Sokołowski: Po raz pierwszy w karierze zobaczyłem czerwoną kartkę
Marek Sokołowski, zaliczył 250 spotkanie w Ekstraklasie, ale nie zapisze go na plusie. W 38. minucie zobaczył pierwszą w karierze czerwoną kartką.
fot. Tomasz Ogorzały
Polska - Peru 3:1 w World Grand Prix w siatkówce
Trener Leszek Ojrzyński zapowiadał, że Podbeskidzie od pierwszego meczu będzie grało o zwycięstwo, a tymczasem po dwóch kolejkach na koncie nie macie choćby punktu.
Rzeczywiście przegraliśmy dwa mecze, ale wcale nie byliśmy od rywali gorsi. Z Pogonią straciliśmy dwie bramki w ostatnich minutach w wyniku braku koncentracji. Z Lechią też straciliśmy pechowo punkty, a mogliśmy grając dodatkowo w dziesiątkę nie tylko zremisować, ale nawet wygrać.
O stracie punktów w Gdańsku zadecydował fatalny błąd Richarda Zajaca.
Takie błędy się zdarzają, "Rysiek" mocno tę sytuację przeżył. Bronił jednak znakomicie i w kilku innych sytuacjach pokazał wielką klasę. Mieliśmy też swoje okazje, szkoda że piłka ani razu nie wpadła do siatki Lechii.
Pan meczu z Lechią, choć to było pana 250 spotkanie w ekstraklasie, też nie zaliczy na plus.
Na pewno nie ma się czym chwalić. Po raz pierwszy w karierze zobaczyłem czerwoną kartkę. Wcześniej, owszem karany byłem dwoma żółtymi kartonikami, nigdy jednak nie zobaczyłem od razu czerwonej.
Kara sędziego Pawła Gila pana zdaniem była słuszna?
Absolutnie się z nią nie zgadzam. Wcześniej Ariel Borysiuk ciągnął mnie za koszulkę, upadając wpadłem na Piotra Wiśniewskiego. Kiedy usłyszałem gwizdek myśłałem, że faul będzie dla nas. Nie sądziłem, że będę musiał zejść z boiska i w ten sposób osłabić zespół.
Zabraknie pana w następnym meczu z Ruchem Chorzów.
Będę się starał pomóc chłopakom z trybuny, ale wcześniej także na treningu będę ich motywował. Mam nadzieję, że od następnego meczu zaczniemy już zdobywać regularnie punkty.
Wrócił do drużyny Robert Demjan, ale na razie też nie błyszczy.
Robert dołączył do nas późno, musi złapać odpowiedni rytm i na pewno już wkrótce zacznie dla nas strzelać bramki.