menu

Regionalny Puchar Polski. Paweł Kryszałowicz - historia, która zatoczyła koło w Słupsku. "Nawet mama nas nie rozróżniała"

29 listopada 2018, 15:15 | Robert Gębuś

Na stadionie przy ulicy Zielonej wre praca przy remoncie budynku administracyjnego. Miasto wyłożyło pieniądze, ale to kropla w morzu klubowych potrzeb. - Na ten remont był już czas najwyższy - mówi Paweł Kryszałowicz, wiceprezes Gryfa Słupsk, członek zarządu Pom. ZPN, delegat PZPN i członek komisji piłkarstwa amatorskiego i młodzieżowego - jednym słowem, człowiek piłkarsko zapracowany.

Na zdjęciu: Paweł Kryszałowicz
fot. Robert Gębuś

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 5

Dla Pawła Kryszałowicza, związanego z Gryfem Słupsk od dziecka, historia zatoczyła koło. Jako dziesięciolatek przyszedł z Piotrkiem, bratem bliźniakiem na stadion przy ulicy Zielonej. Z wyglądu niemal identyczni, na boisku różni. Paweł grał w ataku, Piotr w obronie.

- Nawet mama miała problem z rozróżnieniem nas, kiedy wołała na nas z okna - śmieje się Paweł Kryszałowicz, nietuzinkowy technik, który w Gryfie został dostrzeżony przez drugoligowego Zawiszę Bydgoszcz. Stamtąd trafił do Amiki Wronki, Eintrachtu Frankfurt, Wisły Kraków. W wieku 25 lat zadebiutował w reprezentacji prowadzonej przez Janusza Wójcika. Później przyszedł awans do mistrzostw świata w Korei i Japonii wywalczony z reprezentacją Jerzego Engela. Dziś jeden z najbardziej utytułowanych zawodników Gryfa Słupsk, wrócił tam, gdzie rozpoczęła się jego przygoda z piłką nożną.

- Wróciłem do swojego klubu, w którym się wychowałem, robię to co kocham - opowiada popularny „Kryszał”. - Na początku podstawą dla nas była budowa sztucznej płyty. W planach też była budowa nowego ogrodzenia i wieży spikerskiej, ale najbardziej potrzebowaliśmy pełnowymiarowego sztucznego boiska. I to nam się udało zrobić.

[przycisk_galeria]

Powrót Pawła Kryszałowicza do Gryfa Słupsk wlał w serca kibiców nadzieję na awans. Klub w sezonie 1981/82 należał do drugoligowej czołówki i walczył o awans do ekstraklasy i chociaż na tak duży sportowy skok Gryf dziś nie ma co liczyć, to po reorganizacji rozgrywek w sezonie 2008/2009 druga liga była w zasięgu ręki.

- Zawaliliśmy w końcówce jeden mecz - wspomina Paweł Kryszałowicz. - Gdybyśmy zremisowali, wyprzedzilibyśmy Błękitnych Stargard Szczecińskich i gralibyśmy w barażach. Tak się nie stało, Gryf Słupsk spadł do czwartej ligi i do dziś w niej występuje. Dwa lata temu wygrał Regionalny Puchar Polski po rzutach karnych z Gromem Nowy Staw. - To było duże zaskoczenie, bo nie graliśmy w roli faworytów - mówi Paweł Kryszałowicz.

W drodze do zwycięstwa w Regionalnym Pucharze Polski Gryf Słupsk pokonał 5:2 Pogoń Lębork, rozbił w Malborku tamtejszą Pomezanię 5:1 i wygrał z KS Kamienicą Królewską 4:0. W tym sezonie w rozgrywkach Pucharu Polski pokonał 6:0 Piasta Człuchów i teraz ponownie ma rozkładzie Pomezanię Malbork.

- Regionalny Puchar Polski to bardzo dobry pomysł, bo daje szanse gry z najlepszymi polskimi klubami mniejszym klubom, o ile uda im się przebić na szczebel centralny - mówi Paweł Kryszałowicz. - To szansa na to, żeby np. do Słupska przyjechała Legia Warszawa czy Wisła Kraków.

Gryf Słupsk po zakończeniu rundy jesiennej prowadzi też w tabeli czwartej ligi. Słupski klub obecnie sponsoruje Energa, a Gryf postawił na szkolenie młodzieży.

- Mamy ponad 160 dzieciaków. Jesteśmy teraz największym klubem w Słupsku, tym bardziej, że mamy dwa grające zespoły seniorskie. Chcemy awansować, ale jak to będzie, zobaczymy - mówi „Kryszał”.

Dziś w pracy Pawłowi pomaga inny „bliźniak”, ale zodiakalny. To Grzegorz Bednarczyk, były zawodnik, a teraz trener słupskiego Gryfa. Przyszedł na świat zaraz po Kryszałowiczach.

- To trzeci nasz brat, bo jest dzień od nas młodszy - żartuje Paweł Kryszałowicz. - Się na jednej porodówce poznaliśmy i graliśmy razem w Gryfie.

A teraz grają razem dla Gryfa.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!