Sławomir Peszko, piłkarz Lechii: Lechia jest lepsza. Gdyby nie specyfika meczu, to byśmy wygrali 5:0
Lechia Gdańsk zremisowała w derbach Trójmiasta z Arką w Gdyni 1:1. Jednym z najlepszych piłkarzy w zespole biało-zielonych był Sławomir Peszko, który długo po meczu nie mógł pogodzić się z tym, że jego zespół nie wygrał tego spotkania.
fot. Fot. Karolina Misztal
- Słyszałem pierwsze komentarze, że to sprawiedliwy wynik. Próbowaliśmy grać w piłkę, kreować sytuacje, a ze strony Arki widziałem tylko wyrzuty z autu i wykopy. Mieliśmy dobre sytuacje w drugiej połowie, ale ich nie wykorzystaliśmy. Dla nas ten wynik to niedosyt. Zawodnicy Arki i całe Trójmiasto wiedzą, że to Lechia jest lepszym zespołem. Gdyby nie specyfika tego meczu, napinka przez cały tydzień, to byśmy wygrali 5:0 - stanowczo mówił Peszko. - Żal tych sytuacji. W drugiej połowie Marco wyszedł sam na sam i mógł wykończyć sytuację, ale niestety nie zrobił tego. Arka momentami złapała oddech i próbowała nas przycisnąć, ale to nie były jakieś składne piłkarskie akcje. Nam zabrakło drugiej bramki, a sytuacje mieliśmy.
Pomocnik biało-zielonych odniósł się także do atmosfery derbów.
- Grając nie dało się nie zauważyć tego co działo się na trybunach. Zwłaszcza jak lata tyle rac między jednym sektorem, a drugim. Kątem oka to się widzi. To były derby i można było się tego spodziewać - przyznał Sławek.
Peszko zakończył mecz z asystą i żółtą kartką, która eliminuje go z meczu z Pogonią Szczecin.
- Żółta kartka była kwestią czasu i kiedyś musiałem ją dostać i pauzować. Dobrze, że zgrałem w derbach, bo mi na tym bardzo zależało - mówi. - Asysta ze stałego fragmentu cieszy mnie mniej niż z przeprowadzonej akcji. Stałe fragmenty wykonują u nas Mila i Wolski, ale ich nie było, więc ja to robiłem.
Piłkarz Lechii na koniec odniósł się do gry Arki w tym spotkaniu.
- Myślałem, że będzie grała w piłkę, a nie w rugby - zakończył Peszko.