Sikora: Niewiele mogę wymyślić na ostatnie 10 kolejek
- Będę się upierał, że futbol ma być atrakcyjny, ofensywny, a nie opierać się na wzmocnionej defensywie i 2-3 kontrach w meczu. Arka ma grać do przodu, atrakcyjnie dla kibiców i staram się, aby tak było - mówi Paweł Sikora, trener Arki Gdynia.
Były prezes Arki Krzysztof S. skazany za utrudnianie śledztwa
Widać było, że porażka 0:3 w Świnoujściu bardzo Pana zdenerwowała. Dlatego, że przegraliście właśnie z Flotą, czy chodziło o grę żółto-niebieskich?
Bardziej chodziło o samą grę. Powiem szczerze, że spodziewałem się przełomu w drugą stronę, że to my potrafimy wygrać. Tymczasem zostaliśmy, jeżeli chodzi o rozmiary porażki, sprowadzeni na ziemię. I niewiele zmieniają tę optykę opinie trenera Floty Tomasza Kafarskiego, że na początku meczu zdominowaliśmy grę. Posiadanie piłki powinno być środkiem do stwarzania przewagi, zdobywania bramek, a nie sztuką dla sztuki. To był nasz kolejny mecz z drużyną ligowej czołówki, który pokazał, gdzie są nasze najsłabsze strony. Jednocześnie to nic nowego, bo kłopoty ze zdobywaniem bramek mamy od dawna. Z napastnika można w miarę łatwo zrobić obrońcę czy pomocnika. W drugim kierunku już tak łatwo nie jest.
Otwarcie gry to ryzyko, które ponosi Pan świadomie. Opłaca się, skoro jesteście na 11. miejscu w tabeli?
Będę się upierał, że futbol ma być atrakcyjny, ofensywny, a nie opierać się na wzmocnionej defensywie i 2-3 kontrach w meczu. Arka ma grać do przodu, atrakcyjnie dla kibiców i staram się, aby tak było. Brakuje nam jakości w ofensywie i to jest nasza największa bolączka.
Co jeszcze może Pan wymyślić na te ostatnie 10 kolejek spotkań w tym sezonie.
Szczerze to… niewiele. Pole kadrowego manewru jest w dużym stopniu ograniczone. Będę dawał szansę gry tym wszystkim, którzy chcą się z Arką związać na dłużej, młodzieży. Warto wiedzieć, że bardzo dużej grupie zawodników kończą się w tym sezonie kontrakty w Gdyni. Oni powinni pokazać, że chcą tu zostać.
Można założyć, że da Silva, Kuklis, Grzelak, Szwoch - czy nawet Surdykowski - trafią do siatki rywala. Ale później przychodzi boiskowa rzeczywistość.
Przecież ja szukam różnych wariantów. Jak przegrywamy, reaguję, dokonując ofensywnych zmian w składzie. Da Silva w ataku, z boku pomocy. Kuklis jako podwieszony napastnik, jako boczny pomocnik. Rotacja na skrzydłach Grzelaka z Radzewiczem czy nawet gra tego pierwszego tuż za napastnikiem. To wszystko już było. Na razie nie wychodzi, ale ja mam nadzieję, że jeszcze wyjdzie.
Słabością Arki jest gra ofensywna, ale coraz więcej błędów zdarza się także w grze defensywnej. Dlaczego?
Też to dostrzegam. Tracimy bramki po stałych fragmentach gry, kiedy na przedmeczowych odprawach uczulam zawodników na zagrożenia tego typu. Mówię, kto i jak wrzuca auty, jak dośrodkowuje, jak się mamy ustawiać i kogo pilnować. Mimo wszystko defensorzy, przynajmniej do meczu z Flotą, za wielu błędów nie robili.
W środę mecz z Polonią Bytom. Zaczynamy liczyć bramki od 3…
Proszę mnie nie prowokować. Po tym meczu chcę doliczyć do dorobku drużyny trzy punkty. A bramki trzeba zdobywać na boisku.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.