menu

Śląsk - Sandecja 0:0. Tadeusz Pawłowski: Kusiło mnie, żeby wcześniej wpuścić Cholewiaka [WYPOWIEDZI TRENERÓW]

3 marca 2018, 18:12 | jg

- Jeśli nie zdobywa się bramek, to trudno u siebie wygrać. Cieszę się, że z tyłu było w miarę solidnie, ale jeśli takie sytuację mają Riera czy Robak, to muszą przycelować w bramkę - powiedział po bezbramkowym remisie z Sandecją trener Śląska Tadeusz Pawłowski.

Tadeusz Pawłowski
Tadeusz Pawłowski
fot. fot. Tomasz Hołod

Kazimierz Moskal, trener Sandecji Nowy Sącz
Chciałem podziękować zawodnikom za walkę i determinację. Tego nam nie zabrakło. To widać po liczbie żółtych kartek. Po pierwszej połowie byłem pełen obaw, bo nasi środkowi obrońcy i defensywny pomocnik mieli upomnienie, ale w drugiej części na szczęście zagrali odpowiedzialnie.

To był taki mecz na styku, jedna bramka mogła zadecydować o zwycięstwie. Widać w naszej grze poprawę, ale martwi, że tworzymy zbyt mało sytuacji pod bramką rywali. Wydaje mi się, że ani jeden, ani drugi zespół nie jest zadowolony z tego punktu.

Jeśli chodzi o Kolewa, to myślę, że plotki transferowe nie mają już teraz znaczenia, bo to jest za nim. Napastnik żyje z podań - trzeba o tym pamiętać oceniając go dzisiaj.

Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław
Ciężki mecz, dużo walki. W drugiej połowie był moment, kiedy myślałem, że zdominowaliśmy przeciwnika. Dużo nerwowości. Trzeci mecz w tygodniu. Sandecja miała jeden dzień więcej odpoczynku, a my wróciliśmy o trzeciej w nocy z Poznania.
Jeśli nie zdobywa się bramek, to trudno u siebie wygrać. Cieszę się, że z tyłu było w miarę solidnie, ale jeśli takie sytuację mają Riera czy Robak, to muszą przycelować w bramkę.

Skąd zmiana Picha? Nasze boki w grze defensywnej nie nadążały. Nie nastawiajmy się na mistrzostwo Polski. Tu każdy punkt jest cenny. Najpierw trzeba zrobić porządek w grze, a potem można prowadzić mecz cios za cios.

Taki maraton jest ciężki dla każdego zespołu. Zmęczenie było widać po Srniciu, zwłaszcza że on dawno nie zagrał całego spotkania. Może nie obawialiśmy się o kondycję wszystkich, ale większości już tak.

Nie będziemy się bronić, bo to nie jest moja filozofia gry. Powinniśmy iść w kierunku, który pokazaliśmy w meczu z Lechem, ale potrzebujemy więcej takiej gry niż 45 minut.

To, że znalazłem dwóch solidnych pomocników - Srnicia i Augusto - sprawia, że możemy zagrać bardziej ofensywnie, na przykład bez podwieszonej dziesiątki z dwoma napastnikami. Jest potencjał do lepszej gry, ale trzeba to wszystko złożyć, włączając szybkie skrzydła. Bardzo liczę na Cholewiaka. Szkoda, że był u nas tylko jeden dzień na treningu. Może mogłem go wpuścić trochę wcześniej.

Mieliśmy dużo dośrodkowań, ale skrzydłowi nie ścinali do środka i dlatego byliśmy niegroźni. W polu karnym często mieliśmy tylko Marcina Robaka. Jest nas za mało w szesnastce. Mało trafiamy też w bramkę. Nie dajemy szansy bramkarzowi, żeby popełnił błąd.
Mecz był twardy, było dużo kartek. Chciałem wcześniej prowadzić Cholewiaka, ale Srnić zaczął się wyłączać i musieliśmy szukać innych rozwiązać.

Stałe fragmenty gry przygotowujemy do każdego meczu. W takim meczu jak ten, to może faktycznie rozstrzygać o wygranej. Normalnie to Augusto czy Riera mają perfekcyjne dośrodkowania, ale tak to nie wiem co się dzieje, czy to nerwy... Jeśli przy rzucie wolnym nie możemy przekopnąć pierwszego, stojącego obrońcy, to nie ma szans, żeby nasi zawodnicy stworzyli zagrożenie.


Polecamy