Śląsk - Cracovia LIVE!
Śląsk z Cracovią wiele łączy i tyle samo dzieli. Łączą chociażby wychowanek wrocławian Mateusz Żytko oraz do niedawna zawodnik zespołu Mateusz Cetnarski, a dzieli wojna jaką toczą oba kluby o Krzysztofa Danielewicza. Paradoksalnie ten ostatni został zatwierdzony kilka dni temu do gry i być może wybiegnie na murawę w niedzielę.
fot. Ryszard Kotowski
Cracovia dopiero przed tygodniem zdobyła swoje pierwsze punkty w tym sezonie Ekstraklasy. Krakowianie pokonali Koronę 2:1 i po trzech porażkach wreszcie powiało u nich optymizmem. Nic dziwnego, że przyjezdni mają zamiar także we Wrocławiu powalczyć. Zespół wyraźnie się dociera, wszak w przerwie letniej zmieniono nie tylko trenera (nowym został Robert Podoliński), ale pozyskano aż siedmiu nowych zawodników, m.in. wspomnianego Cetnarskiego, znanego na Dolnym Śląsku Bartosza Rymaniaka czy obiecującego, choć już nie młodego, napastnika Dariusza Zjawińskiego. Inna sprawa, że odeszło aż ośmiu graczy, w tym kilku, którzy decydowali o obliczu Cracovii w poprzednim sezonie.
Śląsk przystąpi do niedzielnego meczu z dwoma zgłoszonymi pod koniec tygodnia zawodnikami. Mowa tu o 17-letnim napastniku Mariuszu Idziku i Krzysztofie Danielewiczu. Pomocnik jest rodowitym wrocławianinem, choć wychowankiem Parasola i nigdy nie miał okazji zagrać w Śląsku. Z drużyną trenuje od miesiąca i wydawało się, że już wcześniej podpisze kontrakt. Miało to nastąpić po jego 23 urodzinach, bo wówczas Śląsk nie musiałby płacić ekwiwalentu za wyszkolenie. Kilka dni przed urodzinami Danielewicza zmieniły się jednak przepisy i wrocławianie musieli uciec się do kolejnego fortelu. Piłkarz wylądował w lidze okręgowej w Sokole Marcinkowice, a dopiero potem podpisał kontrakt ze Śląskiem. W rezultacie Danielewicz został pozyskany praktycznie za darmo. Jak się okazuje, w świetle przepisów nie do końca wszystko zostało jednak wyjaśnione, i sprawa zapewne będzie miała swój ciąg dalszy, a Cracovia uzyska znacznie wyższy ekwiwalent, niż planował zapłacić Śląsk.
Jeśli chodzi o aspekty czysto sportowe, Danielewicz ma być brakującym elementem układanki trenera Pawłowskiego. W tej chwili nie ma kto zapełnić luki po Stevanoviciu, brak jest w zespole pomocnika, który gra nie tylko dobrze w obronie, ale też potrafi rozegrać. Takie zadanie ma spełniać były piłkarz "Pasów". Zatwierdzenie do gry Danielewicza poprawiło nieco nastroje przy Oporowskiej, które ostatnio były raczej minorowe.
Najpierw porażka w Bełchatowie, chwilę później koszmarna kontuzja 17-letniego Michała Bartkowiaka, który z GKS zaliczył swój ligowy debiut. Dodatkowo Wojciech Pawłowski odmówił gry w rezerwach, za co został karnie zesłany do... rezerw. Mimo pewnych kłopotów, to jednak Śląsk wydaje się być faworytem niedzielnej potyczki. Chociaż wrocławianie swoją grą nie powalają, to jednak u siebie wygrał oba ligowe mecze.