Skromne zwycięstwo Wisły z Zagłębiem. Bramkarze w rolach głównych
Mecz Wisły Kraków z Zagłębiem Lubin nie oczarował kibiców. "Biała Gwiazda" zagrała przeciętnie, a za zwycięstwo może dziękować bramkarzom. Michałowi Gliwie za to, że puścił strzał Garguły i Michałowi Miśkiewiczowi, że nie dał się pokonać w końcówce.
Wisła Kraków przed własną publicznością pokonała Zagłębie Lubin 1:0. Bramkę dla gospodarzy strzelił Łukasz Garguła. To postawa wiślaków z pierwszej połowy meczu zadecydowała o tym, że trzy punkty zostają przy Reymonta.
Z początku nieśmiało atakować próbowali gospodarze. Efektem tego był pierwszy strzał oddany w tym meczu. O takowy pokusił się Guerrier. Pomocnik krakowian płasko posłał piłkę wprost w ręce interweniującego Gliwy. Okupił to lekkim urazem, z którym szybko poradził sobie sztab medyczny „Białej Gwiazdy”.
W 12 min. meczu ciekawa akcja w wykonaniu dwójki Guerrier-Sarki mogła dać kibicom nadzieję na obejrzenie trafienia. Haitańczyk zagrywał na prawą stronę do Sarkiego, a po jego odegraniu w pole karne zbyt mocno przymierzył i w rezultacie piłka poszybowała nad bramką.
Mimo, że „Biała Gwiazda” była stroną wyraźnie przeważającą, co odzwierciedlała duża przewaga w posiadaniu piłki, na próżno szukać było wymiernych skutków takiego stanu rzeczy. Akcje wiślaków, choć liczne, stwarzały minimalne zagrożenie pod bramką gości. Kończyły się albo przed polem karnym albo marnymi, niedostatecznie wymierzonymi strzałami piłkarzy z Krakowa.
Zmieniło się to dopiero w 39 min. Fatalnie zachował się Gliwa i sam Garguła nie dowierzał chwytając się za głowę, gdy okazało się, że jego strzał z rzutu wolnego dał bramkę Wiśle. Prowadzenie gospodarzy na moment dodało animuszu… Zagłębiu. Vidanov dośrodkowywał, a czubkami palców piłkę wybił Miśkiewicz.
Rezonu nie tracili i wiślacy. W 43 min. Sarki przytomnie podawał do Burligi, a ten silnym strzałem sprawił, że futbolówka przemknęła nieopodal bramki Gliwy. Chwilę później znakomitej szansy na wpisanie się na listę strzelców nie wykorzystał Guerrier. Boguski zagrywał w kierunku Chrapka, ten przepuścił piłkę i tą decyzją sprawił, że w dogodnej okazji znalazł się właśnie Haitańczyk, który posłał piłkę nad poprzeczką.
Po zmianie stron z niezłą inicjatywą wyszedł Boguski. Popędził przez połowę boiska i zagrywał do wychodzącego na czystą pozycję Brożka. Jego starania zniweczył Bilek, który uprzedził napastnika Wisły i zdołał wybić futbolówkę poza obręb boiska.
Z kolei w grze gospodarzy zmieniło się jedno. Starali się dłużej utrzymywać przy piłce. Nie zmieniło się za to drugie. Ich starania, by zdobyć bramkę okazywały się bezowocne.
Kibice Wisły z niepokojem patrzyli, jak boisko opuszczał kapitan zespołu, Arkadiusz Głowacki. Po starciu z jednym z lubinian stoper doznał urazu uda i jego występ w tym meczu dobiegł końca. Od tej pory rozpoczął się okres dominacji przyjezdnych.
Goście raz po raz oddawali strzały na bramkę Miśkiewicza. Pokonać go próbował Błąd, ale jego niedokładność uratowała „Białą Gwiazdę” przed utratą gola. Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale piłkarze z Lubina zaczęli poczynać sobie coraz śmielej i zapuszczali się coraz głębiej i coraz częściej w pole karne gospodarzy. Na dowód tego, po raz kolejny przed szansą na pokonanie golkipera krakowian stanął Błąd. Tylko umiejętnościom i refleksowi Miśkiewicza Wisła zawdzięczać może to, że piłka nie wpadła do bramki.
Później dziękować mogła już tylko szczęściu, które było po stronie podopiecznych Franciszka Smudy. Co prawda, Miśkiewicz zdołał obronić strzał Widanowa, ale bezradny był już przy dobitce Abwo, który… skiksował. Lubinianie nie rezygnowali i na kilka minut przed końcem spotkania w dogodnej okazji znalazł się jednej z piłkarzy ekipy Oresta Lenczyka. Znów dał jednak znać o sobie kunszt Miśkiewicza, dzięki czemu wynik nie uległ zmianie.
Mimo dominacji Zagłębia, to wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie. Brożek w polu karnym podaniem odszukał Chrapka, a jego strzał fenomenalnie obronił Gliwa.
Zdecydowanie lepsza postawa lubinian w drugiej połowie nie wystarczyła. Trafienie Garguły w pierwszej odsłonie spotkania zadecydowało o tym, że to Wisła może świętować zdobycie kompletu punktów