menu

Śląsk - Club Brugge LIVE! Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

31 lipca 2013, 18:29 | Maciek Jakubski

Pamiętacie "In Bruges" z Colinem Farrellem, Brendanem Gleesonem i Ralphem Fiennesem? Akcja tej komedii rozgrywa się w malowniczej Bruggi, a polski tytuł jest planem doskonałym dla wrocławskich piłkarzy: Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj. Tylko czy wrocławianie są w stanie go wykonać?

Relacja na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Club Brugge w Ekstraklasa.net!

Obserwując grę Śląska, chwilami ma się ochotę rozpłakać, kiedy indziej klaskać, a nieraz śmiać się histerycznie przez łzy. Ledwie zaczął się sezon, a Wojskowi zdążyli pokazać, że są nieprzewidywalni i ktokolwiek chciałby stawiać na nich u bukmacherów, ten powinien zastanowić się dwa razy. Łatwiej jest już chyba trafić szóstkę w Lotto, niż przewidzieć wynik Śląska. Spotkanie z Belgami to jednak mecz sezonu. Sebastian Mila mówi otwarcie, że chociaż przeciwnik jest faworytem, to zespół jest przygotowany do walki, skoncentrowany i za wszelką cenę chce awansować do kolejnej rundy. W podobnym tonie wypowiada się trener Stanislav Levy, a o tym jak bardzo ważny to mecz, najlepiej niech świadczy, że pierwszy raz nie narzeka na brak transferów. Misją jest jutrzejszy mecz, celem awans do kolejnej rundy Ligi Europy.

Śląsk do potyczki z Belgami zaczął już się zbroić w zeszłym tygodniu. Izrealczyk Oded Gavish został zgłoszony do pucharów i znajdzie się w meczowej osiemnastce. Czy zagra? Tego trener Levy nie chciał zdradzić, choć ciężko przypuszczać, by w tak ważnym meczu dał pograć w wyjściowym składzie obrońcy, który miał ledwie kilka treningów z drużyną. Z drugiej strony równie wielkim ryzykiem jest stawianie na środku obrony na Mariusza Pawelca, bo ciężko jest znaleźć w polskiej piłce defensora równie elektrycznego. Śląsk przed potyczką z Brugge chciał zatwierdzić jeszcze jednego piłkarza - Flavio Paixao, ale klub w dalszym ciągu czeka na jego certyfikat. Dlatego brat bliźniak napastnika Marco Paixao jak do tej pory nie podpisał kontraktu.

W meczu we Wrocławiu na pewno nie zagra też Marek Wasiluk, który w środę rozwiązał za porozumieniem stron swój kontrakt. Sympatyczny stoper rozegrał na przestrzeni dwóch lat 26 spotkań strzelając w nich 3 bramki. Jego wrocławski epizod był dokładnie taki jak ostatnie sezony Śląska. Miewał słabe mecze, ale strzelał też ważne bramki (z ŁKS czy Widzewem), a także zagrał kilka razy na dobrym poziomie (vide pierwszy mecz na Stadionie Miejskim z Lechią). Zdrowy natomiast jest już Sebastian Mila, który ostatni mecz ligowy z Jagiellonią rozpoczął na ławce rezerwowych. Ile wart jest dla Śląska kapitan pokazały ostatnie dwa mecze. Mila zagrał w obu po 45 minut i obie połówki bez kapitana wrocławianie przegrali 0:2. A przecież Czarnogórski Rudar i Jaga to zespoły bez porównania słabsze od Brugge. Sam Mila zapowiada, że gospodarze mają plan na Belgów i wierzy, że uda się go zrealizować.

Cliub Brugge przyleciało do Wrocławia w niemal najsilniejszym składzie. Z podstawowego zabraknie tylko 26-letniego pomocnika Hiszpana Victora Vazqueza, który jest wychowankiem Barcelony i ma na swoim koncie kilka epizodów w jej pierwszym składzie. Trener Juan Carlos Garrido może jednak liczyć na swoje pozostałe gwiazdy. W składzie na Śląsk powinni się znaleźć utalentowany Belg Maxime Lestienne, norweski obrońca Tom Hoegli, 93-krotny reprezentant Belgii Timmy Simons, Izraelczyk Lior Refaelov i młodzieżowy reprezentant Chin Shangyuan Wang. W ostatni weekend liga belgijska rozpoczęła rozgrywki i Brugge pokonało Charleroi 2:0.

Wydaje się, że nie tylko na papierze Belgowie są zespołem mocniejszym, ale również mają lepszą formę. Z drugiej strony, jeśli Śląsk zagra pressingiem, uważnie w obronie, to kto wie? Najsłabszą formacją Club Brugge jest właśnie obrona i chyba tu trzeba upatrywać szansy dla wrocławian. Wyniku mimo wszystko nie odważyłbym się typować. Przed pierwszym meczem obie drużyny mają takie same szanse.


Polecamy