Słodka zemsta Bartłomieja Pawłowskiego
Widzew Łódź w 25. kolejce Ekstraklasy wreszcie odniósł zwycięstwo. Ofiarą łodzian okazała się Jagiellonia Białystok. Najwięcej do udowodnienia w tym meczu miał Bartłomiej Pawłowski, który tuż po spotkaniu stwierdził, że zwycięstwo "smakuje wyjątkowo".
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
20-latek trafił do Łodzi zimą. Działacze Jagiellonii nie widzieli dla niego miejsca w swojej drużynie. Młody piłkarz zsyłany był na wypożyczenia do niższych lig. Pomocną dłoń dla Pawłowskiego wyciągnął trener Radosław Mroczkowski. "Jaga" bez wahania przystała na warunki oferowane przez widzewiaków i zgodziła się na tymczasowe wypożyczenie gracza z opcją pierwokupu.
Sobotnie popołudnie miał być wyjątkowe dla Pawłowskiego. Przed meczem gazety i serwisy internetowe rozpisywały się na temat ewentualnej zemsty wymierzonej dawnemu pracodawcy. Tak też było. Widzew wypunktował i zdemolował Jagiellonię, wygrywając 3:0. Pawłowski zagrał bardzo dobre zawody, hucznie przyczyniając się do zwycięstwa swojej drużyny.
- Dzisiejsze zwycięstwo smakuje wyjątkowo. Zdobycie trzech punktów w meczu z Jagiellonią cieszy mnie bardziej, niż strzelone do tej pory bramki. W Białymstoku napsuto mi trochę krwi. Chciałem uzmysłowić kilku osobom, że odstawiając mnie na boczny tor, popełniono błąd - mówił po meczu pomocnik.
Widzew dysponuję opcją pierwokupu Pawłowskiego wynoszącą 50 tysięcy euro. Prezesi i trenerzy żółto-czerwonych mogą tylko pluć sobie w brodę oddając tak utalentowanego piłkarza za tak niską cenę.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.