menu

Ślady po ekstraklasie. W niedzielę o godz. 13 Puszcza Niepołomice podejmie GKS Bełchatów

29 października 2016, 10:51 | Tomasz Bochenek

II liga piłkarska. - Jeden z najwyższych budżetów w lidze, potencjał piłkarski na pierwszą „trójkę”. Wyniki bełchatowian są więc trochę zaskoczeniem - mówi o najbliższym rywalu trener Puszczy Tomasz Tułacz. GKS, spadkowicz z I ligi, przystąpił wprawdzie do sezonu z trzema ujemnymi punktami, ale nawet biorąc tylko te wywalczone na boisku, niepołomiczanie są od niego lepsi. - Czeka nas bardzo trudne zadanie - podkreśla jednak szkoleniowiec „Żubrów”. - Proszę zwrócić uwagę na to, kto tam gra.

Po pucharowym boju czas wrócić do drugoligowej rzeczywistości
Po pucharowym boju czas wrócić do drugoligowej rzeczywistości
fot. Fot. Anna Kaczmarz

Na środku obrony Adrian Klepczyński, w środku pola Patryk Rachwał - to weterani ekstraklasowych bojów. Gole na tym szczeblu strzelali też Bartłomiej Bartosiak oraz Marcin Krzywicki, dwumetrowy napastnik, obecnie król mediów społecznościowych wśród polskich piłkarzy. Ma w swoim życiorysie także niepołomicki epizod. W 2012 roku, gdy jako zawodnik Cracovii dochodził do siebie po kontuzji, był krótko na testach w Puszczy. W Bełchatowie jest od lata, zdążył już zaliczyć zsyłkę do rezerw, ostatnio nie wychodził w podstawowym składzie, jednak z czterema bramkami i tak jest najlepszym strzelcem drużyny.

Grający na „szpicy” w Puszczy Marcin Orłowski w lidze zdobył jednego gola, ale po długim milczeniu przemówił golem w środowym meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.

- Bardzo chciałbym, żeby ta bramka była dla niego przełomową - nie ukrywa Tułacz. - Ja z większości jego występów, jeśli chodzi o pracę, zaangażowanie, sposób gry, byłem zadowolony. Dlatego dostawał tyle szans. Niejeden trener pewnie by go posadził na ławce - bo nie strzela. Ale widać było, że Marcin stara się, daje z siebie wszystko. Potwierdził to w meczu z Pogonią, był jedną z jaśniejszych postaci zespołu.

Trudny okazał się natomiast powrót do gry po trzytygodniowej przerwie dla Longinusa Uwakwe. - Jego kontuzja była efektem przemęczenia, miał ogromnie zakwaszony organizm - wyjaśnia Tułacz. - Powrót na boisko to jedno, ale powrót do wysokiej formy to co innego. Liczę jednak, że Longin jeszcze się jesienią odbuduje.

Szkoleniowiec dodaje: - Trzeba jasno powiedzieć, że po niektórych zawodnikach widać trudy tej rundy. Ale podkreślam: nie mam do nich o to pretensji. Z tym musieliśmy się liczyć, ciesząc się z wyników osiąganych w Pucharze Polski.

tomasz.bochenek@dziennik.krakow.pl


Polecamy