menu

Śląsk przegrywał w Łęcznej 0:2, ale pokazał charakter i wygrał po golu w ostatniej akcji meczu!

15 sierpnia 2015, 19:58 | Maciek Jakubski

W meczu 5. kolejki Ekstraklasy Górnik Łęczna rywalizował na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław. Po golach Przemysława Pitrego i Grzegorza Bonina w odpowiednio 17. i 18. minucie gospodarze prowadzili 2:0, ale Śląsk zdołał doprowadzić do wyrównania jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Roberta Picha i Kamila Bilińskiego. W drugiej odsłonie zwycięskiego gola zdobył w doliczonym czasie gry Flavio Paixao.

Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
1 / 6

Drużyna gospodarzy raczej bez niespodzianek. Na szpicy z Bartoszem Śpiączką i na skrzydle z Fedorem Cernychem i z wracającym do zdrowia Grzegorzem Boninem. Trener Pawłowski natomiast trochę chyba zaskoczył składem. Na prawej obronie postawił na Mariusza Pawelca zamiast Pawła Zielińskiego lub Kamila Dankowskiego. Na dziesiątce wyszedł Peter Grajciar kosztem Jacka Kiełba, który zasiadł na ławce. Tam zabrakło natomiast miejsca dla Marcela Gecova, co było sporym zaskoczeniem.

Pierwsze minuty, to wyrównana gra. Może lepsze wrażenie sprawiali wrocławianie, którzy starali się prowadzić grę. Gospodarze nastawili się na grę z kontry i szybkość Śpiączki i Cernycha. W 9. minucie Śląsk miał pierwszą okazję. Dudu z dystansu uderzył potężnie, celnie, ale Prusak zdołał odbić ten strzał na rzut rożny. Po nim uderzał zza pola karnego Pich, piłka jednak trafiła w nogi obrońców. Niespodziewanie to jednak Górnik objął prowadzenie w 17. minucie. Leandro dośrodkował po ziemi z lewej strony, Pawelec tak niefortunnie interweniował, że podał na piąty metr do Pitrego. Zawodnik gospodarzy spokojnie umieścił ją w siatce. Minęła minuta i... łęcznianie prowadzili już 2:0. Kolejna kontra Górnika, piłka trafia do Bonina, który chciał wrzucić piłkę do środka, a przelobował Pawełka. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Przez pierwszy kwadrans goście przeważali, kibice w zasadzie czekali na bramkę wrocławian, a tymczasem w minutę Pitry i Bonin zadali im dwa potężne ciosy. W 22. minucie Śląsk wrócił do gry. Długa piłka do Bilińskiego, Prusak uprzedza napastnika wrocławian, ale wybija tak nieskutecznie, że piłka trafia do Picha. Słowak z 35 metrów trafia do pustej bramki. W 27. minucie Śląsk był bardzo, bardzo bliski wyrównania. Dudu uderzał z rzutu wolnego z ostrego kąta, ale Prusak z trudem obronił. W 30. minucie było już 2:2. Piłkę od środka wędrowała jak po sznurku: Hateley - Kokoszka - Grajciar - potężny strzał oddał Hołota, a z dobitką zdążył Biliński.

W 35. minucie Górnicy wreszcie stworzyli jakąś sytuację. Śpiączka jednak nie dał rady ominąć Pawełka, który wypchnął go z pola karnego. Pięć minut później z powietrza uderzał Grajciar. Nad bramką Prusaka. Minutę później lob z połowy boiska zdecydował się Flavio. Piłka zatrzymała się na górnej siatce. Do przerwy 2:2, choć jeśli chodzi o samą kulturę gry i liczbę sytuacji, to prowadzić powinien Śląsk. Problem w tym, że wrocławianie w między 17. i 18. minutą mieli zaćmienie umysłu i stracili dwie głupie bramki.

W przewie trener Szatałow dokonał jednej zmiany. Pitrego zmienił Pisio. Pierwsze minuty drugiej połowy bliźniaczo podobne do pierwszej. Gospodarze grający z kontry i goście rozgrywający atak pozycyjny. W 57. minucie na strzał z dystansu zdecydował się... Pawelec, ale w bramkę nie trafił. W 60. minucie potężnie z dystansu uderzył Dudu i Prusak z trudem zbił tą piłkę do boku. Chwilę później doskonałą okazję miał Grajciar, po podaniu Hołoty, ale bramkarz Górnika znowu był lepszy. W 63. minucie strzał oddał Biliński, Prusak również to obronił. W 66. minucie Śląsk miał nieprawdopodobnego pecha. Danielewicz z rzutu wolnego uderzył pięknie, ale trafił w słupek, a dobitkę Flavio wybił z bramki jeden z obrońców. Minęło kilkanaście sekund i z dystansu huknął Hateley. Jego bombę Prusak obronił na raty.

W 73. minucie mecz Prusak - Śląsk został przerwany przez Piesio, który strzelił z dystansu wprost w ręce Pawełka. Minutę później głową nad bramką strzelał Celeban. W 75. minucie potężnie kropnął Piesio, ale ponownie bramkarz Śląska był lepszy. W 78. minucie główkował Kokoszka, obok bramki. Minutę później obrońcy gospodarzy zatrzymali strzał Grajciara. W 81. minucie w niewiadomy sposób spudłował po podaniu Flavio Grajciar. Kolejne minuty to głównie wizyty lekarzy na murawie. Najpierw leżał na niej Grajciar, potem Cernych. Chociaż arbiter Jakubik doliczył aż cztery minuty, to wydawało się, że żadnej z drużyn nie uda się stworzyć sytuacji bramkowej. Tymczasem nadeszła 94. minuta. Prawą stroną popędził Hołota, zagrał po ziemi do środka, a tam Bożić zaspał i Flavio wpakował piłkę do siatki. 3:2 dla Śląska w ostatniej akcji meczu.

Więcej o 5. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy