Skromna zaliczka Juventusu w meczu z Borussią. Piszczek zszedł z kontuzją, kwadrans Kuby
Juventus Turyn wypracował sobie skromną zaliczkę w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Zwycięstwo 2:1 pozostawia wynik dwumeczu sprawą otwartą, stawia jednak mistrzów Włoch w zdecydowanie lepszej pozycji. W 28. minucie spotkania kontuzji nabawił się obrońca reprezentacji Polski Łukasz Piszczek, a Jakub Błaszczykowski wszedł na ostatni kwadrans spotkania.
Mecz rozpoczął się dość sennie, obie ekipy podeszły do siebie ze sporym respektem. Najgorsze dla Borussii, że Roman Weidenfeller przysnął w 13. minucie. Alvaro Morata wyprowadzał kontrę, korzystając z braku Łukasza Piszcza na prawej obronie, przebiegł z piłką prawie pół boiska i oddał kąśliwy strzał, który bramkarz Borussii wypuścił przed siebie. Carlos Tevez bez problemu wpakował piłkę do pustej bramki, zdobywając swego czwartego gola w tej edycji Ligi Mistrzów. Dortmundczycy odpowiedzieli błyskawicznie i wyrównali już w 18. minucie. Wydatnie pomógł im w tym Giorgio Chiellini, który poślizgnął się i stracił piłkę na rzecz Reusa. Niemiec pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z Buffonem.
W dalszej części lekką przewagę miała Borussia, jednak ich akcje były mało konkretne. Co gorsza, w 28. minucie Paul Pogba ostro sfaulował Łukasza Piszczka i po chwili Polak musiał opuścić boisko z powodu kontuzji kostki. Już po paru minutach Juventus stracił swojego dyrygenta, Andreę Pirlo, który również przedwcześnie zszedł z murawy z powodu urazu. Gdy wszyscy już szykowali się do zejścia na przerwę, gospodarze przeprowadzili kolejną świetną akcję lewą stroną. Tym razem szarżował Paul Pogba, który świetnie wypatrzył Moratę w polu karnym. Defensorzy Borussii kompletnie zaspali i zostawili Hiszpana samego na piątym metrze, więc nie pozostało mu nic innego jak wpakować piłkę do siatki.
Drugą połowę lepiej zaczęła Stara Dama, sprawiając zagrożenie po stałych fragmentach gry, ale Weidenfeller bronił ze sporym szczęściem. Najaktywniejszy wśród gości był oczywiście Reus, który raz po raz rozrywał obronę rywali, w jego zagraniach brakowało jednak precyzji. Precyzja, to ostatnie co można powiedzieć też o próbach z dystansu w wykonaniu Ciro Immobile. Juventus groźnie kontrował, najlepszą szansę miał Tevez w 71. minucie, kiedy uderzył sprzed pola karnego tuż obok słupka.
Na kwadrans przed końcem na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski, który zmienił Immobile. Pokazał się z niezłej strony, dwa razy urwał się rywalom prawą stroną i nieźle dośrodkował, jednak nie znalazł kolegów w polu karnym. Kolejną świetną szansę stworzyli sobie w końcówce gospodarze za sprawą Roberto Pereyry. Morata wyłożył piłkę Urugwajczykowi, a ten uderzył lewą nogą obok Buffona, ale też obok lewego słupka.
Borussia próbowała prowadzić grę, ale brakowało jej dokładności i pomysłu. Lepsze szanse stworzyli sobie podopieczni Massimiliano Allegriego i tylko dzięki ich nieskuteczności rewanż jest cały czas sprawą otwartą. Teoretycznie BVB wystarczy wygrana 1:0, ale z taką grą obronną trudno wyobrazić sobie, że zachowają czyste konto.