Śląsk - Legia. Sa Pinto spodziewa spodziewa się brzydkiego meczu, Pawłowski zapowiada widowisko
ŚLĄSK WROCŁAW LEGIA WARSZAWA LOTTO EKSTRAKLASA 11 KOLEJKA. W sobotę Legia zagra na wyjeździe ze Śląskiem, który ostatnio imponuje wysoką formą. Trener Ricardo Sa Pinto ostrzega, że to może być brzydki mecz. Z kolei szkoleniowiec Śląska liczy na to, że jego zawodnicy stworzą kibicom dobre widowisko.
fot. Bartek Syta
Zwolennicy teorii, jakoby nasza rodzima ekstraklasa była najciekawszą ligą świata, ostatnio dostają od piłkarzy sporo argumentów na poparcie ich racji. W poprzedniej kolejce czołowa czwórka tabeli zdobyła w sumie... punkt. Zgodnie przegrywały Jagiellonia (0:4 u siebie ze Śląskiem, dla którego było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach), Lechia (0:1 w Płocku) i Wisła Kraków (0:1 z Koroną). Wyłamała się tylko Legia, która przy Łazienkowskiej wyszarpała punkt Arce (1:1).
Mało tego, z czwórki outsiderów tabeli nikt nie przegrał. Ostatnia Cracovia podzieliła się punktami z przedostatnim Zagłębiem Sosnowiec (1:1), Pogoń pokonała na wyjeździe piąte w tabeli Zagłębie (2:0), a Wisła Płock ograła wspomnianą Lechię. (ekstra)Klapą skończyły się też wojaże aż pięciu ekstraklasowych drużyn w 1/32 Pucharu Polski. O ile w starciu Wisły Kraków z Lechią ktoś musiał odpaść (w tym przypadku Biała Gwiazda), to Pogoń wyeliminowała znajdujący się w strefie spadkowej I ligi GKS Katowice, Zagłębie Sosnowiec II-ligowa Olimpia Grudziądz, to Zagłębie Lubin i Korona poległy z drużynami z czwartego poziomu rozgrywkowego (odpowiednio Huragan Morąg i Wisła Sandomierz). Legii, Lechowi i Jagiellonii udało się awansować po zwycięstwach 1:0 z niżej notowanymi rywalami (Kolejorz potrzebował do tego dogrywki). Morał z tego przydługiego wstępu taki, że w naszej lidze powinniśmy zrezygnować z pojęcia „faworyt”.
W teorii zdecydowanie silniejszą kadrę mają Wojskowi - nawet bez pauzującego za kartki Pawła Stolarskiego, powracających po kontuzjach Williama Remy’ego z Jarosławem Niezgodą oraz odesłanego do rezerw Krzysztofa Mączyńskiego. Wydaje się też, że Ricardo Sa Pinto ugasił pożar z początku sezonu. Nie przegrał żadnego z pięciu ostatnich meczów (w tym trzy wygrane). Na wrocławian, którzy mieli ogromne problemy i od drugiej do ósmej kolejki zdobyli okrągłe trzy punkty, spokojnie by to wystarczyło. Ostatnio ekipa Tadeusza Pawłowskiego złapała jednak wielką formę. Przed pogromem w Białymstoku rozprawili się 4:1 z Piastem.
- Wszyscy widzieliśmy ostatni mecz Śląska. Czeka nas ciężkie spotkanie, rywal będzie niezwykle zmotywowany. To mocny zespół ma skutecznego napastnika Marcina Robaka, szybkich skrzydłowych i bardzo silnych pomocników. Są doskonale przygotowani fizycznie. W drużynie jest odpowiednia równowaga. Śląsk będzie bardzo niebezpiecznym rywalem - przekonuje Sa Pinto. - Musimy być gotowi na ich atuty i skoncentrowani od początku spotkania. Spodziewam się mnóstwa walki. To może nie być najpiękniejsze widowisko do oglądania - ostrzega.
Inaczej do sobotniego meczu podchodzi Pawłowski. - Nieważne, czy zagramy na jednego, dwóch czy pięciu napastników. Liczy się to, jak grają zawodnicy, system ma drugorzędne znaczenie. Mam nadzieję, że mecz z taką marką jak Legia będzie fajny dla kibiców. Na stadion przyjdzie więcej ludzi niż zwykle, chcemy stworzyć dla nich dobre widowisko - zapowiada trener Śląska.
Ostatnia wyprawa legionistów do Wrocławia nie zakończyła się najlepiej. Po dwóch bramkach Marcina Robaka gospodarze wygrali 2:1, a Dariusz Mioduski zwolnił Jacka Magierę. 35-letni napastnik i tym razem będzie największym zagrożeniem dla defensywy mistrza Polski. W Białymstoku Robak ustrzelił hat tricka, tydzień wcześniej Piastowi też wbił gola. Trener Śląska ostrzega jednak, że linia obrony Legii w ostatnim czasie się poprawiła.
- Odkąd trenerem został Sa Pinto, wyraźnie widać, że drużyna inaczej funkcjonuje w defensywie. Trener ustawił ją po swojemu i przynosi to rezultaty. Zespół jest lepiej poukładany i traci mniej bramek - chwali legionistów Pawłowski.
Ciekawie będzie też na innych stadionach. W piątek w Zabrzu zmierzą się nasze „eksportowe” drużyny (Górnik odpadł z kwalifikacji Ligi Europy 2 sierpnia, Lech dwa tygodnie później). Goście niedzielnym 2:1 z Miedzią przerwali passę pięciu meczów bez zwycięstwa w lidze (cztery porażki i remis). Gospodarze grają jeszcze gorzej, nie wygrali od siedmiu kolejek (cztery porażki, trzy remisy).
W niedzielę kolejkę zamkną derby Krakowa na stadionie przy ul. Kałuży. - Czy lubię derby? Kiedy je wygrywam to lubię, po porażkach niekoniecznie - żartuje Michał Probierz. Dla trenera ostatnich w tabeli Pasów lepszej okazji na przełamanie nie będzie. Zwłaszcza że w dwóch ostatnich meczach o prymat w Krakowie górą byli wiślacy (4:1 i 2:1).
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Lotto Ekstraklasa - 11. kolejka:
Piątek: Miedź - Piast (godz. 18., transmisja Eurosport 2), Górnik - Lech (20.30, Canal+ Sport);
Sobota: Pogoń - Wisła P. (15.30, nSport+), Lechia - Zagłębie S. (18., Canal+ Sport), Śląsk - Legia (20.30, Canal+ Sport);
Niedziela: Arka - Zagłębie L. (15.30, Canal+ Sport), Korona - Jagiellonia (15.30, Canal+), Cracovia - Wisła K. (18., Canal+).
Sandro Kulenović: W Juventusie mogłem trenować z moim idolem Mandžukiciem, ale tęskniłem za Legią