menu

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Leżeliśmy i byliśmy liczeni. Po meczu z Pogonią znowu stoimy

15 sierpnia 2017, 13:02 | Paweł Stankiewicz, Szczecin

Sławomir Peszko, kapitan Lechii Gdańsk, docenia punkt zdobyty z Pogonią w Szczecinie. Zaznacza jednak, że wszyscy muszą tworzyć drużynę, a jeden za drugiego ma iść jak w ogień, żeby dalej było dobrze.


fot. Fot. Andrzej Szkocki

fot. Fot. Andrzej Szkocki
1 / 2

- Można donieść takie wrażenie, że nie chcieliśmy przede wszystkim stracić bramki, bo przegraliśmy ostatnie dwa mecze w Szczecinie. Nie chcieliśmy tego powtórzyć. Szanujemy ten punkt. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy ostatnio przechodziliśmy kryzys - mówi Sławomir Peszko, skrzydłowy biało-zielonych. - Owszem, mieliśmy sytuacje bramkowe, ale też dużo zawdzięczamy Dusanowi Kuciakowi, który bronił bardzo dobrze. Ten remis jest światełkiem w tunelu i mogę pochwalić drużynę za zaangażowanie. Wszyscy, od Dusana po rezerwowych, którzy weszli na boisko i dali nam jakość. Przed nami mecz w Gdańsku z Sandecją, w którym zaprezentujemy styl bardziej ofensywny i nie biorę pod uwagę innej możliwości jak tylko nasze zwycięstwo. Mam nadzieję, że do piątku wyzdrowieją także nasi pozostali kontuzjowani zawodnicy.

Kapitan biało-zielonych chwalił zespół za postawę w meczu z Pogonią.

- W Szczecinie jeden szedł za drugiego, było blokowanie strzałów, dośrodkowań. Pogoń miała swoje sytuacje, nie da się wszystkiego przerwać, ale wtedy fantastycznie bronił Dusan. Chwała jemu i całej drużynie, bo wszyscy zagrali z poświęceniem. na tym to polega, żeby Lechia była drużyną w trudnych momentach i w tym meczu naprawdę to mi się podobało, pomimo wyniku 0:0. Kilka lepszych dograń i mogliśmy wygrać, ale mogliśmy też przegrać - przyznał Peszko.

Przed meczem drużyna pojechała na zgrupowanie do Gniewina, bo trener Piotr Nowak uznał, że zawodnicy powinni spędzić więcej czasu razem, porozmawiać.

- Każdy z nas ma głowie, że nie możemy pozwolić sobie na dalsze gubienie punktów, bo mamy już sporą stratę do lidera. Dla nas najważniejsze było stać się znowu drużyną, żeby jeden za drugiego szedł wślizgiem, poklepał po ramieniu, a jak trzeba to odezwał się głośniej, oczywiście w sensie pozytywnym. I to było w tym meczu widoczne. Cieszę się, że drużyna tak dobrze zareagowała - powiedział Peszko. - Leżeliśmy już na deskach i byliśmy liczeni kilka razy. Po meczu w Szczecinie stoimy przy linach i mam nadzieję, że po piątkowym z Sandecją będziemy dalej gotowi do walki.

Lechia zagrała z Pogonią wzmocniona Błażejem Augustynem i Patrykiem Lipskim, a po kontuzji wrócił Milos Krasić. Biało-zieloni czekają na kolejne wzmocnienia i następnych piłkarzy wracających po kontuzjach.

- Augustyn to wysoki, doświadczony zawodnik. Zagrał w poprzednim sezonie 30 meczów w poważnej lidze, więc ma rytm meczowy. Pokazał, że będzie mocnym punktem naszej obrony. Podobnie z Patrykiem Lipskim. Zagrał krótko, a nie wiadomo było czy w ogóle zagra. Musi się wpasować do naszego zespołu, a nie jest łatwo wejść do Lechii i czasami trzeba na to kilku miesięcy. Mam nadzieję, że jemu to szybko się uda. Jak wszyscy dojdą i będzie zaangażowanie jak w poprzedniej rundzie, gdzie jeden za drugiego szedł w ogień, to będzie dobrze. A jeśli każdy będzie grał swoją grę, to nie będzie dobrze - zakończył Peszko.

Te liczby powinien znać każdy kibic ligi angielskiej. Oto najważniejsze rekordy na 25-lecie Premier League

Foto Olimpik / x-news