menu

Śląsk Wrocław nowym liderem T-Mobile Ekstraklasy!

3 maja 2012, 19:04 | Jakub Guder/Gazeta Wrocławska

Śląsk Wrocław zagrał chyba najlepszy mecz w tym roku i dość pewnie pokonał Jagiellonię Białystok 3:1. Mistrzostwo Polski jest na wyciągnięcie ręki.

Zobacz zdjęcia z meczu na GazetaWroclawska.pl

Dobiegała końca pierwsza połowa pojedynku. Nagle na trybunie C grupka kibiców - która do tej pory mecz oglądała raczej bez zbytniej euforii - zaczęła krzyczeć i skakać z radości. Konsternacja na Stadionie Miejskim trwała kilkanaście sekund. Potem szał ogarnął wszystkich. To Lechia strzeliła bramkę Legii, co oznaczało, że w niedzielę WKS-owi w Krakowie do mistrzostwa Polski wystarczyłaby wygrana, bez oglądania się na inne wyniki. W tym momencie bowiem wrocławianie prowadzili z Jagiellonią już 2:0 i byli samodzielnym liderem T-Mobile Ekstraklasy.

Śląsk od początku długimi momentami - dość niespodziewanie - przypominał tę drużynę, która w listopadzie wygrała pewnie w Białymstoku. Wtedy ówczesny szkoleniowiec "Jagi" Czesław Michniewicz stwierdził, że żadna drużyna jeszcze tak nie zdominowała jego piłkarzy. Jednak tym, czym wrocławianie najbardziej przypominali WKS z jesieni, były bramki. W pierwszej połowie obie strzelili po stałych fragmentach gry, przy obu asystował powracający do składu Sebastian Mila. Najpierw w 22 minucie idealnie wrzucił piłkę z narożnika boiska na głowę Przemysława Kaźmierczaka. W 38 min kapitan gospodarzy dogrywał z rzutu wolnego. W polu karnym trochę miejsca zrobił waleczny jak zawsze Łukasz Gikiewicz, a Rok Elsner dostał pod nogę futbolówkę na piątym metrze i nie zmarnował jej.

Mimo że goście grali o nic, w drugiej połowie nie poddali się. Gola kontaktowego zdobyli w 71 min z rzutu karnego. Dawida Plizgę - który niedawno zameldował się na boisku - faulował Przemysław Kaźmierczak. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kupisz. Od tego momentu Śląsk już nie tylko patrzył na to, co dzieje się w Gdańsku, ale musiał też uważać, by nie stracić prowadzenia. Na szczęście kilka minut przed końcem piłkarze Oresta Lenczyka strzelili trzecią bramkę. Rzut wolny chciał wykonywać Cristian Diaz, ale Mila długo mu coś tłumaczył, po czym posłał w pole karne delikatnego loba nad murem. Tam był zupełnie niepilnowany Kaźmierczak, który uderzył z pierwszej piłki. Po końcowym gwizdku wszyscy przez kilka minut czekali jeszcze na wynik z Gdańska. Na PGE Arenie rezultat się jednak nie zmienił, co oznaczało, że Śląsk wrócił na pozycję lidera i teraz to, czy zdobędzie mistrzostwo, zależy tylko od niego. To proste - w niedzielę musi wygrać w Krakowie z Wisłą.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok - czytaj zapis naszej relacji na żywo

Gole: Przemysław Kaźmierczak 22, 86, Rok Elsner 38 - Tomasz Kupisz 71 (k)

Żółte kartki: Mateusz Cetnarski 64 - Tomasz Bandrowski 51, Robert Arzumanjan 85

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Śląsk: Marian Kelemen - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Patrik Mraz - Tadeusz Socha, Przemysław Kaźmierczak, Rok Elsner (80 Dariusz Sztylka), Sebastian Mila, Mateusz Cetnarski (75 Waldemar Sobota), Łukasz Gikiewicz (83 Cristian Diaz)

Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Tomasz Porębski,Thiago Cionek, Robert Arzumanjan, Tomasz Bandrowski (68 Grzegorz Rasiak), Łukasz Tymiński, Rafał Grzyb, Tomasz Kupisz, Maciej Makuszewski, Marcin Burkhardt (83 Karol Buzun) - Nika Dzalamidze (62 Dawid Plizga)

Gazeta Wrocławska


Polecamy