menu

Śląsk na remis z Lechią. Mariusz Pawełek znowu z czystym kontem

6 sierpnia 2016, 19:51 | jac, Maciej Jakubski

LOTTO Ekstraklasa: W meczu przyjaźni, jak to w meczu przyjaźni – solidarnie po punkcie. Śląsk Wrocław zremisował u siebie z Lechią Gdańsk. Gole nie padły. To też zasługa Mariusza Pawełka. Bramkarz gospodarzy świetnie poradził sobie choćby z próbą Marco Paixao. Dzięki temu po raz czwarty w sezonie zachował czyste konto.

Śląsk - Lechia 0:0
fot.
Śląsk - Lechia 0:0
fot. Gazeta Wrocławska
Śląsk - Lechia 0:0
fot. Gazeta Wrocławska
Śląsk - Lechia 0:0
fot. Gazeta Wrocławska
Śląsk - Lechia 0:0
fot. Gazeta Wrocławska
Śląsk - Lechia 0:0
fot. Gazeta Wrocławska
1 / 6

Trener Rumak dokonał jednej, za to zaskakującej zmiany. Za Lashę Dvaliego wystawił Ostoję Stjepanovicia, przy czym Adam Kokoszka został cofnięty do obrony, a były pomocnik m.in. Wisły zagrał w środku. Trener Nowak odpowiedział bardzo ofensywnym ustawieniem, w ataku zagrają Kuświk i Marco Paixao. Nie zabraknie również Flavio Paixao. Tylko na ławce usiadł natomiast Sebastian Mila. Już po kilkunastu sekundach prowadzenie mógł objąć Śląsk. Pierwsza akcja, Mervo zatańczył w polu karnym. Pierwszy jego strzał obronił bramkarz Lechii, a dobitka trafiła w boczną siatkę.

Przez kolejne kilkanaście minut niewiele się działo na boisku, bo Lechia niby miała przewagę, ale żądnych sytuacji. Śląsk miał w 20. minucie. Szybka akcja, wrzutka Alvarinho i Morioka był o włos od sięgnięcia piłki głową. Później gra toczyła się w środku pola, zawodnicy obu drużyn głównie polowali na kości rywali, więc sędzia Raczkowski pokazał po dwie żółte kartki. W 41. minucie wymarzoną szansę mieli goście. Kapitalna akcja Peszki, który minął Pawelca, dośrodkował płasko do niepilnowanego Marco Paixao i strzał Portugalczyka w nieprawdopodobny sposób nogą obronił Pawełek. Do przerwy bezbramkowy remis w meczu w którym walka toczyła się głównie w środku pola.

Pierwsze minuty po przerwie wynagrodziły kibicom brak emocji w pierwszej. Najpierw okazję miała Lechia. Piłkę dośrodkował Flavio, jego krajan Filipe odpuścił krycie i Kuświk zmarnował setkę, niecelnie strzelając głową. W kolejnej akcji błyskawiczna odpowiedź Śląska i Morioka zza pola karnego strzela nad poprzeczką. W 53. minucie ładny rajd Alvarinho, ale nie miał już siły oddać mocny strzał i bramkarz Lechii bez problemów łapie piłkę. Kolejne minuty to szybkie wyjścia Śląska, zakończone np. w 63. minucie strzałem Madeja wprost w Savicia. Chwilę później bramkarz Lechii popełnił błąd po wrzutce Alvarinho, ale w porę go naprawił. W 69. minucie błąd popełnił Celeban, któremu piłkę zabrał Wolski, ale strzał pomocnika Lechii był słaby w sam środek bramki.

Do końca meczu nic ciekawego się nie wydarzyło, bo wydarzyć się nie mogło. Trener Nowak wprowadził Stolarskiego, Wojtkowiaka i choć Śląsk atakował, to nie potrafił stworzyć sytuacji podbramkowej. Lechia natomiast dopiero w doliczonym czasie gry pojawiła się na połowie gospodarzy.

Najdroższe transfery z Ekstraklasy: Kapustka wyprzedził wszystkich [TOP10]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy