Śląsk bez zaliczki przed rewanżem. WKS zremisował z IFK Goeteborg
Goście przyjechali do Wrocławia po remis bezbramkowy i swój cel osiągnęli. Śląsk był lepszy w pierwszej połowie, w drugiej IFK. Przed rewanżem nic nie jest rozstrzygnięte, bo Szwedzi są jak najbardziej w zasięgu wrocławian.
Śląsk zgłosił do 2. rundy aż trzech nowych zawodników, ale zgodnie z przewidywaniami do boju posłał tylko jednego. Tym zawodnikiem był stary-nowy Adam Kokoszka, który był piątym nominalnym obrońcą w składzie. Ustawienie mocno defensywne, bo na ławce usiadł nie tylko Kamil Biliński, ale także Flavio. Funkcję skrzydłowego miał zatem pełnić Dudu. Już po pierwszych sekundach okazało się jednak, że Kokoszka gra za Hołotą i Hateleyem, coś na wzór Pepe z meczów przeciwko Barcelonie za kadencji The Special One. Obie drużyny zaczęły mecz nerwowo. Najpierw błąd Szwedów, ale niewykorzystany przez Kiełba, potem celny, mocny strzał Vibe w Pawełka. W pierwszych minutach lekka chyba przewaga gości i dużo strat Grajciara.
Jednak już po 10-15 minutach IFK cofnęło się na własną połowę i broniło całym zespołem. Śmiesznie wyglądało, gdy po przejęciu piłki na w środku pola Aleesami podał piłkę do kolegi i sprintem ruszył na swoją pozycję w obronie. Z każdą minutą przewaga Śląska rosła, ale okazji było jak na lekarstwo. W 24. minucie bliski dojścia do dośrodkowania Grajciara był Kiełb, a po chwili dobitka Picha trafiła w nogi obrońców. W 34. minucie na strzał z 40 metrów z rzutu wolnego zdecydował się Grajciar. Strzał Słowaka z trudem nad poprzeczkę przeniósł Alvbage. W 40. minucie Hołota niecelnie strzelał głową po dośrodkowaniu Dudu. Minutę później jedna z nielicznych kontr IFK niemal zakończyła się bramką, ale Boman nie trafił po długim rogu. Jeszcze w ostatniej minucie okazję miał Śląsk, ale w ogromnym zamieszaniu nikt nie wepchnął do bramki IFK.
Do przerwy 0:0 ze wskazaniem na Śląsk. Szwedzi nic ciekawego nie pokazali, raczej solidną obronę i próby kontrataku. Śląsk starał się, atakował, ale z przodu nie miał żądła. Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy opanowali środek pola i zaczęli stwarzać sobie okazje. Strzały Ankersena czy Vibe były jednak niecelne. W 67. minucie najlepszą okazję miał Vibe, ale niepilnowany strzelił tuż obok słupka zza pola karnego. W 72. minucie wreszcie obudzili się gospodarze. Pich ładnie wkręcił w ziemię obrońcę, ale jego piękne uderzenie w okienko bramki obronił Alvbage.
W 78. minucie Pawełek uratował Śląsk po strzale Ankersena z dystansu. na więcej Szwedów nie było już stać, bo od kilku minut pilnowali wyniku bezbramkowego. W 82. minucie trochę przypadkowo prawie zaskoczył gości Dudu, ale piłka trafiła w boczną siatkę. Na nic się zdały zmiany w ekipie gospodarzy i wejście Bilińskiego, Flavio oraz Gecova. Dopiero w doliczonym czasie gry okazję miał Grajciar, ale jego strzał z wolnego świetnie obronił bramkarz. Zakończyło się 0:0, ale przed rewanżem sprawa awansu jest otwarta.