Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Przecież nie jest tak, że Marco nie chciał strzelić
Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, mógł mieć trzecią asystę w tym sezonie. Jego świetnej akcji i podania na gola nie zamienił jednak Marco Paixao, a biało-zieloni zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem 0:0.
fot. Fot. Przemysław Świderski
- Przecież to nie było tak, że Marco nie chciał strzelić - mówi Sławek. - Zrobił wszystko, żeby zdobyć gola, ale bramkarz go wyczuł. Śląsk ma to szczęście, że nie traci bramek. Szkoda, bo po tej bramce pewnie byśmy zmienili system, nastawili się na grę z kontry i to by nam bardzo pasowało.
Lechia gra coraz lepiej, a od meczu z Wisłą Płock widać znaczną poprawę.
- To jest niebo, a ziemia. Poprawiliśmy się w grze defensywnej i w ustawieniu przy stałych fragmentach, gdzie każdy jest bardziej odpowiedzialny. OK, czuję trochę niedosyt po tym meczu, bo mogliśmy zdobyć trzy punkty i ułożyć sobie pozycję w tabeli. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Śląsk dobrze zaczął ten mecz i trzeba uszanować ten punkt - uważa Peszko.
Zespół biało-zielonych poprowadził trener Piotr Nowak, który dołączył do zespołu w piątek wieczorem. Musiał wcześniej pojechać do Niemiec, gdzie zmarł jego ojciec.
- W ciężki sytuacji pokazał, że jest z nami. To dla nas dodatkowa energia, chociaż trener ma i tak tyle energii, co nasza cała jedenastka - powiedział Sławek.
Lechia lepiej zagrała w pierwszej połowie. W drugiej części spotkania można było odnieść wrażenie, że chce utrzymać remis do końca meczu.
- Trochę tak było. Zresztą zmiany też były defensywne i przeszliśmy na grę czterema obrońcami. Od 70 minuty szanowaliśmy to 0:0, tym bardziej że przed nami mecz z Koroną Kielce i chociaż nie doliczamy sobie trzech punktów, to wiadomo jak mocni jesteśmy u siebie. Siedem punktów w trzech ostatnich meczach to przyzwoity bilans, ale myślami wracam do Płocka. Mogliśmy przynajmniej zremisować. Na szczęście nie jest tak, jak jesienią poprzedniego sezonu, gdzie część zawodników nie grała, część siedziała na trybunach, inni narzekali. A to przekładało się na 15 miejsce w tabeli - zakończył Peszko.