menu

Śląsk - Pogoń LIVE! Desperaci walczą o przerwanie złej passy

2 grudnia 2013, 13:16 | Maciek Jakubski

Poniedziałkowy wieczór na Stadionie Miejskim we Wrocławiu to doskonała szansa na przerwanie złej passy dla obu zespołów. Gospodarze nie wygrali od trzech kolejek, goście od czterech. Śląsk umościł sobie wygodne miejsce w dolnych rejonach tabeli, Pogoń stoczyła się z podium na piąte miejsce. Brązowy medalista poprzedniego sezonu kontra rewelacja obecnego. Kto będzie lepszy?

Śląsk Wrocław zagra z Pogonią. W rundzie jesiennej w Szczecinie był remis 2:2
Śląsk Wrocław zagra z Pogonią. W rundzie jesiennej w Szczecinie był remis 2:2
fot. Jarosław Kamiński

Relacja na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin w Ekstraklasa.net!

W ubiegły piątek Śląsk został zmieciony w Krakowie przez Wisłę, właściwie na życzenie trenera Levego. To on przestraszył się przed meczem potencjału Wisły i wybrał nie tylko skład wybitnie defensywny, ale też wystawił kilku zawodników na pozycjach, na których zwyczajnie się nie sprawdzają. Przykro patrzyło się na Mariusza Pawelca na prawej obronie, Tadeusza Sochę na prawej pomocy i tylko Krzysztof Ostrowski na lewej obronie wypadł w miarę sensownie. Nie trafiony okazał się także pomysł z wystawieniem powracającego po kontuzji Sebastiana Mili. Kapitan wrocławian zagrał bardzo słabo i nie dał drużynie tyle, co dawał pod jego nieobecność Mateusz Cetnarski. Ciężko zresztą zachwycać się przez cały sezon grą Mili, jeśli na początku grudnia ma na swoim koncie 1 bramkę i 1 asystę. Czy można się zatem dziwić, że Śląsk poległ w Krakowie aż 0:3? Z tą samą Wisłą, którą na wiosnę zlał trzykrotnie strzelając 9 bramek.

Po piątkowym meczu trener Levy na gorąco stwierdził, że w składzie na mecz z Pogonią zajdą zmiany. Znając trenera Levego i jego... nazwijmy to fobię przed zmianami, to być może pojawią się siedzący na ławce w Krakowie Dudu, Cetnarski, Stevanović i Plaku. Więcej zmian spodziewać się nie należy. Swoją drogą, mając na uwagę wieczne narzekania Levego na brak zmienników, trudno stwierdzić, aby (poza Legią i Lechem) zespoły z Ekstraklasy posiadały bardziej wartościowych rezerwowych. Pozostałe drużyny nie mają nawet w połowie tak dobrych zmienników, a mimo to leją wrocławian aż żal patrzeć. Paradoksalnie, w meczu z Wisłą, Śląsk miał przewagę statystyczną. Oddał aż 21 strzałów, miał większy procent posiadania, ale to wszystko tylko suche, nic nie znaczące liczby. W rzeczywistości Śląsk nie zagroził ani razu bramce Miśkiewicza.

Tego samego dnia, co Śląsk, Pogoń rozegrała u siebie spotkanie z Zawiszą remisując 1:1. Bramkę na wagę punktu zdobył Adam Frączak, ale wydarzeniem dnia był debiut 16-letniego Michała Walskiego! Portowcy niby mieli przewagę, ale wygrać nie zdołali. Trzeba jednak zauważyć, że z Zawiszą grali mocno osłabieni, bowiem za kartki pauzowali Takafumi Akahoshi, Takuy Murayamaya i Maksymilian Rogalski, czyli piłkarze, którzy w tym sezonie napędzają Pogoń. Dodatkowo na ławce nie zasiadł trener Dariusz Wdowczyk, który został zawieszony na mecz z Zawiszą i Śląskiem za kłótnię w Warszawie. Dziś zespół ze Szczecina ponownie poprowadzi Maciej Stolarczyk. Wrócą natomiast Japończycy oraz Rogalski. Spodziewać się można zatem, że Portowcy do Wrocławia przyjeżdżają powalczyć o pełną pulę.

Dodatkowym smaczkiem meczu Śląsk - Pogoń jest występ na Stadionie Miejskim Radosława Janukiewicza, który swego czasu miał być bramkarzem Śląska na wieki, a po konflikcie z trenerem Tarasiewiczem opuścił Oporowską w nie najlepszej atmosferze. Co ciekawe dziś ukazała się informacja, że zimą Śląsk powalczy o powrót Janukiewicza. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że w czerwcu wygasa kontrakt bramkarza z Pogonią, a z Wrocławiem pożegnają się Kelemen i Gikiewicz. Jedno jest pewne - dziś na Stadionie Miejskim powinno być interesująco.


Polecamy