menu

Sławomir Peszko: Krytyka jest zasłużona. Presja będzie teraz ogromna

19 sierpnia 2017, 18:21 | Paweł Stankiewicz

Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, zapowiadał po meczu w Szczecinie, że nie wyobraża sobie innego wyniku biało-zielonych z Sandecją, jak tylko wygrana. Rzeczywistość okazała się inna, bo Lechia przegrała 2:3.


fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało

fot. Fot. Piotr Hukało
1 / 4

- przez cały tydzień miałem takie wyobrażenie, ale ono rozmyło się w pierwszej połowie - mówi Peszko. - Była fatalna. Nie do wyobrażenia było ile mieliśmy strat, także przy wyprowadzaniu piłki, brakowało utrzymania się przy piłce z przodu. Zupełnie inna drużyna wyszła na drugą połowę, wydawało się, że już się napędziliśmy, że doszliśmy do naszego stylu, a znowu zostaliśmy bez punktów. Krytyka jaka teraz pojawi się ze strony mediów i kibiców będzie naturalna i musimy ją przyjąć. Presja przed meczem w Krakowie będzie ogromna. Ja wierzę w ten zespół, musimy od poniedziałku ostro pracować i uwierzyć, że w drużynie są dobrzy piłkarze, którzy potrafią grać i nagle tego nie zapomnieli, którzy po nieudanej akcji nie boją się spróbować ponownie. To trzeba na nowo wyzwolić. W pierwszej połowie nie byliśmy drużyną i od tego wszystko się zaczęło. Zapomnieć trzeba o tej fatalnej pierwszej połowie, ale wiem, że będzie ciężko.

Drugą połowę Lechia zaczęła zupełnie inaczej i to przyniosło dwa gole. A do tego kibice w mocnych słowach skandowali co myślą o grze biało-zielonych.

- Każdy z nas już chyba widział jak ciężka jest sytuacja. Zostawiliśmy trzech obrońców, postawiliśmy wszystko na jedną kartę i poszliśmy do przodu. Niestety, po wyrównaniu na 2:2 mieliśmy sytuacje i zamiast dalej atakować i szukać zwycięskiego gola, to znowu zaczęliśmy grać bardziej zachowawczo. Zaczęło się kalkulowanie, żeby nie stracić gola, to go straciliśmy - powiedział skrzydłowy biało-zielonych.

Przed Lechią kolejne mecze ligowe i co musi się wydarzyć, aby drużyna się podniosła z kryzysu?

- Każdy z nas musi w sobie wyzwolić wiedzę, że jestem dobry i potrafię grać w piłkę. To jeden z gorszych momentów jaki przeżywam w Lechii, ale trzeba przez to przejść. Jeśli się teraz poddamy, to nic z tego nie będzie. Wszyscy słyszeli, co krzyczeli kibice, ale pokazaliśmy w drugiej połowie, że możemy grać lepiej i doping też był bardziej pozytywny. Jednak po meczu presja i krytyka są w pełni zasłużone - zakończył Peszko.

Legia zremisowała z Sheriffem 1:1. Maciej Dąbrowski poirytowany pytaniami dziennikarza. "Przegraliśmy to spotkanie? Pan już nas skreśla?"

Agencja TVN/x-news