Śląsk - Zagłębie LIVE! Lenczyk wraca na stare śmieci
Tydzień temu derby Dolnego Śląska zapowiadały się na mecz z tysiącem podtekstów. Dziś już nikt o tym nie pamięta, bo liczy się tylko to, że do Wrocławia wraca Orest Lenczyk, który trochę ponad rok temu w skandalicznej atmosferze został zwolniony ze Śląska.
fot. alexandradryk.pl
Relacja live z meczu Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin w Ekstraklasa.net!
W ciągu swej przygody ze Śląskiem Lenczyk zdobył wicemistrzostwo, mistrzostwo i Superpuchar Polski. Mimo to nikt nie żałuje już rozstania z nestorem polskiej trenerki. Śląsk gra ładniej dla oka, a w zespole i klubie nie ma dyktatora, który swoimi fanaberiami spędzał wszystkim sen z oczu.
Śląsk to już inna drużyna kadrowo. Dziś pierwsze skrzypce grają Paixao, Plaku czy Dudu, wszyscy sprowadzeni przez trenera Levego. Inna sprawa, że już po zdobyciu Mistrzostwa Polski Lenczyk odstrzelił krnąbrnych piłkarzy jak chociażby Madeja. Niemniej jednak we wrocławskiej drużynie są jeszcze piłkarze, którzy dobrze pamiętają czasy sędziwego trenera. Mila, Kaźmierczak, Pawelec, Socha, Stevanović, Kelemen - każdy z nich przeżył u Lenczyka nie jeden obóz w Spale, dźwignął nie jedną tonę piłek lekarskich. Oni mają coś do udowodnienia staremu trenerowi, choć on również we Wrocławiu będzie chciał utrzeć nosa Śląskowi. Dużo czasu zajęło mu pogodzenie się z tym, że w ciągu kilku miesięcy stracił zaufanie piłkarzy, działaczy, a nawet właścicieli klubu. Ale dziś to już przecież historia. Lenczyk po raz kolejny uwiódł działaczy, tym razem z Lubina, i w piątek zasiądzie na ławce trenerskiej gości.
We Wrocławiu tydzień w minął względnie spokojnie. Wprawdzie w czwartek do Warszawy do Komisji Licencyjnej wezwany został nowy prezes Śląska Krzysztof Hołub wraz z prawnikiem Jackiem Masiotą. Przedstawiciel miasta ma się wytłumaczyć dlaczego Wrocław "oszukał" Komisję Licencyjną kilka miesięcy temu. Przecież podczas przyznawania licencji Wrocław zobowiązał się nie domagać od Śląska 12,5 miliona pożyczki. Tymczasem już w czerwcu miasto złożyło pozew do sądu. Nic zatem dziwnego, że Komisja Licencyjna poczuła się zaniepokojona sytuacją we Wrocławiu. Być może wizyta w Warszawie stanie się impulsem do negocjacji pomiędzy właścicielami. Sytuacja wymknęła się tak bardzo spod kontroli, że tylko jakiś mediator może wpłynąć na obie strony. Wieści z klubu są niejednoznaczne. Jednego dnia chodzą plotki, że Śląsk przejmie w całości Solorz, drugiego miasto jest bardziej zdeterminowane. Jeśli mamy czwartek, to lada dzień właścicielem w całości zostanie Wrocław. Ciekawe co jutro na to Polsat?
Piłkarze natomiast mogli odetchnąć i skupić się na pracy. Problem Śląska polega jednak na tym, że kapitalna forma z pucharowych meczów z Club Brugge czy godziny pierwszego meczu z Sevillą, dziś jest tylko i wyłącznie wspomnieniem. Wrocławianie grają źle, miejscami nawet bardzo źle. Jeden dobry mecz z Lechem niczego w tym nie zmienia. W ostatnim meczu z Legią Śląsk stać było tylko na 20-30 minut dobrej gry, później było kolejny raz słabo. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że pojedynek derbowy wyzwoli we wrocławianach pokłady dodatkowej energii. Na szczęście w Śląsku poprawiła się sytuacja kadrowa. W pierwszej jedenastce są tylko dwie zagadki. W bramce zagra dobrze broniący w Warszawie Kelemen, czy powracający po zawieszeniu za czerwień Gikiewicz? Na prawej obronie Ostrowski czy Socha? Na pozostałych pozycjach niespodzianek nie będzie.
Jakie jest Zagłębie każdy wie. Drużyna z dużym budżetem, fajnym stadionem i zawodnikami, którzy powinni bić się o pierwszą trójkę. Latem drużyna z Lubina przeszła poważny remont, wymieniono połowę drużyny wzmacniając ją dobrymi zawodnikami jak chociażby Kwiek, Przybecki, Piątek czy Piech. Ale zespół mimo to gra w kratkę. W rezultacie zespół z Lubina zajmuje dopiero 11 miejsce. Stąd też pomysł na zatrudnienie Lenczyka, chociaż chyba włodarze Zagłębia nie myślą o nim długoterminowo. Zresztą to już nie pierwsza przygoda tego klubu i trenera. Rękę Lenczyka widać było już w pierwszym meczu Zagłębia z Jagiellonią. Drużyna zagrała z determinacją dawno już nie widzianą w tym zespole, a pierwszoplanową rolę odgrywał odkurzony Dawid Abwo. Lenczyk tradycyjnie pomieszał składem, posłał kilku pewniaków na ławkę, ale mimo wszystko Zagłębie nie zainkasowało trzech punktów.
Czy Lenczyk wygra po raz pierwszy z Zagłębiem we Wrocławiu? Nikt chyba tak dobrze jak on nie wie jak zneutralizować Milę. Dlatego we Wrocławiu czeka nas walka na noże. Nię będzie mowy o odstawianiu nóg, czy głów, a zawodnicy muszą zagrać na pełnych obrotach przez 90 minut. Kto będzie bardziej zdeterminowany, waleczny i wytrzyma lepiej kondycyjnie, ten z pewnością wygra. Remis w pojedynku derbowym nikogo nie zadowoli, bowiem oba zespoły walczą o górną połówkę tabeli.