Śląsk - Górnik Łęczna LIVE! Szukiełowicz wraca do Ekstraklasy
W pierwszym meczu 20. kolejki Ekstraklasy Śląsk podejmie przed własną publicznością Górnika Łęczna. Czy pod wodzą nowego trenera, Romualda Szukiełowicza wrocławianie odbiją się od dna?
fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
We Wrocławiu sytuacja w ostatnich dniach wymknęła się spod kontroli. Najpierw urlopowany został trener Tadeusz Pawłowski, którego zastąpił Grzegorz Kowalski. Na ławce wytrzymał jeden mecz, bo nazajutrz po porażce z Lechią nowym szkoleniowcem został Romuald Szukiełowicz. Jakby tej farsy było mało, to Śląsk usadowił się wygodnie na ostatnim miejscu w tabeli. Wydawać by się mogło, że biorąc pod uwagę okoliczności, piątkowy przeciwnik powinien sobie dopisać trzy oczka przed meczem. Ale do Wrocławia przyjeżdża Górnik Łęczna.
Nowym-starym szkoleniowcem Śląska jest Romuald Szukiełowicz. Był szkoleniowcem przy Oporowskiej już dwukrotnie, bo na przełomie lat 80-tych i 90-tych oraz w połowie 90-tych. Radził sobie średnio, choć za pierwszej kadencji miał do dyspozycji naprawdę dobry skład. Optymistyczne jest to, że w "debiutach" zawsze wygrywał. Pesymistyczne, że Ekstraklasę od wielu lat oglądał tylko w telewizji.
Szukiełowicz ma trochę pecha, bo w drużynie jest sporo kontuzji. W tygodniu wypadł Mariusz Pawelec, dalej kontuzjowany jest Mateusz Machaj. Do treningów wrócili Mariusz Pawełek, Jacek Kiełb i Michał Bartkowiak, ale szanse na ich występ są iluzoryczne. Pomimo kłopotów z kontuzjami, cel Szukiełowicza jest jasny - po 11 kolejkach wygrać wreszcie mecz. Kluczem ma być walka na całej długości i szerokości boiska.
Górnik Łęczna nie ma takich problemów kadrowych, bo kontuzjowani są "tylko" Adrian Basta i Tomislav Boźić, ale mimo to ciężko uznać przyjezdnych za murowanych faworytów. Mają serię pięciu spotkań bez wygranej, choć przeciwnicy byli trudni, bo np. Legia i Lech na wyjazdach. W Łęcznej mecz Górnika ze Śląskiem był wyjątkowo ciekawy. Skończyło się wygraną gości 3:2, choć to Górnik prowadził 2:0 po golach Pitrego i Bonina. Później jednak odpowiedzieli Pich, Biliński i w ostatnich sekundach Flavio. To była jedyna wygrana Śląska na wyjeździe i jedno z ostatnich spotkań w których wrocławianie pokazali, że potrafią grać w piłkę. To było jednak tak dawno, że dziś już nikt nie pamięta, a Górnik przyjeżdżając do Twierdzy Wrocław nie ma czego się obawiać.