Śląsk - Lechia LIVE! Mecz przyjaźni, stawką gra w grupie mistrzowskiej
Gospodarze muszą wygrać, jeśli marzą, by zagrać cztery mecze u siebie w rundzie dodatkowej. Goście powinni wygrać, by zachować miejsce w górnej połowie tabeli. Zamiast tradycyjnego meczu przyjaźni na trybunach i boisku, tym razem na murawie czeka nas wojna. Zakończona prawdopodobnie gradem bramek, bo obaj trenerzy uwielbiają ofensywną grę, nie dbając przy tym przesadnie o obronę własnej bramki.
fot. Piotr Jarmułowicz
Relacja na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk w Ekstraklasa.net!
Jesienią górą był Śląsk, wygrywając 2:1 po naprawdę dobrym meczu. Chyba ostatnim, w którym wrocławianie połączyli dobrą grę z zaangażowaniem i zdobyczą punktową. Za kadencji Tadeusza Pawłowskiego drużyna z Oporowskiej gra fajnie dla oka, czasem miażdży przeciwnika posiadaniem piłki (w Bydgoszczy chwilami było to 80%!), ale na punkty to się nie przekłada. Głównie z powodu słabej gry w obronie. Trener Pawłowski twierdzi, że jego zespół w defensywie radzi sobie bardzo dobrze, a bramki padają po błędach indywidualnych. Nie sposób się jednak z nim zgodzić. Środkowi obrońcy to tykające bomby. Kokoszka zbyt łatwo daje się ogrywać i popełnia błędy w wyprowadzaniu piłki. Grodzicki gra za ostro i często źle się ustawia. A główny winowajca z meczu w Bielsku, czyli Calahorro jest potwornie wolny i niepewny. Na boku obrony sprawdza się Zieliński, ale Dudu, Ostrowski i Socha popełniają masę wielbłądów.
Śląsk musi zatem pokładać nadzieję w ofensywie. Liczyć na to, że Marco Paixao strzeli więcej niż napastnicy Lechii. Jest tylko jedno, ofensywne "ale". Do składu w Bielsku wrócił Sebastian Mila. Czy to tylko przypadek, że Marco Paixao nie był ani razu w groźnej sytuacji pod bramką Podbeskidzia? Czy może wolny, stateczny Mila nie jest w stanie dać Marco tyle, ile dawali wcześniej skrzydłowi i Machaj? W drużynie Pawłowskiego nikt nie jest zawieszony za kartki, ale zabraknie bohatera z Bielska. Dado Stevanović tydzień temu nabawił się kontuzji, która eliminuje go z sobotniego meczu. Prawdopodobnie razem z Hateleyem na środku pomocy zagra Lukas Droppa, który do tej pory wchodził na końcówki i nic ciekawego nie pokazał. Nie licząc kilku błędów.
W Gdańsku od momentu zmiany trenera pełna idylla. Wystarczyło, że Ricardo Moniz pojawił się za Probierza i Lechia wygrała z Piastem i Zagłębiem Lubin. Wprawdzie akurat obie ekipy nie należą do potentatów Ekstraklasy, ale sześć punktów pozwoliło wskoczyć gdańszczanom do czołowej ósemki. Moniz poluzował zawodnikom i jak widać podziałało to lepiej niż poprzednika. Lechia zaczęła grać ofensywniej i dużo skuteczniej. Zwyżkę formy widać zwłaszcza u Makuszewskiego i Vranjesa. Jedynym chyba zgrzytem w ostatnim czasie w Gdańsku były testy Pawła Dawidowicza w Benfice Lizbona. Moniz od razu skrytykował wyjazd młodego napastnika, twierdząc, że jest to dla niego za wcześniej. Tak czy inaczej ekipa Moniza przystąpi do batalii ze Śląskiem bez osłabień. Nikt nie pauzuje, po zawieszeniu wraca natomiast Sadajew.
Na boisku nie zabraknie walki, natomiast na trybunach szykuje się prawdziwe święto. Przyjaźni kibiców trwa już ponad trzy dekady, a dodatkowo fanatyków z Wrocławia i Gdańska wspomoże... Wisłą Kraków. Fani Wisły bojkotują mecze własnej drużyny, więc postanowili wybrać się do Wrocławia. Dodatkowo mecz z Lechią, to okazja by na Stadionie Miejskim zorganizować po raz kolejny akcję "Dzieci na Stadionie". W sumie podczas poprzednich akcji tego typu mecze obejrzało aż 33 tysiące dzieciaków.