menu

Sobolewski jednak nie wybierze Widzewa?

30 stycznia 2015, 13:47 | Monika W.

Ponad tydzień temu Paweł Sobolewski, zawodnik Korony Kielce, deklarował w rozmowie z portalem widzewlodz.pl, że chciałby dołączyć do zespołu łódzkiego Widzewa. Wcześniej musiała się tylko wyjaśnić sprawa jego kontraktu z dotychczasowym pracodawcą. Jak się okazuje, po rozwiązaniu sprawy zawodnik niekoniecznie zagra w drużynie z al. Piłsudskiego. Teraz przyznaje, że ma również inne propozycje.

Paweł Sobolewski nie zagra jednak w Widzewie?
Paweł Sobolewski nie zagra jednak w Widzewie?
fot. Piotr Jarmułowicz

- Dostałem ofertę z Widzewa i jestem zainteresowany przenosinami do Łodzi. Dałem słowo trenerowi, że jeżeli wszystko się pozytywnie wyjaśni, będę zawodnikiem łódzkiego klubu - mówił jeszcze tydzień temu 35-letni pomocnik. Sobolewski chciał nawet polecieć z łodzianami do Turcji, jednak nie udało się wcześniej rozwiązać konfliktu z Koroną Kielce. Wszystko rozchodzi się o kontrakt piłkarza, który twierdzi, że ten jest nadal aktualny. Jego dotychczasowy pracodawca zaś upiera się, że umowa wygasła z końcem grudnia i zawodnik jest już wolny. - Wszystko jest teraz w rękach PZPNu, na ręce którego trafił nasz spór. Im szybciej zostanie on rozwiązany, tym szybciej zostanę podopiecznym Wojciecha Stawowego - zapewniał Sobolewski.

W o wiele innym tonie zawodnik wypowiadał się za to wczoraj, w rozmowie z portalem Echo Dnia. Przyznał, że poza propozycją z Łodzi ma też jeszcze jedną ofertę, choć nie chciał zdradzić, z jakiego klubu. - Co się stanie, jeśli PZPN rozstrzygnie, że jesteśmy zawodnikami Korony? Jest wiele wyjść. Mogę grać w ekstraklasie w barwach Korony, w trzecioligowych rezerwach, mogę grać na zasadzie wypożyczenia w innym klubie, mogę być też wytransferowany. Rozwiązań jest dużo - stwierdził, stawiając pod znakiem zapytania swoje dołączenie do zespołu z al. Piłsudskiego.

Tymczasem w Widzewie trwa kompletowanie kadry przed rundą wiosenną, ale i dalsze poszukiwanie miejsca, w którym łodzianie mogliby rozgrywać mecze po przerwie zimowej. Nie ułatwia tego postawa zarządu klubu, na którą skarżą się ci, którzy kolejno odmawiają czerwono-biało-czerwonym wynajęcia swoich obiektów. Między innymi w Piotrkowie Sylwester Cacek nie chciał zgodzić się na pokrycie ewentualnych szkód wyrządzonych przez kibiców, w związku z czym nie udało się dojść do porozumienia. Nieoficjalnie mówi się też, że nie chce zapłacić także za przystosowanie stadionów do wymogów pierwszej ligi. Do akcji włączyło się więc miasto Łódź, które chce pomóc w przygotowaniu obiektu Szkoły Mistrzostwa Sportowego i udostępnić go podopiecznym Wojciecha Stawowego.

Co ciekawe, przedstawiciel klubu odmówił podpisania listu intencyjnego, deklarującego chęć gry Widzewa na stadionie SMS. Zasugerował, że łodzianie wolą występować na obiekcie w Byczynie, choć jak jasno dał do zrozumienia PZPN, takie rozwiązanie nie jest możliwe.

Źrodło: widzewlodz.pl/Echo Dnia/własne

Obserwuj

Polecamy