własną publicznością z Resovią.

Soła Oświęcim – Motor Lublin 6:0 (4:0)
Bramki: Cygnar 4, Hałgas 36, Drzymont 42, Gleń 45, Szewczyk 73, Cygnar 78
Soła: Gargasz – Kasolik, Wadas (80 Szymczak), Drzymont, Jamróz, Gleń (89 Stankiewicz), Szewczyk, Dynarek, Hałgas (79 Snadny), Cygnar (85 Bała), Knapik (64 Czapla)
Motor: Otczenaszenko – Gieraga, Tadrowski (73 Michota), Kursa, Słotwiński, Majkowski, Oziemczuk (73 Szkatuła), Kamiński (46 Korczakowski), Tymosiak, Dzięgielewski (46 Kaczmarek), Kozban (46 Nowak)
Żółte kartki: Szewczyk – Tymosiak, Korczakowski
Widzów: 400
Sędziował: Sebastian Gozdek z Rzeszowa


Polecamy