III liga. Ursus urwał punkt liderowi. Wybuchu radości nie było
Szybko zdobyty gol, długie prowadzenie i ostatnie kilkanaście minut gry w przewadze. To nie wystarczyło Ursusowi Warszawa, by pokonać na własnym boisku lidera III ligi grupy I Sokół Aleksandrów Łódzki. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, który nie mógł zadowolić żadnej ze stron.
Trudniejszego początku rundy wiosennej piłkarze Ursusa trafić nie mogli. Na otwarcie piłkarskiego 2019 roku podejmowali na własnym stadionie lidera III ligi grupy I Sokół Aleksandrów Łódzki. Dla obu tych ekip było to pierwsze spotkanie o stawkę po zimowej przerwie, bowiem ich rozgrywki wystartowały tydzień później po pozostałych trzech równoległych.
Było więc więcej czasu na przygotowania. Przed aleksandrowianami kluczowe miesiące. Jesień zakończyli z siedmiopunktową przewagą nad resztą stawki i są głównym kandydatem do awansu do centralnych rozgrywek. W pierwszych minutach sobotniego spotkania nie wyglądali jednak jak pretendent do gry na wyższym poziomie. Od rywali z Warszawy prezentowali się po prostu słabiej. Nie sprawiali wielu kłopotów stojącemu w bramce "Traktorków" Michałowi Olczakowi, a wręcz przeciwnie - długimi minutami golkiper mógł się nudzić wypatrując jak jego koledzy rozgrywają piłkę po przeciwnej stronie boiska.
Ursus narzucił styl gry i do końca pierwszej połowy praktycznie nie dawał dojść rywalom do głosu. Podopieczni Arkadiusza Modrzejewskiego mogli pluć sobie w brodę, że zdołali wykorzystać zaledwie jedną z wielu naprawdę dogodnych sytuacji. W 16. minucie Jakuba Lemanowicza pokonał Filip Dziełak. Po tym trafieniu obraz gry nie uległ zmianie, dalej przewagę miał Ursus, a silniejszy - przynajmniej na papierze - Sokół oddał zaledwie jeden groźny strzał.
Po przerwie sytuacja uległa drastyczniej zmianie. W drugą połowę znacznie lepiej weszli goście. Na to wpływ miał także Dawid Sarafiński, który szybko zmienił Artura Gieragę. Również z jego pomocą Sokół śmielej ruszył ma bramkę rywala, a kolejne próby przyniosły efekt - do wyrównania doprowadził Paweł Kaczmarek.
Choć więcej goli w tym meczu nie padło, emocji nie brakowało aż po końcowe minuty. Dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną obejrzał aktywny wcześniej w ofensywie Michał Miller. Ursus poczuł krew i grę w przewadze potraktował jako okazję do zwycięstwa. Ponownie ruszył do ataku. Najlepszą sytuację miał Arkadiusz Ciach, jednak w kluczowym momencie zabrakło mu skuteczności.
Tym samym w Warszawie podzielono się punktami. Ursus ma w tym momencie zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Z punktu nie może być więc zadowolony. Lepszej okazji do pokonania lidera mógł nie mieć.
Ursus Warszawa - Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki 1:1 (1:0)
1:0 Filip Dziełak (16 min.)
1:1 Paweł Kaczmarek (52 min.)
Ursus Warszawa: Michał Olczak – Jakub Świeciński, Grzegorz Skowroński, Tomasz Wojcinowicz, Mateusz Baranowski – Filip Dziełak (65. Marcin Bawolik), Robert Słomka – Maciej Prusinowski,Patryk Kamiński (61. Krzysztof Możdżonek), Paweł Wolski (80. Mateusz Muszyński) – Arkadiusz Ciach.
Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki: Jakub Lemanowicz – Karol Żwir (77. Mateusz Broź), Aleksander Ślęzak, Przemysław Woźniczak, Dominik Głowiński – Paweł Kaczmarek, Artur Gieraga (46. Dawid Sarafiński), Piotr Kasperkiewicz, Michał Miller – Batłomiej Maćczak, Dawid Cempa.