menu

Śląsk - Jagiellonia. Nikt nie jest skreślony, nawet Kiełb

19 kwietnia 2016, 11:15 | Jakub Guder

Środowy mecz z Jagiellonią Białystok (godz. 20.30, Canal+ Sport) może być o tyle łatwiejszy, że rywal będzie zmęczony meczem i podróżą.

Mateusz Abramowicz raczej może być spokojny o miejsce w bramce
Mateusz Abramowicz raczej może być spokojny o miejsce w bramce
fot. fot. Paweł Relikowski

Bardzo długo ciężko grało się wszystkim w Białymstoku. Nikt tego tak naprawdę nigdy nie zweryfikował, ale było takie przekonanie, że dalekie wyjazdy na wschód Polski źle wpływają na grę gości. Z tego też względu uznać można, że Śląsk dość szczęśliwie trafił z terminarzem i drużynę Michała Probierza podejmie u siebie.

Dodatkowym atutem wrocławian jest to, że mieli jeden dzień więcej odpoczynku niż zespół z Białegostoku. WKS z Koroną grał w sobotę, Jagiellonia pokonała Górnika Łęczna 2:0 w niedzielę. Dzień po meczu jest zwyczajowo wolny, przeznaczony na regenerację, cały wtorek w podróży no i w środę mecz. Naszym zdaniem - nie ma siły, żeby ledwie dwa dni przerwy nie odbiły się na formie gości. Innego zdania jest jednak Mariusz Rumak, który twierdzi, że to nie powinno mieć wielkiego wpływu na przebieg spotkania.

- Nie sądzę, żeby podróż miała wpływ na formę Jagiellonii. Profesjonalni piłkarze mogą grać co dwa dni - mówi Rumak, który wielokrotnie jednocześnie zaznaczał, że Śląsk - dzięki Romualdowi Szukiełowiczowi jest bardzo dobrze przygotowany do rundy wiosennej pod względem fizycznym.

- Przygotowanie fizyczne to jest tylko jedna ze składowych - zaznacza trener wrocławian. - Na pewno jest to pomocne, gdy gra się co trzy dni, ale każdy mecz ma swoją historię. Jestem przekonany, że Michał Probierz i Robert Podoliński dobrze przygotowali swoje zespoły - dodaje szkoleniowiec wrocławskiego zespołu.

Negatywnymi bohaterami meczu z Koroną Kielce zostali Jacek Kiełb i Mateusz Abramowicz. Błąd młodego bramkarza WKS-u był jego pierwszą poważną pomyłką, od kiedy wskoczył między słupki.

- Nie jestem skłonny zmieniać bramkarza po takich pomyłkach, ale muszę być przekonany, że jest gotowy do kolejnego spotkania. Mateusz wie, że popełnił błąd, ale to zawodnik o silnej strukturze mentalnej i powinien sobie poradzić - mówi Rumak. Faktycznie - Abram to gość, z którego bije pewność siebie, ale taka pozytywna. Naszym zdaniem postawa w meczu z Koroną nie będzie miała wpływu na jego ewentualny kolejny mecz. Zresztą już po tym feralnym trafieniu dla kielczan popisał się skuteczną interwencją broniąc strzał zmierzający pod poprzeczkę.

A co będzie z Jackiem Kiełbem? Można powiedzieć, że na jego miejsce w składzie czyhają Kamil Dankowski (jeszcze niedawno pierwszy wybór Mariusza Rumaka) i Andras Gosztonyi. Węgier właśnie wrócił po kontuzji i zagrał ponad godzinę w spotkaniu rezerw.

- Obserwowałem go w tym spotkaniu i z każdą minutą było widać, że nabiera coraz więcej pewności siebie. Jest gotowy na walkę o pierwszy skład - twierdzi Rumak, ale jednocześnie zaznacza, że to wcale nie oznacza, iż Kiełb nie zagra z Jagiellonią.

- Po jego zachowaniu po meczu czy w szatni było widać, że w jego sercu jest wielki ciężar. Dobrze, że zespół zdobył jeden punkt. To jest ważne, by się podniósł - twierdzi Rumak, który zauważa, że Jagiellonia to drużyna, która ma dobry balans piłkarzy młodych i doświadczonych.
- Jagiellonia ma w swoich szeregach piłkarzy doświadczonych, którzy grali w swoich reprezentacjach, jak Wassiliew. Oni potrafią tę szatnię przytrzymać. A młodzież jest bardzo zdolna. To jest taki miks bardzo niebezpieczny dla przeciwnika. Połączenie rutyny z młodością czasami jest mieszanką wybuchową - mówi.

Szkoleniowiec WKS-u stwierdził też, że ostatni tydzień przepracowany przez Kamila Bilińskiego na treningach, był najlepszy w jego wykonaniu. - Kamil bardziej się przybliża, niż oddala od składu - powiedział Rumak.

W środowym meczu pauzować będzie musiał jeszcze Mariusz Pawelec. Obrońca WKS-u odpoczywa w dwóch spotkaniach, bo obejrzał 12 żółtą kartkę w sezonie. Ponownie zastąpić go powinien w składzie Paweł Zieliński, który całkiem dobrze zaprezentował się w Kielcach.

A już w sobotę wrocławianie zagrają na wyjeździe z Podbeskidziem.


Polecamy