Sobota z Premier League. Co ciekawego na Wyspach?
Przed nami siedem porywających sobotnich spotkań 2. kolejki Premier League. Zobaczymy w akcji m.in. Arsenal, Liverpool oraz Tottenham. W bramce The Saints - Artur Boruc. Zapraszamy na zapowiedzi meczowe i analizę.
Fulham vs. Arsenal – Craven Cottage, sobota godz. 13:45
Czas na kolejne derby. Obie drużyny grały ze sobą łącznie 52 razy. Arsenal wychodził zwycięsko z 34 pojedynków. Fulham wygrał ich tylko 8. W całej historii spotkań zanotowano 10 remisów. W poprzednim sezonie na Emirates był remis 3:3, a w rewanżu na Craven Cottage po golu Mertesackera zwycięstwo odnieśli Kanonierzy.
Fulham już w tym sezonie zasmakował zwycięstwa w Premier League, pokonując Sunderland 1:0. Arsenal tego smaku jeszcze nie poczuł – został brutalnie pokonany przez The Villans, 3:1. Kanonierzy są jednak bardzo podbudowani ostatnim zwycięstwem z Fenerbahce w Stambule. Zapowiadają się więc ciekawe i pełne walki kolejne derby Londynu!
Everton vs. West Brom Albinion - Goodison Park, sobota godz. 16:00
Na inaugurację sezonu gracze The Toffees zremisowali wyjazdowy mecz z Norwich na Carrow Raod, prowadząc do 71. minuty 2:1. West Brom Albinion uległ na swoim boisku graczom Southampton. Najbardziej smutne dla graczy WBA jest to, iż szansę na remis stracili w 90. minucie spotkania, kiedy to Rickie Lambert zamienił rzut karny na bramkę dla gości.
Everton jest faworytem tego meczu, jednak nie należy przekreślać graczy Stevena Clarka. W historii meczów tych zespołów więcej zwycięstw odnieśli gracze z Livepool, jednak to nie statystyki grają. Poprzedni sezon to podział punktów. Na The Hawthorns, wygrał zespół WBA, natomiast w rewanżu na Goodison Park wygrał Everton. Historia lubi się powtarzać.
Hull vs. Norwich – The Kc Stadium, sobota godz. 16:00
Zespół Hull po trzech latach rozłąki wraca na salony piłki nożnej w Anglii. Na dzień dobry zostali brutalnie przyjęci przez Chelsea, więc czas zacząć zdobywać punkty! Norwich zdobyło już punkcik remisując tydzień temu z Evertonem 2:2.
Mecz zapewne będzie bardzo zacięty. Gracze Steva Bruca grają przecież pierwszy mecz w Premier League od trzech lat na swoim boisku. Hughton natomiast ma więcej doświadczenia i obycia w najwyższej klasie rozgrywek oraz graczy, którzy w tym sezonie już zdobyli gole: Stevena Whittakera oraz Ricky'ego van Wolfswinkela. Ta dwójka znajduję sie oczywiście w kadrze meczowej i zapewne wyjdzie w podstawowej 11-tce.
Newcastle vs. West Ham - St. James' Park, sobota godz. 16:00
Newcastle ma za co przepraszać swoich kibiców. W meczu inauguracyjnym dostali łomot od City. Mecz zakończył się wynikiem 0:4, a mogło być znacznie gorzej. Zresztą można było się tego spodziewać, patrząc na skład graczy z Manchesteru. Niemniej jednak nie takie oczekiwania mieli kibice i sztab szkoleniowy Srok. West Ham dużo lepiej wszedł w sezon. Pokonali u siebie Cardiff 2:0 i zapewne mają apetyt na kolejny komplet punktów.
W sobotnim meczu będzie dużo walki i angielskiego gryzienia trawy. Ostatni raz kiedy West Ham grał na St. James' Park, był to bardzo deszczowy listopadowy dzień zeszłego roku. Po trafieniu Kevina Nolana, Sroki przegrały 0:1. Nolan znowu wyjdzie na boisko, czy tym razem również strzeli gola i ustrzeli Srokę?
Southampton vs. Sunderland - St. Mary's Stadium, sobota godz. 16:00
Doczekaliśmy się polskiego akcentu w tej kolejce Premier League. Artur Boruc ponownie stanie między słupkami The Saints. Jak ulał przydomek klubu pasuje do Boruca. Wszyscy pamiętamy jego demonstracje wiary, kiedy jeszcze grał w Glasgow. Southampton świetnie wbiło się w sezon, wygrywając wyjazdowe spotkanie z West Brom Albion. Boruc zachował czyste konto. Sunderland dla odmiany dostał w czapkę od Fulham i to do tego na swoim stadionie przy dopingu ponad 40 tyś kibiców. To musiało boleć. Stadium of Light zgasł kiedy to w 52. minucie gola dla Fulham zdobył Kasami.
Czarne Koty chcą zamazać nieudany początek. Czy uda im się przechytrzyć obronę Świetych, a potem samego Boruca?
Stoke vs. Crystal Palace Britannia Stadium, sobota godz. 16:00
Nie najgorszy początek w wykonaniu Stoke. Na dzień dobry ciężki mecz z The Reds i bez wahania można powiedzieć, iż grali jak równy z równym. Liverpool wymęczył skromne zwycięstwo 1:0 po trafieniu Sturridga. Piłkarze Stoke nie dali zabiegać się teoretycznie lepszym graczom z Anfield Road. Po ładnej grze i kilku składnych akcjach przyszła jednak porażka. Zapewne nie ostatnia w tym sezonie. Wynik poszedł w świat, ale pozostało jeszcze 37. kolejek.
Crystal Palace zaczął identycznie. Również od porażki, również od 0:1. Na Selhurst Park The Eagles nie dawało się wozić przez graczy AVB. Oczywiście bez Bale w składzie, ale wciąż groźni. Gol nawet nie padł z akcji, a z karnego, więc gra Orłów w polu nie była najgorsza. W sobotnim meczu również nie zagra Bale, więc w tym powinien upatrywać swojej szansy szkoleniowiec Stoke Mark Hughes. Na pewno będzie gorąco na ławce trenerskiej, przecież Crystal Palac prowadzi porywający Ian Holloway – mistrz teorii spiskowych i ciętych ripost.
Aston Villa vs. Liverpool – Villa Park, sobota godz. 18:30
Możliwe, że jedno z najciekawszych spotkań sobotniej odsłony Premier League. Oto Aston Villa podejmuje Liverpool. Oba zespoły wygrały swoje pierwsze mecze. Z tą różnicą, iż Villa pozamiatała Arsenal na The Emirates 3:1, a The Reds wymęczyli wygraną ze Stoke.
Paul Lambert vs. Brendan Rodgers - to na ławce trenerskiej. Na boisku, Benteke (zdobywca bramki na Emirates) kontra Strurridge (jedyny gol w meczy ze Stoke). W bramkach, doświadczony Guzan i młody Mignolet. W gorszej sytuacji są gracze The Villans, cztery żółte kartki graczy z podstawowego składu. The Reds z jedną – Kolo Toure. Celem obu drużyn będzie komplet punktów. Kto będzie lepszy, kto wytrzyma wojnę nerwów? W marcu tego roku na Villa Park lepsi byli gracze Rodgersa, wygrywając 2:1. Gole dla The Reds zdobyli, Henderson i Gerrard (z karnego), a dla gospodarzy omawiany wcześniej Christian Benteke.