3 liga gr. IV. Resovia Rzeszów przegrała u siebie z Sołą Oświęcim 1:2 [ZDJĘCIA]
Resovia nie nastawiła celowników i przegrała po golu straconym w ostatniej akcji meczu.
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
fot. Krzysztof Kapica
– Kiedyś w końcu musieliśmy przegrać, ale dziś nie powinno się to zdarzyć. To bezsensowna porażka, na własne życzenie – mówił po meczu Szymon Grabowski.
Opiekun Resovii miał na myśli między innymi sytuacje bramkowe zmarnowane przez jego podopiecznych jeszcze w I połowie. Szalejący na skrzydle Michał Ogrodnik, który raz po raz wkręcał rywali w ziemię, był sam na sam z Dawidem Gargaszem. Miał dużo czasu i miejsca, jednak bramkarz przyjezdnych popisał się świetną interwencją. Po chwili Ogrodnik trafił w spojenie słupka z poprzeczką. W 32. minucie z kolei idealnie obsłużył Bartłomieja Buczka, ten w gruncie rzeczy zrobił to, co potrzeba: mocno i precyzyjnie kropnął w dłuższy róg, lecz Gargasz znów udowodnił, że zna swój fach.
Soła w I odsłonie tak wybornych okazji nie miała, mimo wszystko dobrze weszła w mecz, przeprowadziła parę składnych akcji i widać było, że walczy o całą pulę. W 48. min obrońca Konrad Kasolik oddał być może strzał życia. Uderzył z około 30 metrów, futbolówka przeszła po ręce Pietryki, odbiła się od poprzeczki i wylądowała w siatce. – Ta piłka była „odchodząca”, w pierwszej chwili nawet jej nie widziałem i zabrakło centymetrów, żeby obronić – mówił bramkarz Resovii.
Wyrównujące trafienie Buczka, który wykorzystał nieporozumienie między obrońcą a golkiperem gości, wyzwoliło u gospodarzy dodatkowe pokłady motywacji, ale w końcówce bardziej przycisnęła Soła. Już w doliczonym czasie gry pozostawiony bez opieki Arkadiusz Czapla na raty umieścił piłkę w bramce rzeszowian.
Po tej akcji sędzia zakończył mecz, który toczył się w arcytrudnych warunkach. Długotrwały deszcz sprawił, że na murawie miejscami lśniły kałuże wody. – Za nami 90 minut harówki, zresztą obie ekipy zostawiły na boisku dużo zdrowia – podkreślał trener przyjezdnych, Sebastian Stemplewski.
– Szkoda tej porażki, ale nie załamujemy się. Mam nadzieję, że w najbliższym spotkaniu drużyna pokaże sportową złość – podsumował Szymon Grabowski.
Resovia - Soła Oświęcim 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Kasolik 48, 1:1 Buczek 79, 1:2 Czapla 90+3.
Resovia: Pietryka 5 – Barszczak 5 (63 Bieniasz), Pawlak 5, Makowski 5, Kowal 5 – Ogrodnik ż 7, Kaliniec ż 5, Kmiotek 5 (70 Kwiek ż), Pyrdek 5 (55 Hass), Drobot 5 (85 Cach) – Buczek 6 (85 Pałys-Rydzik). Trener Szymon Grabowski.
Soła: Gargasz – Kasolik, Wadas, Drzymont, Jamróz – Gleń, Szewczyk (81 Szymczak), Wawoczny ż, Hałgas (86 Snadny) – Cygnar, Knapik (72 Czapla). Trener Sebastian Stemplewski.
Sędziował Szczołko (Lublin). Widzów 250.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/5e38dd05-e7d5-19ec-9bcd-10b66d5d7ef2,8f11bbbf-b6eb-8c05-e8b7-bc33a512a041,embed.html[/wideo_iframe]