Śląsk - Zawisza LIVE! WKS bez Mili przeciwko drużynie Tarasiewicza
Niedzielny mecz miał być szczególny dla piłkarzy Śląska, którzy jeszcze pamiętają czasy panowania trenera Ryszarda Tarasiewicza we Wrocławiu. Wprawdzie tych zawodników jest z każdym okienkiem transferowym coraz mniej, ale Tarasia pamiętają i dobrze wspominają Mila, Kaźmierczak, Kelemen, Socha czy Pawelec. Dla nich miał to być więcej niż mecz, zwłaszcza dla Sebastiana Mili.
fot. Angelika Wiatr
Relacja na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Zawisza Bydgoszcz w Ekstraklasa.net!
W środę okazało się jednak, że kapitana wrocławian czeka dłuższa przerwa. Rezonans wykazał, że Mila ma uszkodzone więzadło poboczne w kolanie. To oznacza jakieś trzy tygodnie przerwy i olbrzymi problem dla Śląska. Przed sezonem wydawało się, że mecz z Zawiszą to będą pewne trzy punkty. Z dzisiejszą formą i bez Mili kibice mogą mieć spore obawy, czy uda się wyjść z tej potyczki z jakkolwiek zdobyczą punktową. Od kilku sezonów Śląsk grając bez lidera środka pola ma poważne kłopoty ze zdobywaniem punktów. Kapitan WKS-u wprawdzie w tym sezonie bramek nie strzela, nie asystuje, ale mimo wszystko jest co mecz gwarancją kilku stuprocentowych sytuacji.
Zastąpić go będzie musiał Mateusz Cetnarski, dla którego jest to kolejna i chyba ostatnia szansa w Śląsku. Cetnarski przychodził za kadencji trenera Lenczyka do Wrocławia jako wielki talent, kosztował 300 tysięcy euro, dostał bardzo dobry kontrakt i miał być naturalnym następcą Mili. Nigdy jednak do tego nie doszło, a nawet gdy Cetnarski zastępował kapitana, to grał słabo. Swoich szans nie wykorzystał i dziś są niewielkie szanse, by Śląsk przedłużył z nim wygasający w czerwcu kontrakt. Trener Levy na początku tego sezonu chciał się nawet pozbyć Cetnarskiego, ale chętnych, by mu płacić tyle ile we Wrocławiu nie było. Dla tego piłkarza najbliższe mecze będą zatem ostatnią szansą we Wrocławiu, a jednocześnie okazją do pokazania się nowym, potencjalnym pracodawcom.
W poniedziałek w meczu pucharowym z Jagiellonią Cetnarski pierwszy raz w tym sezonie wyszedł w podstawowej jedenastce. Zagrał dobre zawody, często strzelał, pokazywał si do gry. Był aktywny, chociaż takich piłek jak Mila dograć nie potrafi. Nie jest zresztą powiedziane, że trener Levy postawi na Cetnara. W ostatnich minutach meczu z Jagą próbował na tej pozycji Plaku, a przecież jako rozgrywający może też zagrać Stevanović. Jednakże wybór Cetnarskiego byłby chyba najrozsądniejszy. Ktokolwiek będzie dogrywał piłki do Paixao, ten musi to robić naprawdę dobrze. Na skrzydłowych nie ma co liczyć, dlatego w poniedziałkowy wieczór Paixao nie miał praktycznie stuprocentowych sytuacji.
Śląsk ma potężny problem z absencją Mili, ale nie mniejsze kłopoty ma trener Tarasiewicz, któremu jak mało komu zależy na zwycięstwie na Stadionie Miejskim. Trudna miłość Ryszarda Tarasiewicza i Śląska ciągnie się niczym brazylijska telenowela. Były rozwody, powroty, batalie na sali sądowej, ale gdy we Wrocławiu zaczyna się chwiać stołek trenerski, to Tarasiewicz zawsze przypomina o swojej miłości do Śląska, a przy Oporowskiej zaczyna się półgłosem wymieniać zalety ikony klubu. Szkoleniowiec ten pewnie prędzej czy później wróci do Wrocławia, może nie w charakterze trenera, ale wróci.
Na tę chwilę jest jednak w Bydgoszczy i w niedzielę przyjedzie powalczyć o trzy punkty. Tarasiewicz ma jednak bardzo poważny problem z linią pomocy. Za kartki zawieszeni są bowiem Michał Masłowski i Kamil Drygas. Ten pierwszy decyduje o grze ofensywnej Zawiszy, ten drugi natomiast jest pierwszą linią zasiek strzegących pole karne bydgoszczan. Obaj grają tak dobrze, że budzą zainteresowanie wielu innych, silniejszych ekip Ekstraklasy. W niedzielę jednak Tarasiewicz będzie musiał sobie poradzić bez swoich młodych wilków, a zastąpią ich wiekowi Hermes i Dudek.
Dla tego drugiego, to oczywiście powrót na Stadion Miejski. Przez siedem lat był filarem Śląska. Niemniej jednak nie wydaje mi się, by Hermes z Dudkiem potrafili opanować środek pola. Kaźmierczak z Hołotą lub Stevanoviciem powinni wyjść zwycięsko z tej wojny, choć to oczywiście nie gwarantuje wygranej w tym spotkaniu. Meczu nie zobaczą kibice z Bydgoszczy. Decyzją wojewody Stadion Miejski jest częściowo zamknięty po odpaleniu rac na derbach Dolnego Śląska z Zagłębiem. Wyłączone zostały dwa sektory - Oporowska na której zasiadają fanatycy Śląska i sektor dla gości.