menu

Śląsk - Podbeskidzie LIVE! Wrocławianie obawiają się bandy Ojrzyńskiego

31 października 2013, 08:16 | Maciek Jakubski

Zabrzmi to paradoksalnie, ale zespół, który niedawno zlał Brugge i przez godzinę bił się z Sevillą, dziś boi się spotkania na własnym stadionie z zamykającym tabelę Podbeskidziem. Powody są przynajmniej dwa. Po pierwsze żenująco słaba forma piłkarzy Śląska. Po drugie w zespole z Bielska-Białej rządy objął Leszek Ojrzyński, co jest gwarancją tego, że Górale będą walczyli do upadłego. A tego wrocławscy piłkarze zdecydowanie nie lubią.

Śląsk w czawratkowy wiczór zagra z zamykającym tabelę Podbeskidziem
Śląsk w czawratkowy wiczór zagra z zamykającym tabelę Podbeskidziem
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Relacja na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała w Ekstraklasa.net

Po niedzielnej bezbarwnej porażce z Zawiszą kac we Wrocławiu jest olbrzymi. Trener Levy wylądował nawet na dywaniku w Ratuszu. Nic dziwnego, że mecz z czerwoną latarnią z Bielska-Białej urósł nagle do rangi najważniejszego spotkania rundy jesiennej, a zastrzeżeń do pracy Czecha we Wrocławiu jest coraz więcej. Szkoleniowiec WKS trzyma się konsekwentnie tych samych nazwisk bez względu na formę, za późno reaguje na wydarzenia na boisku, nie trafia ze zmianami. W dodatku w dwóch ostatnich pojedynkach (Jagiellonia w Pucharze Polski i Zawisza) piłkarze przeszli obok meczu. Nastroje są tak minorowe, że co bardziej optymistyczni kibice liczą jaką przewagę nad strefą spadkową będzie miał Śląsk w przypadku... remisu z Podbeskidziem.

Ciekawe czy rozmowa przedstawicieli miasta z trenerem Levym przyniesie jakiś skutek. Czy czeski trener w końcu zacznie wprowadzać nowych piłkarzy do gry, i czy uda mu się przekonać zawodników, by włożyli trochę więcej serca w swoje poczynania na boisku. Levy pewnie jednak niczym nie zaskoczy, najwyżej wstawi do pierwszego składu Odeda Gavisha, który zaczął pojawiać się regularnie na boisku od chwili, gdy sekretarz miasta Włodzimierz Patalas głośno określił transfer Izrealczyka jako niewypał. Na pewno w czwartek nie zagra Tadeusz Socha, który w meczu z Zawiszą dostał czwartą żółtą kartkę. Socha raczej od dłuższego czasu systematycznie zawodzi, ale w niedzielę to on zaliczył kapitalną asystę przy bramce Patejuka i jako jeden z nielicznych biegał. Jednak największa strata wrocławian nazywa się Sebastian Mila, o czym przypominać nikomu nie trzeba.

Nowy trener Podbeskidzia, Leszek Ojrzyński, też ma swoje problemy. Wprawdzie z drużyną ćwiczy już napastnik Fabian Pawela i pewnie pojedzie do Wrocławia, ale jego występ po trzytygodniowej przerwie jest wątpliwy. Nie zagra z pewnością skrzydłowy Damian Chmiel, który leczy kontuzję mięśnia czworogłowego. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry i pozostaje tylko zapytać czy Ojrzyńskiemu udało się już w nich zaszczepić swoją filozofię gry. W pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera Podbeskidzie zagrało z kontry i nie bardzo przypominało "bandę Ojrzyńskiego" z Kielc. Widać, że piłkarze i trener potrzebują czasu, by się dotrzeć.

Jeszcze miesiąc, dwa temu kibice Śląska mogliby się zastanawiać jak wysoko wygrają ich pupile albo ile bramek strzeli Marco Paixao. Dziś poważnie martwią się o wynik czwartkowej konfrontacji. Ale jak nie z Podbeskidziem, to z kim?


Polecamy