Śląsk poleciał do Belgii. Najważniejsze to wytrzymać pierwsze 30 minut
Wytrzymać pierwszy napór rywala, pierwsze pół godziny bez straty bramki, a potem zdarzyć się może już właściwie wszystko. To powinien być plan Śląska na rewanżowy mecz z Club Brugge w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Wrocławianie do Belgii odlecieli dziś po godz. 10.00.
Club Brugge liczy na doping kibiców w rewanżu ze Śląskiem
- Wszyscy wiemy, czego oczekiwać w czwartek. Gramy z przeciwnikiem, który mimo że przegrał we Wrocławiu 0:1, to jest nadal zdecydowanym faworytem. Do składu Brugii wrócili dwaj zawodnicy podstawowej jedenastki - Maxime Lestienne i Victor Vazquez. My jednak w Brugii będziemy walczyć o awans do kolejnej rundy, ale wiem, jak trudny to będzie mecz - mówił wczoraj dziennikarzom Stanislav Levy.
Czech będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników także Dalibora Stevanovicia. Słoweniec co prawda ma już dwie żółte karki w europejskich pucharach, ale przepisy się zmieniły i teraz dopiero trzeci kartonik powoduje pauzę. - Mamy drużynę zorientowaną ofensywnie. Nie możemy sobie pozwolić, by w Belgii jedynie bronić wyniku 1:0. Musimy grać aktywnie - zaznacza szkoleniowiec wrocławian.
Wydaje się, że kluczowy może być sam początek meczu, bo Belgowie zapewne rzucą się do odrabiania strat. Jeśli wrocławska defensywa to przetrzyma i Rafał Gikiewicz zachowa czyste konto, to z każdą minutą powinno być już łatwiej. Niewątpliwym atutem WKS-u jest to, że nie stracił gola przed tygodniem. Każda bramka strzelona w Brugii da niesamowity komfort, bo gospodarze będę wtedy musieli strzelić o dwie więcej.
- We Wrocławiu wygraliśmy 1:0, a do Belgii jedziemy awansować. Z pewnością nie będziemy się tam bronić, bo to byłby największy błąd. Będzie nam o wiele łatwiej, jeśli oczywiście strzelimy bramkę. Nie możemy się przejmować różnymi opiniami o startachpolskich drużyn w pucharach- mówi pomocnik Tomasz Hołota.
- Myślę, że wszystko będzie zależało od tego, jak zaczniemy to spotkanie. Nie możemy dostać się pod ich pressing i musimy być aktywni. Wiemy, że to trudne zadanie, bo formacja ofensywna Club Brugge jest bardzo, bardzo silna. Uważam, żeto solidniejszy przeciwnikniż w ubiegłym roku Hannover - dodaje trener Levy.
Już przed pierwszym meczem z Brugią Włodzimierz Lubański - legendarny reprezentant Polski i były piłkarz belgijskiego Lokeren - zwracał na naszych łamach uwagę, że problemem drużyny z Flandrii może być defensywa. Faktycznie tak było. Po niespełna 20 min pojedynku żółte karki mieli już obaj boczni pomocnicy, którzy nie radzili sobie z Dudu i Waldemarem Sobotą.
- Myślę, że pokonywaliśmy ich dzięki naszej grze. Wywieraliśmy presję, a oni mieli problemem z ustawieniem, co wykorzystywaliśmy. Sytuacji mieliśmy sporo - mogliśmy strzelić drugą lub trzecią bramkę. W czwartek będą sytuacje, w których znajdziemy się pod pressingiem. Ważne jednak, żeby po odzyskaniu piłki szybko i płynnie przejść z defensywy do ataku - tłumaczy opiekun wrocławian.
Póki co Levemu - tak jak tego oczekuje - nie wydłuży się ławka rezerwowych. W poniedziałek przyszła z federacji irańskiej odmowa wydania certyfikatu Flavio Paixao. - Jestem tym bardzo rozczarowany - nie krył Czech. Portugalczyk miesiąc temu przyjechał do Wrocławia deklarując, że rozwiązał umowę z klubem Traktor Sazi na rok przed końcem jej obowiązywania. Na Oporowskiej pozytywnie przeszedł testy medyczne, dogadał się w sprawach finansowych, a nawet podpisał umowę przedwstępną, w której było jednak zastrzeżenie, że piłkarzem Śląska zostanie oficjalnie wtedy, gdy przyjdzie jego certyfikat. Tego jednak na Oporowskiej nie ma, bo - podobno - w Iranie są jakieś niejasności, jeśli chodzi o jego status.
Póki co nie ma też decyzji odnośnie 19-letniego obrońcy z Czech Lubosa Adamca. Pierwotnie miała zapaść wczoraj, ale w Śląsku nie wiedzą jeszcze, czy piłkarz Sparty Praga u nich zostanie. Nieoficjalnie włodarze klubu czekają na rozstrzygnięcie rywalizacji z Brugią. Ewentualny awans być może okaże się zielonym światłem do kolejnych wzmocnień. Niezależnie jednak od tego rozstrzygnięcia we Wrocławiu będą szukać w najbliższym czasie gotowego do gry skrzydłowego, który zastąpi Flavio Paixao. Czas mają do końca miesiąca.
Do Belgii na mecz wybiera się ok. 1400 kibiców z Wrocławia, którzy znów podpadli - czy słusznie? Otóż przed tygodniem delegat UEFA zabronił prezentowania oprawy upamiętniającej rzeź wołyńską, więc pojawiła się ona na meczu z Wisłą z małym dopiskiem: "Fuck UEFA". Tym właśnie ma zająć się Komisja Ligi.
Jan Breydel Stadion - na którym jutro zostanie rozegrane spotkanie Brugii ze Śląskiem - może pomieścić prawie 30 tysięcy kibiców. Czy będzie pełny, trudno powiedzieć. Bilety kosztują 10 i 15 euro, a posiadacze karnetów na cały sezon będą mogli wejść za darmo.
Śląsk do Belgii odleciał dziś po godz. 10. Do Wrocławia wróci dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek, po wyjazdowym spotkaniu w lidze z Pogonią Szczecin.
Ewentualne losowanie IV rundy eliminacji Ligi Europy już w piątek w szwajcarskim Nyonie.
Podnoszenie ciężarów. Wicemistrzyni Europy będzie dźwigać ku chwale Śląska Wrocław