Ślady po ekstraklasie. W niedzielę o godz. 13 Puszcza Niepołomice podejmie GKS Bełchatów
II liga piłkarska. - Jeden z najwyższych budżetów w lidze, potencjał piłkarski na pierwszą „trójkę”. Wyniki bełchatowian są więc trochę zaskoczeniem - mówi o najbliższym rywalu trener Puszczy Tomasz Tułacz. GKS, spadkowicz z I ligi, przystąpił wprawdzie do sezonu z trzema ujemnymi punktami, ale nawet biorąc tylko te wywalczone na boisku, niepołomiczanie są od niego lepsi. - Czeka nas bardzo trudne zadanie - podkreśla jednak szkoleniowiec „Żubrów”. - Proszę zwrócić uwagę na to, kto tam gra.
fot. Fot. Anna Kaczmarz
Na środku obrony Adrian Klepczyński, w środku pola Patryk Rachwał - to weterani ekstraklasowych bojów. Gole na tym szczeblu strzelali też Bartłomiej Bartosiak oraz Marcin Krzywicki, dwumetrowy napastnik, obecnie król mediów społecznościowych wśród polskich piłkarzy. Ma w swoim życiorysie także niepołomicki epizod. W 2012 roku, gdy jako zawodnik Cracovii dochodził do siebie po kontuzji, był krótko na testach w Puszczy. W Bełchatowie jest od lata, zdążył już zaliczyć zsyłkę do rezerw, ostatnio nie wychodził w podstawowym składzie, jednak z czterema bramkami i tak jest najlepszym strzelcem drużyny.
Grający na „szpicy” w Puszczy Marcin Orłowski w lidze zdobył jednego gola, ale po długim milczeniu przemówił golem w środowym meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.
- Bardzo chciałbym, żeby ta bramka była dla niego przełomową - nie ukrywa Tułacz. - Ja z większości jego występów, jeśli chodzi o pracę, zaangażowanie, sposób gry, byłem zadowolony. Dlatego dostawał tyle szans. Niejeden trener pewnie by go posadził na ławce - bo nie strzela. Ale widać było, że Marcin stara się, daje z siebie wszystko. Potwierdził to w meczu z Pogonią, był jedną z jaśniejszych postaci zespołu.
Trudny okazał się natomiast powrót do gry po trzytygodniowej przerwie dla Longinusa Uwakwe. - Jego kontuzja była efektem przemęczenia, miał ogromnie zakwaszony organizm - wyjaśnia Tułacz. - Powrót na boisko to jedno, ale powrót do wysokiej formy to co innego. Liczę jednak, że Longin jeszcze się jesienią odbuduje.
Szkoleniowiec dodaje: - Trzeba jasno powiedzieć, że po niektórych zawodnikach widać trudy tej rundy. Ale podkreślam: nie mam do nich o to pretensji. Z tym musieliśmy się liczyć, ciesząc się z wyników osiąganych w Pucharze Polski.
tomasz.bochenek@dziennik.krakow.pl