menu

Śląsk nadal bez wygranej na wiosnę. Wrocławianie podzielili się punktami z Podbeskidziem

4 kwietnia 2015, 17:25 | Maciej Jakubski

Seria bez zwycięstw Śląska Wrocław trwa w najlepsze. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego po raz siódmy z rzędu nie zdołali sięgnąć po komplet punktów. W Wielką Sobotę piłkarze WKS-u rozczarowali raz jeszcze, tylko remisując przed własną publicznością z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:0.

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
1 / 4

Trener Tadeusz Pawłowski postawił w Wielką Sobotę na doświadczenie. Do bramki wrócił Mariusz Pawełek, na lewą obronę Dudu, a w środku pomocy Hateleya wspomagać miał Tomasz Hołota. Trener Leszek Ojrzyński zdecydował się natomiast na ustawienie 4-4-2, gdzie rolę napastników mieli pełnić Maciej Korzym i Bartosz Śpiączka. Mimo błędu w meczu pucharowym, miejsce w bramce Górali zachował Richard Zajac. Od pierwszych minut obie drużyny rzuciły się do ataku. Nie było żądnych podwójnych zasieków, czy czekania na przeciwnika. Akcja za akcję. Mimo to sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dopiero w 10. minucie z 40 metrów uderzał silnie, lecz niecelnie Adam Deja. Dwie minuty później odpowiedzieli gospodarze. Dudu wrzucił z lewej strony, a główką uderzał Marco Paixao, ale również daleko od bramki.

Po kilkunastu minutach Śląsk opanował sytuację i zaczął lepiej atakować bramkę Górali. W 22. minucie Marco Paixao nie sięgnął dośrodkowania Hołoty. Po chwili sprytnie uderzał Śpiączka, ale za słabo, by zaskoczyć Pawełka. W 32. minucie popisową kontrę Śląska finalizował Pich, który nawinął sobie w polu karnym obrońcę Górali, ale uderzył wprost w Zajaca. Po kilkudziesięciu sekundach Pich zagrywał ze skrzydła do śodka, do Flavio, ale Zajac przechwycił to płaskie dośrodkowanie. W 36. minucie z dystansu uderzał mocno Iwański, ale niecelnie. W 39. minucie do dobrego dośrodkowania Dudu nie doszli bracia Paixao. Do przerwy na boisku toczyła się głównie walka, czego wynikiem były trzy żółte kartki. Po 45. minutach bezbramkowy remis z lekkim wskazaniem na Śląsk, ale Pich nie potrafił zamienić najlepszej sytuacji na bramkę.

Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bez zmian. I pierwsze minuty przypominało to, co działo się na początku spotkania. Jedni i drudzy pchali się do przodu, choć nie zapominając o obronie. W 50. minucie z rzutu wolnego w pole karne wrzucał Dudu, a strzelali Pich i Zieliński, oba uderzenia zostały zablokowane przez obrońców. Chwilę później z Zajacem zderzył się Flavio i na boisku zakotłowało się pomiędzy piłkarzami. Skończyło się na żółtych kartkach dla Flavio i Sokołowskiego. Kolejne minuty to festiwal niecelnych zagrań i walki w środku pola. W 64. Śpiączka znalazł się dobrze w zamieszaniu w polu karnym, ale jego strzał został zablokowany. W 68. minucie po dośrodkowaniu Dudu głową strzelał Flavio, ale za lekko, by zaskoczyć Zajaca.

Dwie minuty później główkował z kilkunastu metrówŚpiączka, ale koło słupka bramki gospodarzy. W 79. minucie Hateley wrzucił mocną piłkę z rzutu wolnego i Lacny uderzył celnie głową, ale wprost w ręce Zajaca. Chwilę później pod drugą bramką z woleja mocno kropnął Chmiel, ale obok okienka bramki Pawełka. W 84. minucie po zgraniu piłki przez Marco Paixao główkował Lacny, ale trafił w słupek! W 86. minucie drugą żółtą i czerwoną kartkę otrzymał... Lacny, który na boisku był 10 minut! Ostatnie minuty to ataki Górali, ale chociaż sędzia Gil doliczył aż 5 minut, to wynik nie uległ już zmianie. Bezbramkowy remis we Wrocławiu po bardzo słabym meczu nie zadowolił chyba nikogo.


Polecamy