Śląsk - Lechia LIVE! Walka o europejskie puchary we Wrocławiu
Lechia kiepsko wspomina ostatni wypad do Wrocławia. W kwietniu gdańszczanie wracali z trzema bramkami od Śląska, który przed tamtym spotkaniem miał serię... 10 spotkań bez zwycięstwa. Dla obu zespołów ten mecz jest bardzo ważny w kontekście walki o Ligę Europy. Chociaż... czy we Wrocławiu naprawdę o nią walczą, czy już tylko mydlą oczy?
fot. Angelika Wiatr
Lechia od pięciu lat nie potrafi wygrać ze Śląskiem Wrocław. Padły w tym czasie dwa remisy. Najbliżej było w listopadzie 2012 roku, dzięki bramkom Traore, lechiści po 50. minucie prowadzili 2:0. Niedługo później, w zaledwie 10 minut dwie bramki załadował grający teraz w Gdańsku Sebastian Mila, trzecią dołożył Rok Elsner i Śląsk wracał do stolicy Dolnego Śląska z tarczą. W tym sezonie nie dość, że to WKS był dwukrotnie górą, to jeszcze za każdym razem z przewagą trzech bramek. W Gdańsku podopieczni Tadeusza Pawłowskiego wygrali 4:1, a w kwietniu, mimo żałosnej wręcz rundy wiosennej, w której zdołali wygrać do dziś tylko dwa z siedemnastu (sic!) spotkań, odprawili przyjezdną Lechię 3:0.
We Wrocławiu zabraknie Sebastiana Mili, który zimą przeszedł ze Śląska do Lechii. Powodem absencji są żółte kartki, grając jeszcze we Wrocławiu Mila zobaczył dwa żółte kartoniki i obecnie w Lechii na jego konto wpłynęły kolejna dwa. Sumuje nam się to do czterech, co wymusza na piłkarzu opuszczenie meczu ze Śląskiem. Należy się jednak zastanowić, kto zastąpi byłego piłkarza WKS-u w tym meczu. Jerzy Brzęczek przebąkiwał o kilku wariantach, o wyborze najbardziej optymalnego, krótko mówiąc uciekał od odpowiedzi. Ale nie ma się chyba co dziwić, rozwiązań tej sytuacji jest sporo i każde może się okazać tym właściwym lub kiepskim. Trener Lechii może przesunąć Bruno Nazario z lewego skrzydła na środek, ustawić na pozycji Mili Kevina Friesenbichlera lub Stojana Vranjesa lub postawić na Piotra Wiśniewskiego. Problem z Wiśniewskim jest jednak taki, że nie rozegrał jeszcze całego meczu w tej rundzie i sam przyznaje, że nie wie czy jest gotowy na pełne 90 minut. Na co więc zdecyduje się trener Brzęczek?
Oba kluby walczą głównie o czwartą lokatę, która zagwarantuje udział w eliminacjach do Ligi Europy. Lechia wydaje się być na ten moment najpoważniejszym kandydatem do tej pozycji, ale tylko punkt za nią jest Wisła Kraków, a dwa punkty brakuje Śląskowi Wrocław i Górnikowi Zabrze. Czekają nas więc bardzo emocjonujące mecze. W przypadku zwycięstwa Lechii ze Śląskiem i korzystnych wyników na innych stadionach, gdańszczanie wciąż zachowują szanse na podium. WKS ma serię czterech spotkań bez zwycięstwa, można powiedzieć, że czołga się po europejskie puchary, ale mimo ślamazarnego tempa ciągle zachowuje szansę na udział. Na konferencji przedmeczowej drugi trener Śląska, Paweł Barylski, mówił o zachowaniu optymizmu i walce do końca. Czyli ładnie ubrane w słowa - „wciąż mamy matematyczne szanse”.
Cierpliwość kibiców we Wrocławiu jednak się wyczerpuje. Mają dość oglądania słabego, jałowego zespołu, czego dowodem była frekwencja na ostatnim meczu z Górnikiem. 5742 osoby na 43-tysięcznym stadionie to wynik wręcz fatalny. Wielu również narzeka na zbyt dużo "bluzg" z „młyna”, drogie bilety, a także nie dość dobry marketing klubu. Powody są różne, fakt jeden: we Wrocławiu nie ma frekwencji. Przed tym meczem pojawiły się reklamy w komunikacji miejskiej. Czy przyniesie to spodziewane efekty?
Mecz Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk na Stadionie Miejskim we Wrocławiu od 20:30. Relacja na żywo w Ekstraklasa.net!